ME koszykarek 2011, grupa D: Sensacyjna porażka Francuzek, popis Babkiny!
ME koszykarek 2011, grupa D: Sensacyjna porażka Francuzek, popis Babkiny!
Niespodziewanej porażki doznały obrończynie tytułu Francuzki, które po dogrywce przegrały z Łotyszkami. Fantastyczny mecz rozegrała Elina Babkina, autorka 26 punktów. Wcześniej Chorwacja, po równie interesującym meczu, zwyciężyła Grecję, a autorką decydujących punktów okazała się Sandra Mandir.
Po przegranej różnicą aż 46 punktów na inaugurację, Chorwatki szybko chciały się zrehabilitować, a pierwsze minuty starcia z Greczynkami była w ich wykonaniu imponująca. Po 4 minutach po ich stronie było bowiem 12 punktów, podczas gdy Greczynki nie zdołały jeszcze otworzyć swojego konta punktowego.
Koszykarki z Hellady zdołały się jednak otrząsnąć z naporu rywalek, ale nie były w stanie zniwelować tak dużych strat. Sztuka ta udała się dopiero na początku czwartej kwarty, a wszystko za sprawą Anny Spyridopoulou. Skrzydłowa greckiej reprezentacji trzykrotnie trafiła zza łuku i na 7 minut przed końcową syreną było 55:53 dla Chorwatek.
Po kolejnej trójce, tym razem jednak w wykonaniu Evanthi Maltsi, na prowadzeniu były już podopieczne Kostasa Missasa. Od tego momentu walka trwała już na noże, a wynik cały czas oscylował wokół remisu. Na 12 sekund przed końcową syreną próbę nerwów na linii rzutów wolnych wytrzymała Styliani Kaltsidou i wydawało się, że dojdzie do pierwszej na turnieju dogrywki.
Ostatnie słowo należało jednak do reprezentantek Chorwacji. Piłka powędrowała w ręce doświadczonej Sandry Mandir, a ta umiejętnie wymanewrowała defensywę rywalek i spod samego kosza zdobyła, jak się okazało, decydujące dla losów meczu punkty.
Drugi dzień Women EuroBasket 2011 w katowickim Spodku rozpoczął się od niespodzianki i niespodzianką się zakończył. Koszykarki z Francji miały zanotować kolejny spacerek w drodze po zwycięstwo, ale na przeszkodzie stanęła Elina Babkina i jej koleżanki z reprezentacji Łotwy. - Pokonaliśmy jeden z najlepszych zespołów w Europie. Udało nam się zrealizować nasze przedmeczowe założenia i to przyniosło nam sukces - podsumował mecz Georgios Dikaioulakos, szkoleniowiec reprezentacji Łotwy.
Jego podopieczne nie przestraszyły się faworyzowanych Francuzek i od pierwszych minut toczyły z nimi wyrównany bój. Co prawda Trójkolorowe cały czas posiadały kilkupunktową zaliczkę, ale to Łotyszki były w kontakcie. Nerwowo zrobiło się w połowie trzeciej kwarty, kiedy to po skutecznej akcji Endene Miyem Francuzki prowadziły już 40:30. Wtedy jednak nie zdołały wykorzystać kilku szans na powiększenie przewagi, co zemściło się w późniejszej części meczu.
Na początku czwartej kwarty na tablicy wyników był już remis, a wtedy do ataku ruszyła Elina Babkina. Po jednej z wielu jej skutecznych akcji w tej części meczu Łotwa prowadziła już nawet 50:46 na 2 minuty przed końcem. Rywalki zdołały jednak doprowadzić do dogrywki, gdy próbę nerwów na linii rzutów wolnych wytrzymała Sandrine Gruda. W dodatkowych minutach gry podopieczne Dikaioulakosa nie wypuściły już szansy i sensacja stała się faktem.
- Jestem szczęśliwy, jak moje podopieczne zagrały w tym meczu. Zagraliśmy zupełnie inaczej, w porównaniu z pierwszym meczem i to dało nam sukces. Udało się powstrzymać wysokie zawodniczki Francji - dodał Dikaioulakos. Wygranej nie byłoby jednak, gdyby nie dyspozycja Babkiny, która 20 ze swoich 26 punktów wywalczyła w drugiej połowie oraz dogrywce.