Louisem Hinnantem trener Emir Mutapcić zainteresował się już na początku roku. Amerykanin przybył wówczas na testy do Włocławka, lecz po zaledwie jednym treningu opuścił Kujawy. W kuluarach mówiło się, że koszykarz po prostu nie przypadł bośniackiemu trenerowi do gustu, ale prawda okazała się zupełnie inna - Amerykanin szybko doznał kontuzji i wyleciał do Stanów Zjednoczonych by tam podjąć rehabilitację. Teraz jednak, gdy po urazie nie ma już żadnego śladu, nic nie stanęło na przeszkodzie by obie strony doszły do porozumienia.
- Będąc w naszym klubie Louis pokazał nie tylko dobre umiejętności koszykarskie, ale również charakter, który sobie cenię. Jest osobą spajającą zespół, lubianą przez kolegów i kibiców. Gra dla drużyny, nie myśli o własnych osiągnięciach. To był nasz pomysł na rozgrywającego kilka miesięcy temu i to jest koszykarz na którego stawiamy również teraz. Chcemy być tak samo konsekwentni, jak konsekwentnie on sam buduje swoją karierę – mówi o koszykarzu trener Mutapcić.
Zawodowa kariera Louisa Hinnanta rozpoczęła się w Szwecji. Trafił tam do zespołu Sundsvall Dragons, z którym dzielnie walczył w półfinale play-off. Dobra renoma, jaką wyrobił sobie w Skandynawii sprawiła, że na sezon 2007/2008 przeniósł się do Finlandii. Choć jego Kataja nie zrobiła furory w lidze, to Hinnant zaliczył udane rozgrywki (średnio 18 pkt., 5,3 zb., 4,4 as. i 1,5 prz.). Na dwa kolejne sezony Amerykanin zadomowił się na Węgrzech. W tamtejszym ZTE Zalakeramia potwierdzał zarówno dobrą dyspozycję rzutową (13,6 pkt. w 2009/2010), jak i umiejętność właściwego rozdzielania piłek (6 as. w 2009/2010). Przyniosło to znakomite profity jego zespołowi (wywalczenie Pucharu i Mistrzostwa Węgier), a sam Hinnant otrzymał wiele indywidualnych wyróżnień.
W sezonie 2010/2011 rozgrywający postanowił zmienić klimat i przeniósł się do ligi ukraińskiej. Jako solidny i już doświadczony koszykarz wywalczył tam intratny kontrakt, który jednak okazał się nie do wypełnienia przez popadający w kłopoty finansowe klub z miasta Krivoy Rog. Hinnant pozostał z zespołem do końca 2010 roku (notując średnio 10,2 pkt., 2,4 zb. 3,7 as. i 1,1 prz.), a następnie rozpoczął negocjacje z nowymi pracodawcami.
Fakt, że Louis Hinnant to klasyczny combo guard, czyli typ zawodnika, który doskonale odpowiada trenerowi Emirowi Mutapciciowi sprawił, że pod koniec stycznia gracz znalazł się we Włocławku. Niestety, wypełnienie kontraktu nie było możliwe z powodów zdrowotnych. Teraz jednak Hinnant może grać i trenować na pełnych obrotach i jak sam mówi, aż pali się do występów. Te deklaracje muszą znaleźć potwierdzenie w szczegółowych badaniach medycznych, które przejdzie tuż po przyjeździe do Polski.
Roczna umowa z Louisem Hinnantem oraz pozyskanie Marcina Nowakowskiego sprawiają, że pozycję rozgrywającego Anwil ma już obsadzoną. – Ta para daje dużo większe możliwości niż zawodnicy, których mieliśmy wcześniej do dyspozycji. Louis jest wysokim, silnym i szybkim koszykarzem, który może grać na pozycjach 1-2. Ponieważ jego zmiennik jest utalentowanym Polakiem, mamy duże pole manewru. Na chwilę obecną to optymalne rozwiązanie dla Anwilu – podsumowuje trener Emir Mutapcić.