Czy po zeszłorocznym wicemistrzostwie świata można odbierać szóste miejsce w Europie jako dobry wynik, czy może jednak była to porażka naszych zawodników? - Dla kogoś, kto nie wiem, na jakiej podstawie wymyślił, że mamy zdobyć tytuł, na pewno tak. Według mnie, nie. Mistrzostwa Europy były drugą w bardzo krótkim czasie wielką imprezą, po mistrzostwach świata, w jakiej wystąpili moi chłopcy i wręcz trudno było oczekiwać, by zaprezentowali się na nich spektakularnie. Poza tym nie zapominajmy, że za rywali mieli drużyny mocne, z krajów dużo wyżej stojących od nas, jeśli chodzi o szkolenie młodzieży - tłumaczy trener reprezentacji Polski U-18 Jerzy Szambelan.
Polacy w trakcie turnieju wyglądali na zmęczonych. Wpływ na taki stan rzeczy miał na pewno fakt, że wcześniej ten sam zespół zagrał w mistrzostwach świata do lat 19, na którym zajął 7. miejsce. - Zdecydowaliśmy się wziąć udział w obu tych turniejach z jednego, ważnego powodu. Dla 18-, 19-letniego zawodnika kluczową sprawą jest sam udział w wielkich imprezach. Tam się ogrywa, zdobywa doświadczenie i niezbędną koszykarską edukację. Tak naprawdę nie ma większego znaczenia, by dziś sięgał po medale i trofea, chodzi o to, by za kilka lat stał się wartościowym, klasowym zawodnikiem. Obecnie ma doskonalić swoje umiejętności taktyczno-techniczne - dodaje trener Szambelan
Źródło: Nasz Dziennik