- Myślę, że to konsekwentna praca od wielu lat. Trudno nazwać to sukcesem. Praca, rozmowy i koncepcja trenera. Uważam, że skład, jakim dysponujemy jest bardzo dobry, jak na I ligę - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Oprócz nowych postaci w zespole stargardzianie musieli się zmagać z odejściem dwóch podstawowych koszykarzy. Jerzy Koszuta wybrał ofertę AZS-u Radex Szczecin. Długo ważyła się również przyszłość Marcina Stokłosy, który ostatecznie trafił do drugoligowego Open Florentyna Pleszew. - Marcin jest w takim wieku, że stara się grać tam, gdzie może więcej zarobić. Takie mam wrażenie. Podobnie, jak w sytuacji Huberta Mazura również nie mamy pretensji, że wybrał, jak wybrał. U nas dostał również propozycję objęcia grupy młodzieżowej, jako instruktor - ujawnia Kisio. - Nie chciałbym komentować poczynań klubu z Pleszewa, bo Marcin Stokłosa to nie jedyny taki przypadek - dodaje.
Pracy w okresie transferowym nie ułatwiały również negatywne komentarze internautów, którzy co jakiś czas poruszali kwestie klubowych finansów. - Jeżeli ktoś pisze takie rzeczy anonimowo, to jest wielki ból. Ja nigdy nie wypowiadam się anonimowo. Nie jest to przyjemna sytuacja. Ma to przede wszystkim związek z wizerunkiem klubu, na który ciężko pracowaliśmy przez ostatnie cztery lata. Nie chciałbym, żeby przez takie komentarze klub cierpiał. Nie ja, tylko klub. Tym bardziej, że są to anonimowe wypowiedzi - irytuje się prezes Spójni.
Nadal nieznana jest natomiast jego przyszłość w klubie. 1 września ma się odbyć walne zebranie członków KS Spójnia, które podsumuje czteroletnią działalność obecnego zarządu oraz wybierze nowych włodarzy. Sam Kisio nie zdradza na razie, czy będzie się ubiegał o reelekcję. - Nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji. Jest to uwarunkowane rozmowami z kolegami z zarządu, a zarząd zbierze się po powrocie z obozu juniorów starszych. Wtedy wspólnie zdecydujemy, co dalej - zakończył.