Koszarek jest klasowym rozgrywającym - rozmowa z Tomaszem Kwiatkowskim, dyrektorem sportowym Trefla Sopot

W ostatni piątek odbyła się konferencja prasowa Trefla Sopot, na której działacze tego klubu mówili przede wszystkim o składzie drużyny na najbliższy sezon oraz o celach, jakie stawiają przed ekipą Karlisa Muiznieksa. Nam udało się porozmawiać z Tomaszem Kwiatkowskim, dyrektorem sportowym Trefla Sopot.

Karol Wasiek: Jaka była koncepcja budowy składu na najbliższy sezon? Czy była ona podobna do poprzedniego sezonu?

Tomasz Kwiatkowski: Chcielibyśmy w tym roku zatrudnić polskiego rozgrywającego. To się nam udało. Łukasz Koszarek jest na pewno klasowym rozgrywającym. W dodatku Łukasz Wiśniewski jest takim graczem, który radzi sobie na tej pozycji. Nie jest to jego naturalna pozycja. Udało się nam zakontraktować także Jamelle'a Horne'a, który może być wielkim wzmocnieniem naszego klubu.

Bill Amis został nowym zawodnikiem Trefla Sopot. Dlaczego akurat postawiono na jego osobę?

- Szukaliśmy zawodnika młodego, który byłby zmiennikiem dla pozycji centra oraz ewentualnie na pozycji silnego skrzydłowego. Cieszymy się, że udało nam się znaleźć naprawdę młodego, perspektywicznego gracza za rozsądne pieniądze.

Czy klub zatrudniając Amisa, który dopiero co ukończył uniwersytet, miał w pamięci osobę Jermaine'a Beala, który okazał się totalnym niewypałem?

- Bierzemy zawsze pod uwagę to, że są to młodzi zawodnicy, którzy co dopiero ukończyli szkołę i musi trochę potrwać zanim wkomponują się w europejską koszykówkę. Oni mogą mieć problemy z aklimatyzacją. Mieliśmy problemy z Bealem, ale nie zmienia to faktu, że to bardzo dobry gracz. Amis będzie nieco innym graczem, niż Beal bo on nie będzie liderem punktowym, tylko będzie zawodnikiem bardziej zadaniowym, znającym swoją rolę w zespole. On wykonywał podobną pracę na studiach. Zawsze po okresie przygotowawczym możemy z niego zrezygnować jeśli współpraca nie będzie się z nim układała.

Zakontraktowaliście także Chrisa Burgessa. Proszę powiedzieć czy ten gracz był dla was priorytetowy czy raczej opcja rezerwowa?

- Zdecydowanie to był dla nas priorytet. Od początku byliśmy zainteresowani Burgessem. Jego umiejętności są na wysokim poziomie, poza tym jest bardzo doświadczonym zawodnikiem. To była dla nas opcja numer jeden, ale jak wiadomo zawsze decydują pieniądze. Udało się nam porozumieć z nim oraz z jego agentem i jesteśmy z tego zadowoleni.

Nie martwi pana taka sytuacja, że co roku budujecie zupełnie nowy skład?

- Oczywiście, że mnie martwi. Chciałbym mieć taki komfort pracy, że mielibyśmy 6-7 zawodników co roku tych samych i wymienialibyśmy tylko najsłabsze ogniwa. Realia są takie, że obracamy się w pewnych możliwościach finansowych. Poza tym uznaliśmy, że niektórzy zawodnicy nie do końca sprawdzili się w naszym zespole.

Czy tymi zawodnikami byli Dragan Ceranic i Slobodan Ljubotina?

- Ja nie używałbym takiego określenia, ze Dragan w przeciągu całego sezonu okazał się słabym zawodnikiem. Druga część sezonu i play-off pokazały, że to bardzo dobry gracz. Świetnie sobie radził w meczach z Anwilem Włocławek. Natomiast on ma 35 lat i miał swoje ograniczenia fizyczne. Nie był taki szybki jak kiedyś. Teraz Dragan byłby zawodnikiem rezerwowym, ale niestety nie stać nas na niego. Gdybyśmy mieli pieniądze na niego to na pewno byśmy go zostawili.

Łukasz Koszarek jest wymarzonym rozgrywającym dla sopockiej ekipy?

- Z wielu względów chcieliśmy, żeby Koszarek był naszym pierwszym rozgrywającym. My mamy świadomość tego, że Łukasz jest klasowym zawodnikiem, dlatego cieszymy się, że jest razem z nami.

Josh Alexander, Bill Amis i Jamell Horne to zawodnicy, którzy muszą udowodnić swoja przydatność w okresie przygotowawczym. Czy klub jest przygotowany na to, że oni nie pokażą swoich umiejętności i trzeba będzie szukać nowych graczy?

- Oczywiście. Mamy wyselekcjonowaną pewną grupę zawodników, którym się przyglądamy. Uznaliśmy, że ci akurat są najbardziej dla nas korzystni. Mamy nadzieję, ze się sprawdza. Jeżeli się nie sprawdzą to mamy przygotowany już plan B.

Czy można powiedzieć, że Trefl definitywnie zrezygnował z usług Lawrence'a Kinnarda?

- Ja bym bardzo chciał, żeby Lawrence Kinnard był nadal w naszym zespole. Natomiast mam świadomość tego jakie pieniądze u nas zarabiał i jakie są obecnie jego wymagania. My dysponujemy ograniczonym budżetem i na dzień dzisiejszy nie stać nas na jego osobę.

Komentarze (0)