- Statystyki kłamią (śmiech), ale w przypadku Ryana Wittmana są fajne i dobrze wróży to na przyszłość. Rzeczywiście, różnie bywa z tymi zawodnikami, bo jedni po uniwersytecie mają słabe statystyki, ale okazuje się, że ten czy inny trener miał taką, a nie inną filozofię. Grał na przykład na wysokich, albo na niższych zawodników. Nie do końca więc to oddaje, jak zawodnik będzie funkcjonował w nowym systemie, zespole i w ogóle kraju. Na pewno Ryan jest shooterem. Ma dobrą rękę i przejawia się to w rzutach za trzy. Mało tego, wiele z tych rzutów oddawał z bardzo, bardzo daleka. Mówili o nim, że kiedy grał w NCAA, był jednym z najlepszych shooterów ligi. Razem z Jeffem zagrali bardzo udany sezon. Ponadto okazuje się, że nie jest to zawodnik jednostronny. Są typowi shooterzy, którzy skupiają się na tej jednej umiejętności. Ryan jest natomiast graczem z bardzo wysokim IQ koszykarskim. Myślę, że jest to spowodowane tym, że koszykówkę ma we krwi. Jego ojciec też bardzo dobrze grał, był trenerem w NBA. Jestem więc przekonany, że Ryan koszykówkę po prostu rozumie. Gra również dla zespołu, bo przez dwa ostatnie sezony w Cornell University miał ponad dwie asysty. Nie patrzy tylko na swoje statystyki, potrafi dzielić się piłką z partnerami - powiedział na środowej konferencji prasowej Tomasz Jankowski.
Ryan Wittman jest absolwentem tego samego uniwersytetu, co zakontraktowany tydzień wcześniej Jeff Foote. - To był przypadek, że mamy dwóch zawodników z tej samej szkoły. Najpierw oglądałem Jeffa, a potem Ryana. W momencie, kiedy oglądałem nagrania z nim, zorientowałem się, że po boisku biega również taki wysoki koleś z jedynką. Zorientowałem się, że to przecież Jeff Foote. Po rozmowach, przemyśleniach i obejrzeniu spotkań, wydaje mi się, że to fajna historia. To dwóch chłopaków, którzy się znakomicie znają i byli liderami w swoim zespole. Ryan został wybrany w ostatnim sezonie najlepszym zawodnikiem swojej konferencji. Myślę, że u nas, w Zielonej Górze, również będą podporą zespołu. Wiem, że cieszą się z tego, że będą mogli grać razem - stwierdził szkoleniowiec.
Ryan Wittman to zawodnik dość podobny do Kamila Chanasa i Jakuba Dłoniaka, a więc świetnie rzucający za trzy punkty, ale nie tak skuteczny w walce na tablicach, jak chociażby James Maye. - Ryan jest zawodnikiem, który walczy o zbiórki. Wracamy znowu do statystyk, ale jego średnia pod tym względem nie jest zła. James na pewno pomagał nam jeśli chodzi o zbiórki. Jak już jednak do niego wróciliśmy, to powiem w ten sposób: na przestrzeni ostatnich paru miesięcy rozmawiałem z nim kilka razy i mówiłem mu, jak bardzo chciałbym, żeby z nami został. To nie są jednak proste sprawy, są one złożone i dotyczą finansów oraz innych rzeczy. Wracając do Ryana, mamy zawodnika groźnego z daleka, ale nie sądzę, aby brakowało mu umiejętności walki o zbiórki. Nie obawiam się więc o to - podkreślił opiekun Zastalu.
Ryan Wittman i Jeff Foote to w opinii trenera dwaj zawodnicy z najwyższej półki, czy też solidni gracze, ale nie jacyś wybitni ze względu na ograniczone finanse i nieco spóźnione rozmowy? - Działamy w pewnym budżecie. Pewnie, że fajnie byłoby mieć dwóch gości z NBA, którzy teraz są na Bahamach, bo jest lockout i nie mają co robić. Super byłoby mieć budżet w granicach 12 milionów złotych, tak jak niektóre zespoły w Polsce. Musimy patrzeć na to ze wszystkich stron. Nie ma sensu podpisywać kontraktów, których potem nie będzie się realizowało. Takie sytuacje są w Polsce znane, ale robimy wszystko, żeby do nich nie doszło. Wydaje mi się zatem, że w budżecie, który został przeznaczony na pozycje numer 3 i 5, są to zawodnicy, których zaakceptowałem. Jestem przekonany, że będą oni stanowić bardzo ważną część zespołu i będą w nim przewodnimi postaciami - zaznaczył Jankowski.
Tomasz Jankowski jest przekonany o przydatności Jeffa Foote i Ryana Wittmana