Energa Cup II Turniej im. Romana Wysockiego: Dzień 1

Dla drużyn startujących w II Turnieju im. Romana Wysockiego zaczął się właśnie pierwszy poważny przedsezonowy sprawdzian. Faworytami do zwycięstwa w całej imprezie bez najmniejszych wątpliwości są przedstawiciele Tauron Basket Ligi: Kotwica Kołobrzeg oraz AZS Koszalin.

Zgodnie z terminarzem jako pierwsi na parkiecie zaprezentowali się koszykarze kołobrzeskiej Kotwicy oraz zawodnicy Spójni Stargard Szczeciński. Od samego początku spotkania dało się zauważyć, że obie drużyny są dopiero w trakcie przygotowań do sezonu. Koszykarze razili nieskutecznością, nie potrafili trafić z najprostszych pozycji i bardzo często tracili piłkę.

Mecz pomiędzy Kotwicą Kołobrzeg a Spójnią Stargard Szczeciński był bardzo wyrównany aż do samego końca. Żadna z drużyn nie potrafiła wyjść na znaczące prowadzenie, które pozwoliłoby na rozluźnienie i chwilę oddechu. Pierwsza kwarta zaczęła się pod dyktando zawodników ze Stargardu, którzy nie mieli problemów z mijaniem kołobrzeskich zawodników. Wraz z upływem czasu podopieczni Tomasza Mrożka mozolnie odrabiali niewielkie straty i przed samym końcem pierwszej odsłony meczu zdołali objąć nieznaczne prowadzenie. Druga część spotkania nie przyniosła żadnych zmian. Obie ekipy grały na bardzo niskim poziomie, czego potwierdzeniem może być wynik drugiej kwarty (10:9). Kołobrzeżanie zupełnie nie radzili sobie pod koszem, nie trafiali zza łuku i nie potrafili powiększyć swojego dorobku punktowego z linii rzutów osobistych. Zawodnicy Spójni prezentowali podobny poziom co ich przeciwnicy. Drużynie ze Stargardu Szczecińskiego brakowało lidera, który potrafiłbym wziąć ciężar gry na siebie. W poczynaniach obu drużyn rządził chaos i niedokładność, czego skutek widoczny był na tablicy wyników. Na przerwę drużyny schodziły przy dwupunktowym prowadzeniu Kotwicy Kołobrzeg (32:30).

Po powrocie na parkiet wydawało się, że do głosu nareszcie dojdzie przedstawiciel Tauron Basket Ligi. Za sprawą dobrej gry Holmesa oraz Sappa, kołobrzeżanie wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Na złą sytuację szybko zareagował trener Spójni i wziął czas, który, jak się później okazało, doskonale zmotywował zawodników, którzy w błyskawiczny sposób nadrobili straty do Kotwicy. Zawodnicy Spójni rozegrali bardzo dobrze ostatnie minuty trzeciej kwarty i mogli się pochwalić runem 11:0, dzięki czemu przed ostatnią częścią meczu na tablicy widniał remis 52:52.

Czwarta kwarta po raz pierwszy na dobre dostarczyła emocji kibicom zgromadzonym w koszalińskiej hali Gwardii. Na 3:30 min. przed zakończeniem meczu, Diduszko popisał się fantastyczną akcją 2+1, dzięki czemu kolejny raz doprowadził do remisu (60:60). Od tej pory kołobrzeżanie poważnie wzięli się do pracy i za sprawą bardzo dobrej dyspozycji wcześniej wspomnianych Holmesa i Sappa, odskoczyli Spójni na kilka punktów. Najpierw Holmes popisał się celnym rzutem dwupunktowym z trudnej pozycji, następnie zza łuku trafił bardzo dobrze dysponowany Sapp. Kibice nie musieli długo czekać na następne zdobycze punktowe kołobrzeżan. W kolejnej akcji bardzo dobrze spisał się kapitan Kotwicy, który najpierw przechwycił piłkę, a później bezbłędnie wykorzystał ważne rzuty osobiste. Tym samym, dzięki dobrej grze amerykańskich koszykarzy, Kotwica wygrała ze Spójnią 71:64.

Kotwica Kołobrzeg - Spójnia Stargard Szczeciński 71:64 (22:21, 10:9, 20:22, 19:12)

Kotwica: Holmes 22pkt., Sapp 13, Diduszko 12, Rduch 7, Wichniarz 7, Djurić 5, Brandwein 3, Kwiatkowski 2, Bajtus 0.

Spójnia: Parzych 19pkt., Kalinowski 11, Bodych 10, Ochońko 9, Grudziński 7, Soczewski 4, Wójcik 2, Pabian 2, Stępień 0, Dylik 0.

O godzinie 18:00 na parkiecie pojawiła się drużyna AZS-u Radex Szczecin oraz gospodarze, AZS Koszalin. Spotkanie rozpoczęło się bardzo nerwowo i chaotycznie. Obie ekipy raziły nieskutecznością, popełniały bardzo proste błędy i nie potrafiły zdobyć punktów nawet spod kosza. Sytuacja na parkiecie uległa zmianie kiedy to z ławki rezerwowych wszedł Kamil Łączyński oraz JJ Montgomery. Dwaj podopieczni Tomasza Herkta wprowadzili wiele niezbędnej energii i na efekty ich dobrej postawy nie trzeba było długo czekać. Łączyński świetnie kreował grę gospodarzy i wielokrotnie w fantastyczny sposób podawał piłkę do swoich partnerów z drużyny. Jeremy Montgomery raz po raz wbijał się pod kosz, przepychał bezradnych przeciwników, którzy jedynie potrafili uciekać się do faulowania. JJ bez większych problemów zdobywał kolejne punkty, dzięki czemu wyprowadził swój zespół na kilkupunktowe prowadzenie.

Druga część meczu rozgrywana była pod dyktando gospodarzy. Bardzo dobry meczu rozgrywał George Reese, który pomimo problemów z faulami, regularnie zdobywał kolejne punkty. Na wysokim poziomie zaprezentował się również najnowszy nabytek koszalińskiego klubu, Marko Lekić. Serb doskonale wykorzystywał błędy rywali i bez większych problemów penetrował strefę podkoszową drużyny ze Szczecina. Szybkie ataki koszalinian były na tyle dobre, że szczecinianie nie nadążali w obronie i najczęściej uciekali się do faulowania. Nie do zatrzymania był duet Montgomery - Reese. Amerykanie trafiali z najtrudniejszych pozycji, dzięki czemu przewaga gospodarzy wzrosła aż do czternastu punktów. Na przerwę zawodnicy schodzili przy wyniku 34:20.

Trzecia kwarta była wyjątkowo wyrównana. Koszalinianie rozpoczęli tą część meczu w słabszym składzie, co bardzo dobrze wykorzystali koszykarze ze Szczecina. Gospodarze słabo spisywali się w obronie, dodatkowo mieli spore problemy z trafianiem z linii rzutów wolnych. Na słabą grę swoich podopiecznych szybko zareagował Tomasz Herkt, który wprowadził z powrotem na parkiet swoich liderów. Swoje świetne umiejętności kolejny raz zaprezentował JJ Montgomery do spółki z Reesem. George oraz Jeremy brali ciężar gry na siebie i to właśnie oni zdobywali większość punktów dla swojej drużyny.

Końcówka zdecydowanie należała do gospodarz, pomimo iż za przekroczony limit fauli mecz musiał zakończyć lider drużyny, George Reese. Bardzo dobrze prezentował się Dutkiewicz, który powiększył przewagę koszalinian dzięki rzutom zza łuku. Kilka oczek dorzucili od siebie również Strickland, Bigus czy Lekić z linii rzutów wolnych. Koszykarze AZS-u Radex Szczecin nie byli w stanie prowadzić równomiernej walki z koszalińskim AZS-em. Przyjezdnym wyraźnie brakowało umiejętności i nie potrafili stawić czoła gospodarzowi turnieju. Spotkanie zakończyło się wynikiem 74:51.

AZS Koszalin - AZS Radex Szczecin 74:51 (18:13, 16:7, 18:17, 22:14)

AZS Koszalin: Reese 15, Montgomery 13, Bigus 11, Strickland 10, Lekić 10, Bartosz 6, Milicić 5, Dutkiewicz 4, Łączyński 0, Bieg 0, Gibaszek 0.

Harmonogram poniedziałkowych meczów:

17:00 Kotwica Kołobrzeg - AZS Radex Szczecin

19:00 AZS Koszalin - Spójnia Stargard Szczeciński

Wstęp jest bezpłatny.

Komentarze (0)