35 punktów Juana Carlosa Navarro oraz double-double w postaci 22 oczek i 17 zbiórek Pau Gasola dało Hiszpanii zwycięstwo nad rewelacją turnieju Macedonią i jednoczesny awans do wielkiego finału. Obrońcy tytułu zagrali kapitalnie przede wszystkim w drugiej połowie spotkania, bezlitośnie wykorzystując fakt, że podopieczni Marina Dokuzovskiego mieli coraz to większe problemy fizyczne i ostatecznie wygrali 92:80.
Grę ekipy Macedonii w tym spotkaniu, tak jak zresztą i w każdym innym, ciągnął naturalizowany Amerykanin Bo McCalebb. Z rozgrywającym Montepaschi Siena nie radził sobie ani Navarro, ani żaden inny obrońca hiszpański i stąd już do przerwy czarnoskóry gracz miał na swoim koncie 10 punktów. O tym jak mocno uzależniona jest ofensywa Macedonii od postawy swoich gwiazd niech świadczy fakt, że do przerwy tylko trzech graczy zdobyło aż 32 z 44 punktów zespołu - po 11 oczek dodali bowiem Pero Antić i Vlado Ilievski.
Trener Sergio Scariolo wiedział więc, że jeśli chce pokonać czarnego konia turnieju, musi ograniczyć zapędy któregoś z trójki liderów, przyspieszyć grę oraz wykorzystać wreszcie przewagę, którą pod koszem zapewniali Pau i Marc Gasolowie (do przerwy w zbiórkach 19:13 na korzyść obrońców tytułu), lecz mieli kłopoty ze skutecznością.
Jak się okazało, Ilievski i Antić zatrzymali się sami, gdyż w całym meczu ani razu nie zeszli za parkietu, więc w końcówce spotkania nie byli w stanie nadążyć w defensywie, a w ataku oddać celnego rzutu. Stąd ciężar Macedonii nadal spoczywał na barkach McCalebba, który pomimo tego, że dwoił się i troił (po zmianie stron zdobył jeszcze 15 oczek), w pojedynkę nie był w stanie wygrać spotkania.
Hiszpanie tymczasem wyraźnie przyspieszyli i choć jeszcze 24. minucie był remis 58:58, to ostatnie sześć minut trzeciej odsłony wygrali 13-4 i na decydującą kwartę schodzili prowadząc 71:62. Aż 11 z 13 punktów zespołu w tym okresie zdobył Navarro, trafiając m.in. trzykrotnie z dystansu. I choć "La Bomba" zniknął z pola widzenia na kolejnych kilka minut, jego koledzy, a zwłaszcza bracia Gasol (ogółem 33 punkty i 27 zbiórek) oraz Serge Ibaka nie dopuścili do roztrwonienia przewagi, który cały czas oscylowała wokół ośmiu-dziesięciu punktów. Obrońca Barcelony zaś uaktywnił się znowu pod koniec meczu i dokładając do swojego dorobku jeszcze sześć punktów, wprowadził Hiszpanię do finału EuroBasketu.
I choć wielu komentatorów turnieju podkreśla, że w starciu z mistrzami Europy zakończył się piękny sen Macedonii, trzeba pamiętać, że McCalebb, Antić, Ilievski i spółka i tak zrobili więcej, niż od nich oczekiwano, a w niedzielę zagrają w meczu o trzecie miejsce. I jeśli wygrają, w swoim kraju będą traktowani jak prawdziwi herosi. Teraz pozostaje im czekać na losy drugiego półfinału Francja-Rosja.
92:80
(26:18, 18:27, 27:17, 21:18)
Hiszpania: Navarro 35, Pau Gasol 22, Marc Gasol 11, Ibaka 11, Rubio 5, Calderon 3, Llull 3, Fernandez 2, Reyes 0
Macedonia: McCalebb 25, Antić 17, Ilievski 15, Samardziski 12, Vojdan Stojanovski 5, Damjan Stojanovski 3, Cekovski 2, Sokolov 0