Josh Alexander w sezonie 2009/2010 występował w Polonii Warszawa, gdzie był jedną z ważniejszych postaci. Amerykanin średnio zdobywał 12,2 punktów oraz miał 5 zbiórek. W kolejnym sezonie Josh nie występował w żadnych oficjalnych rozgrywkach.
24-letni zawodnik sam zgłosił swoją kandydaturę działaczom Trefla. Ci, znając Alexandra z gry w Polonii Warszawa, zaprosili go na miesięczne testy. - Zna już realia polskiej ligi i nie powinien mieć problemów z zaakceptowaniem swojej roli w zespole - mówił wówczas Tomasz Kwiatkowski, dyrektor sportowy Trefla Sopot.
Amerykanin na treningach spisywał się bardzo dobrze, szybko nadrabiając zaległości. - Kiedy ściągaliśmy Alexandra, to wiedzieliśmy czego się po nim możemy spodziewać. Powiem szczerze, że pokazał więcej niż oczekiwaliśmy. Świetnie pracował na treningach. Przyjechał do nas w niezłej formie fizycznej. Dobrze prezentował się w grze obronnej - dodaje dyrektor sportowy Trefla Sopot.
Alexander zostałby w Treflu, gdyby był nieco inny skład personalny. - Kilka dni spędzonych na treningach z całą drużyną przekonało nas, że poszukujemy nieco innego typu gracza. Mając Koszarka, Wiśniewskiego oraz Waczyńskiego, chcemy gracza, który byłby bardziej rozgrywającym niż tylko rzucającym obrońcą. W tym momencie w opinii klubu role Josha dublowałyby się z rolami Adama Waczyńskiego oraz Łukasza Wiśniewskiego. Natomiast Horne jest graczem nieco bardziej atletycznym - stwierdził Tomasz Kwiatkowski.
Działacze Trefla nie mogli pozwolić sobie na zostawienie dwóch zawodników jednocześnie. - Trener Muiznieks bardzo chciał zostawić w drużynie Josha, ale niestety czasem trzeba podjąć trudną decyzję - kończy dyrektor sportowy.
Skład sopocian jest już niemal kompletny, brakuje w nim tylko rezerwowego rozgrywającego. We wtorek ekipa Karlisa Muiznieksa zmierzy się w Starogardzie Gdańskim z miejscową Polpharmą.