Mamy niesamowity potencjał - rozmowa z Adamem Waczyńskim, rzucającym Trefla Sopot
Adam Waczyński w poprzednim sezonie był jednym z podstawowych zawodników Trefla Sopot. W wakacje trener Pipan powołał go do reprezentacji Polski na Mistrzostwa Europy na Litwie. Waczyński w sezonie 2011/2012 ma być jednym z liderów Trefla Sopot. - Na pewno medal jest naszym celem. Mamy niesamowity potencjał i musimy to wykorzystać i poustawiać zawodników w zespole tak, żeby wszystko funkcjonowało jak należy - stwierdził sam zainteresowany.
Karol Wasiek
Karol Wasiek: Dlaczego w meczu z Politechniką zobaczyliśmy dwa oblicza Trefla? Dlaczego dopiero w drugiej połowie zaczęliście grać swoją normalną koszykówkę?
Adam Waczyński: Początki zawsze są trudne, obojętnie z jaką drużyną się gra. Najbardziej przekonali się o tym gracze Anwilu, którzy byli faworytem, a jednak przegrali. Mieliśmy w pierwszej połowie problem z trafieniem rzutów spod samego kosza. W drugiej połowie potrzebowaliśmy jednak tylko paru minut dobrej obrony i dobrej skuteczności i odskoczyliśmy na kilkanaście punktów.
Jakbyś ocenił swoją grę w meczu z Politechniką?
- W pierwszej kwarcie w bodajże czwartej minucie miałem już 4 faule, nie było to mądre z mojej strony, ale również nie uważam, że faulowałem w tym czasie 4 razy. W drugiej połowie było znacznie lepiej, trener postawił na mnie w pierwszej kwarcie i ryzyko się opłaciło. Wiem, że jestem w dobrej formie i będę chciał to pokazać w kolejnych spotkaniach.
Za tobą udział w mistrzostwach Europy. Powiedz, co tobie dał ten turniej?
- Mimo wszystko dał mi wiele. Przede wszystkim wiem co to znaczy być na wielkiej imprezie i grać z najlepszymi, wiem nad czym jeszcze muszę pracować, żeby dorównać najlepszym. Trochę doświadczenia jednak udało mi się zgarnąć i spróbuję to wykorzystać w lidze.
Byliście bardzo blisko awansu do drugiej rundy. Czego zabrakło do zwycięstwa w meczu z Wielką Brytanią?
- Zabrakło trochę obrony, co mogło wynikać ze zmęczenia podstawowych zawodników. Byliśmy bardzo blisko, niestety nie udało się, ale jesteśmy na dobrej drodze poprawić to za dwa lata.
W meczu z Wielką Brytanią przez jakiś czas miałeś okazję kryć Luola Denga. Jakie to uczucie grać przeciwko jednemu z najlepszych zawodników z NBA?
- Jest to niesamowite uczucie grać przeciwko zawodnikowi z NBA, starałem się uprzykrzyć mu życie jak tylko mogłem. Na boisku jednak każdy zawodnik jest równy, nie można mówić o tym, że on jest gwiazdą, bo natychmiast staje się to bronią przeciwko tobie.
W meczach towarzyskich trener Pipan wykorzystywał Cię znacznie częściej niż na Eurobaskecie. Dlaczego?
- To prawda, dużo częściej znajdowałem się na parkiecie w spotkaniach przed Eurobasketem. Jednak trener nie był w stanie mi zaufać na 100 procent w meczach o stawkę. Jednak bezpośredniej przyczyny nie znam, ponieważ nie rozmawiałem z trenerem na ten temat.
Praktycznie od sierpnia nie miałeś czasu na odpoczynek. Powiedz, jak czujesz się pod względem fizycznym?
- Pod koniec zgrupowania kadry nie trenowałem, ani nie grałem wiele, dlatego przyjechałem do klubu głodny gry i pracy. Wydaje mi się, że jestem już w optymalnej formie, którą prezentowałem przed zgrupowaniem reprezentacji.