To było dobre spotkanie - komentarze po meczu Wisła - Can Pack Kraków - Energa Toruń

W sobotni wieczór krakowska Wisła nie bez problemów pokonała Energę Toruń 86:77. Po meczu wszyscy obecni na konferencji prasowej byli zgodni, że całe spotkanie stało na wysokim poziomie i dostarczyło kibicom wielu emocji.

Elmedin Omanić (trener Energi Toruń): Na początku chciałbym pogratulować Wiśle, bo to ona zwyciężyła i zgarnęła komplet punktów. Zresztą krakowianki tworzą bardzo silny zespół i dziś pokazały, że stać je na bardzo wiele. My dopóki mogliśmy, staraliśmy się im dorównać, lecz pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Wisła ma, bowiem coś, czym my nie możemy się pochwalić. Mam na myśli szeroki skład, jakim dysponuje trener Hernandez. My o takiej rotacji, jaka tam jest stosowana możemy pomarzyć. Dlatego też uważam, że strata dziewięciu punktów, jaką mieliśmy na koniec spotkania w niczym nam nie umniejsza. I co więcej, uważam dziewczyny za zwyciężczynie.

Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły Kraków): Energa zagrała dziś na naprawdę wysokim poziomie. Zresztą nie powinno to dziwić, bo ma w swoim składzie wiele klasowych zawodniczek. My w tym meczu na pewno nie zagraliśmy tak jak bym tego oczekiwał. Mam na myśli pierwszą połowę, w której mieliśmy ogromne problemy ze skutecznością. Zresztą w obronie też nie było najlepiej. Ważne jest jednak to, że w porę się otrząsnęliśmy i koniec, końców odnieśliśmy trzecie ligowe zwycięstwo. Prawdą jest to co powiedział trener Omanić, że mieliśmy o wiele większe możliwości rotacji składem. Na ten fakt, negatywnie nie wpływa nawet to, że Nicole Powell i Erin Phillips nie są jeszcze zbyt dobrze zgrane z zespołem. Niemniej jednak, co by się nie działo, dwa punkty po dzisiejszym wieczorze są nasze.

Emilia Tłumak (zawodniczka Energi): Przyjechałyśmy do Krakowa walczyć i myślę, że zaprezentowałyśmy naprawdę dobrą koszykówkę. Być może zabrakło trochę szczęścia, być może koncentracji. Wygrać się nie udało.

Milka Bjelica (zawodniczka Wisły): Dzisiaj na parkiecie była naprawdę dobra walka. Losy spotkania ważyły się niemalże do samego końca. My musimy teraz mocno przyłożyć się do treningów i poprawić sposób naszej gry, bo dysproporcja pomiędzy tym co prezentujemy w pierwszej połowie, a w drugiej jest niebezpiecznie duża. Wierzę jednak, że uporamy się z ty mankamentem i niebawem będzie już lepiej.

Komentarze (0)