- Miałyśmy nakreślone przez trenera założenia na to spotkanie, które starałyśmy się realizować i po raz kolejny wynik jest dla nas korzystny - skomentowała zwycięstwo Alexis Rack, jedna z bohaterek rybnickiego zespołu. Rozgrywająca zza oceanu rozegrała najlepszy mecz w sezonie, a to walnie przyczyniło się do triumfu w Grodzie Kopernika.
Wszystko rozstrzygnęło się dopiero w końcowych minutach czwartej kwarty, kiedy to rybniczanki opanowały chaos na parkiecie, trafiły kilka ważnych rzutów i zdołały odskoczyć na kilka punktów. Gospodynie chciały jak najszybciej zniwelować straty - niekiedy mocno szalonymi rzutami zza łuku - ale ku ich rozpaczy piłka nie chciała wpaść do kosza. W odpowiedzi skuteczna na linii rzutów wolnych była Rack, która przypieczętowała czwarty kolejny sukces ROW-u.
Przyjezdne już wcześniej mogły kontrolować wynik meczu, bowiem na przełomie pierwszej i drugiej kwarty zanotowały run 16:0 i prowadziły nawet 29:16. Niestety, dla siebie, po raz kolejny podopieczne Kazimierza Mikołajca przespały trzecią kwartę, w której gospodynie były już nawet na dwupunktowym prowadzeniu. Przy wyrównanej końcówce decydowały pojedyncze akcje, a te wychodziły dużo lepiej rybniczankom. Na nic zdała się ambitna walka Leaf Metcalf, która dwoiła się i troiła na parkiecie, ale nie była w stanie odmienić losów pojedynku.
- To było wielkie drużynowe zwycięstwo, z którego bardzo się cieszymy - oceniła spotkanie krótko Rack, która okazała się najskuteczniejszą zawodniczką meczu, notując na swoim koncie 20 punktów. Filigranowa rozgrywająca śląskiego zespołu dołożyła do tego jeszcze 5 zbiórek i 4 asysty.
W obozie gospodyń dało wyczuć się wielki żal. - ROW wygrał bo zagrał bardzo dobre zawody i tworzył zespół - rzucił Omanic. - Jeżeli nie potrafi się trafić spod samego kosza, gdzie zanotowaliśmy niezliczoną ilość pudeł, to nie można wygrać. Do przyczyn porażki należy również dodać brak rotacji pod koszem. Swoje zrobiła Maksimovic, ale już Marta Jujka tylko przebywała na parkiecie, gdyż kontuzjowane kolano nie pozwalało jej za bardzo pomóc drużynie.
Wszystko to bardzo dziwne, bowiem jeszcze kilka dni temu w drużynie była przecież Charity Szczechowiak, która sobotnie spotkanie z ROW-em obserwowała z perspektywy ławki rezerwowych, a gdyby była na parkiecie, to kto wie, jak zakończyłoby się to spotkanie...
59:70
(16:15, 12:21, 24:17, 7:17)
Energa: Jelena Maksimovic 19 (15 zb), Bridgette Mitchell 12 (11 zb), Leaf Metcalf 9, Weronika Idczak 5, Emilia Tłumak 5, Jennifer Dickson 4, Róża Ratajczak 3, Marta Jujka 2.
KK ROW: Alexis Rack 20, Rachele Fitz 13, Sybil Dosty 12 (15 zb), Rebecca Harris 8, Magdalena Skorek 7, Laima Rickeviciute 4, Aldona Morawiec 4, Katarzyna Suknarowska 2, Magdalena Radwan 0.