Elmedin Omanic: W pewnych momentach na trybunach był już śmiech

Toruńska Energa dość niespodziewanie uległa w sobotnim meczu 4. kolejki Ford Germaz Ekstraklasy drużynie KK ROW Rybnik. Po meczu rozczarowany faktem tym był szkoleniowiec Katarzynek Elmedin Omanic, który zdecydowanie liczył na inny wynik. Jego podopieczne rozegrały jednak bardzo słabe spotkanie, a przy braku rotacji ciężko było szukać rozwiązań.

Team z Grodu Kopernika tradycyjnie przystąpił do rozgrywek z wielkimi aspiracjami. Rozpoczęło się od dwóch zwycięstw i porażki po dobrym meczu w Krakowie, co niespodzianką nie było. Kolejnym rywalem na drodze Katarzynek były rybniczanki i porażka z KK ROW była już zdecydowanie wpadką dużego kalibru, bowiem chcąc walczyć o jak najwyższą lokatę przed fazą play off, takie mecze trzeba wygrywać.

- Rozegraliśmy bardzo, bardzo słaby mecz w starciu z ROW-em. Wszystko zaczęło się od fatalnych pudeł już w pierwszej kwarcie, gdzie 10 czy 15 rzutów przestrzeliliśmy spod samego kosza. Nie wiem co się działo... Na trybunach w pewnym momencie był już śmiech, że nie potrafimy zdobyć punktów spod kosza, a czasami nawet nie udało się dorzucić do obręczy. Nie wiem o co chodziło. Tak, jak powiedziałem, to był bardzo, ale to bardzo słaby mecz w naszym wykonaniu - skomentował pojedynek Elmedin Omanic, szkoleniowiec Katarzynek.

Faworyzowane torunianki zagrały bardzo słabo przede wszystkim, jeśli mówimy o skuteczności. Już w kwarcie otwierającej mecz Katarzynki spudłowały 17 rzutów, a najskuteczniejsza Jelena Maksimovic miała 0/6 z gry. Gdy udało się poprawić ten element gry, udało się nawet objąć w trzeciej kwarcie prowadzenie. Rywalki jednak pokazały charakter, skorygowały defensywę i zgarnęły czwarty komplet punktów w sezonie.

- Rybnik udowodnił, że to nie w Toruniu był "great team", tylko "great team" jest w Rybniku. Zespół ten zagrał bardzo dobre zawody i wygrał zasłużenie, za co należą im się gratulacje - dodał Omanic. Jeśli mowa o teamie, to Energa miała wielki problem, żeby takowy w ogóle złożyć w sobotę. Na początku poprzedniego tygodnia rozwiązano przecież umowę z Charity Szczechowiak, a Marta Jujka w zasadzie w ogóle nie powinna była zagrać w sobotę. Gdy dołożymy do tego brak Moniki Krawiec, to Omanic miał duże problemy z rotacją w swoim zespole.

W tym temacie bałkański szkoleniowiec nie szukał jednak wytłumaczenia przyczyn porażki. - Tak jak mówiłem już wcześniej, pojedynki z takimi drużynami, jak ROW Rybnik czy ŁKS Łódź, to nie będą łatwe pojedynki dla nikogo. To będzie ciężka walka o zwycięstwo i w sobotnim meczu z Rybnikiem wszystko się potwierdziło - komentuje trener Katarzynek. - Mecze z drużynami z czwartego czy dziewiątego miejsca praktycznie się nie różnią. Każdy chce wygrać i mocno walczy o swoje.

Kolejnym rywalem drużyny z miasta Kopernika będzie właśnie ŁKS Siemens AGD Łódź, który dotychczas wygrał tylko raz. W toruńskim obozie z pewnością liczą na to, że Enerdze w drodze do kolejnego w sezonie zwycięstwa pomoże Jessica Dickson, która przeciwko Rybnikowi nie pokazała niczego specjalnego. Po tygodniu treningów z nową drużyną będzie można wymagać jednak zdecydowanie więcej. Pozostanie jednak problem braku rotacji pod koszem, bowiem w Łodzi na pewno w składzie nie będzie już Jujki, którą czeka artroskopia kolana.

Źródło artykułu: