Mało kto spodziewał się tak fatalnego początku sezonu w wykonaniu Polpharmy Starogard Gdański. "Farmaceuci" jak dotychczas przegrali wszystkie trzy spotkania, w których to stawiani byli w roli zdecydowanego faworyta. O ile wyjazdową porażkę z drużyną AZS-u Koszalin można zaakceptować, o tyle już przegrane pojedynki z Siarką Jezioro Tarnobrzeg i Politechniką Warszawską we własnej hali należy zaliczyć w kategoriach kompromitacji. Zdobywcy Superpucharu Polski zwyczajnie nie przystoi ponosić tak dotkliwych porażek.
Trener Zoran Sretenović nie mógł przewidywać, że początek sezonu sprawi mu tyle problemów kadrowych. W Polpharmie próżno szukać lidera z prawdziwego zdarzenia. Przesadą nie będzie stwierdzenie, że cała drużyna zwyczajnie zawodzi. Pokładanych nadziei nie spełniają zwłaszcza ci, którzy stanowić mieli o potencjale ofensywnym zespołu ze Starogardu Gdańskiego. Mowa tutaj o Michaelu Hicksie oraz Tonym Weedenie. Amerykanie miewają dobre momenty, jednak jest ich zdecydowanie za mało. "Kociewskie Diabły" mają również problem z kreowaniem gry. Tutaj z kolei zawodzi Ivan Koljević. Wsparcia zagranicznemu zaciągowi nie udzielają polskie akcenty Polpharmy.
Szkoleniowiec starogardzkiej drużyny zapowiada jednak zmiany. - Na pewno będą jakieś zmiany, ale jakie, tego jeszcze nie wiadomo - powiedział po meczu z ekipą AZS-u Politechniki Warszawskiej. Mając jednak na uwadze styl gry "Farmaceutów", trudno spodziewać się nagłej metamorfozy tego klubu. Ekipa ze stolicy Kociewia prezentuje się fatalnie nie tylko w ataku, ale przede wszystkim w defensywie. Obrona zespołu przypomina obecnie szwajcarski ser i to nad tym powinien w głównej mierze skupić się sztab szkoleniowy starogardzkiego teamu.
Być może koszykarze ŁKS-u Łódź do stolicy Kociewia nie zawitają w roli faworyta, jednak na pewno nie znajdują się oni na straconej pozycji, zwłaszcza, że Polpharma bez dwóch zdań przeżywa głęboki kryzys. I to właśnie ten aspekt postarają się wykorzystać podopieczni trenera Piotra Zycha.
Łodzianie próbkę swoich możliwości dali już w 1. kolejce TBL, kiedy to sensacyjnie pokonali na własnym parkiecie faworyzowany Anwil Włocławek. W następnym meczu nie zdołali już sprawić niespodzianki, przegrywając wyraźnie z ekipą Trefla Sopot. Drużyna ŁKS-u będzie zatem podrażniona tą porażką i zapewne zrobi wszystko, by odkuć się właśnie na zespole prowadzonym przez trenera Sretenovia.
Atutów ekipie z Łodzi nie brakuje. W szeregach zespołu znajduje się aktualnie najlepszy strzelec TBL - Jermaine Mallett i to bez wątpienia właśnie na tym graczu największą uwagę będą musieli skupić obrońcy Polpharmy. Ponadto do Starogardu Gdańskiego ponownie zawita Kirk Archibeque, który jeszcze w minionym sezonie bronił barw zespołu ze stolicy Kociewia. Niewykluczone, że w najbliższym pojedynku wypali również trzeci z Amerykanów - B.J. Holmes, który nieźle wypadł w starciu przeciwko ekipie Trefla.
Nie da się ukryć, że Polpharma jest blisko wyczerpania limitu zaufania przede wszystkim ze strony kibiców, którzy z niecierpliwością wyczekują pierwszego zwycięstwa swoich ulubieńców. Kolejna porażka może mocno skomplikować sytuację zespołu. W następnych pojedynkach "Farmaceuci" zmierzą się bowiem z takimi rywalami jak Anwil Włocławek, Trefl Sopot czy też Energa Czarni Słupsk. Trudno przewidywać, by tak grająca drużyna była w stanie choćby nawiązać walkę z tymi zespołami. Nie ulega wątpliwości, że Polpharma spotkanie z ŁKS-em zwyczajnie musi wygrać. Czy łodzianie będą zatem w stanie przeciwstawić się drużynie, która gra wręcz z nożem na gardle?
Początek spotkania 19 października o godzinie 19.00 w hali im. Andrzeja Grubby w Starogardzie Gdańskim.