Zastal poczęstowany porażką przez niepokonany Turów - relacja z meczu Zastal Zielona Góra - PGE Turów Zgorzelec

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Drużyna zielonogórskiego Zastalu poniosła pierwszą porażkę w tegorocznych rozgrywkach Tauron Basket Ligi. Podopieczni Tomasza Jankowskiego w meczu 4. kolejki ekstraklasy przegrali 73:80 z Turowem Zgorzelec.

Mecz ten pokazał, że drużyna Zastalu Zielona Góra w obecnym sezonie jest w stanie być równorzędnym rywalem dla teoretycznie silniejszych przeciwników. Co prawda to Turów był faworytem tego spotkania, ale gospodarze praktycznie przez większość meczu dotrzymywali kroku zgorzelczanom. Były nawet takie momenty, kiedy podopieczni Tomasza Jankowskiego prowadzili, i wydawało się, że może dojść do niespodzianki.

Zielonogórzanie w całym meczu lepiej walczyli pod tablicami (29 zbiórek Zastalu przy 25 Turowa), a ponadto wyprzedzali przeciwników w innych elementach. "Zastalowcy" oddali 24 rzuty zza linii 6,75 m. i wymusili 27 fauli. Ekipa z Dolnego Śląska zaliczyła aż o siedem prób trafienia za trzy mniej i wymusiła tyle samo przewinień. Co więc zadecydowało o porażce miejscowych? Na pewno fakt, że Turów w najważniejszych momentach potrafił zachować zimną krew. Ponadto w zielonogórskiej drużynie praktycznie jedynym wysokim zawodnikiem, który zdobywał jakiekolwiek punkty z pod kosza był Gani Lawal (17 "oczek"). Dla porównania w teamie ze Zgorzelca takich zawodników było czterech. Aaron Cel, Daniel Kickert, Konrad Wysocki i Michał Gabiński łącznie zdobyli 47 punktów.

Przechodząc do przebiegu spotkania, zdecydowanie lepiej zaczęli zgorzelczanie. Drużyna Jacka Winnickiego po czterech minutach prowadziła 13:5. Mimo tego Zastal był jednak na tyle zmobilizowany, żeby wygrać pierwszą kwartę. Od wspomnianego wyniku, zielonogórzanie mieli najlepszy moment w meczu, wygrywając 18:4 końcowe sześc minut inauguracyjnej odsłony. Gospodarze tym samym nastraszyli Turów, który w kolejnych kwartach również musiał się sporo natrudzić.

Po pierwszej połowie na tablicy świetlnej widniał wynik 38:37. Oba zespoły nie pozwalały sobie na pokazanie dominacji, ale w końcu ktoś musiał "pęknąć". Za taki moment na pewno można uznać "trójkę" Cela, po której zielonogórzanie przegrywali 49:57. Od tego momentu dolnośląska ekipa potrafiła utrzymać wyrobioną przewagę, chociaż nie obyło się bez oporu ze strony gospodarzy. Jednak takie świetne fragmenty, jakie miał Zastal w pierwszej kwarcie, już się nie zdarzyły, a mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 73:80.

Zastal Zielona Góra - PGE Turów Zgorzelec 73:80 (23:17, 15:20, 13:21, 22:22)

Zastal: Walter Hodge 23, Gani Lawal 17, Jakub Dłoniak 12, Marcin Flieger 7, Piotr Stelmach 6, Kamil Chanas 5, Marcin Sroka 3, Uros Mirkovic 0, Rafał Rajewicz 0.

Turów: Daniel Kickert 14, Giedrius Gustas 14, Konrad Wysocki 13, Aaron Cel 12, Michał Gabiński 9, David Jackson 7, Ronald Moore 4, Michał Chyliński 3, Dallas Lauderdale 2, John Edwards 2, Michał Jankowski 0.

Źródło artykułu: