Jacek Winnicki (trener PGE Turowa Zgorzelec): Byliśmy przygotowani na szybki atak Zastalu, dobrą grę Hodge'a oraz zbiórki rywala w ataku. Szczególnie ten ostatni element sprawił, że mieliśmy problemy z zielonogórzanami. Piętnaście zbiórek w ofensywie gospodarzy to naprawdę dużo. Właśnie tymi zbiórkami, Zastal nękał nas praktycznie przez czterdzieści minut. Mimo tego chcę powiedzieć, że zagraliśmy bardzo twardo i konsekwentnie. Zielona Góra jest trudnym terenem, tutaj zawsze ciężko się gra. Chciałem podziękować swoim zawodnikom za walkę, chociaż Zastal ciągle nas gonił.
Jakub Dłoniak (zawodnik Zastalu Zielona Góra): W decydujących momentach ważniejsi zawodnicy Turowa oddawali celne rzuty, czyli tak naprawdę zabrakło obrony. Zgorzelczanie nie rzucali z otwartych pozycji tylko z ręką na twarzy i nawet wtedy trafiali. Na pewno jednak nie poddaliśmy się i walczyliśmy. Wspaniała publiczność przez cały mecz nas dopingowała, cały czas czuliśmy na parkiecie, że oni są z nami i wierzą w nasze zwycięstwo. Szkoda, że przegraliśmy, byliśmy tak blisko pokonania wicemistrza Polski. Fajnie smakowałoby zwycięstwo z taką drużyna, ale się nie udało.
Konrad Wysocki (zawodnik PGE Turowa Zgorzelec): W pewnych momentach prowadziliśmy różnicą około ośmiu punktów, ale dla Zastalu to nie była duża różnica. Po naszych dobrych fragmentach w grze, rywale ciągle nas gonili, i tak było praktycznie do samego końca meczu. Końcówka spotkania była dla nas bardzo ciężka. Musieliśmy ciężko pracować, aby odskoczyć gospodarzom i naprawdę wcale nie było to takie łatwe.
Tomasz Jankowski (trener Zastalu Zielona Góra): Gratulacje dla zespołu ze Zgorzelca. Zagrali bardzo dobry mecz. Mnie przede wszystkim cieszy to, że Turów musiał się mocno napracować, aby wygrać te spotkanie. Wychodzimy z takiego założenia, że jeśli ktoś ma z nami zwyciężyć, to musi zagrać na sto dwadzieścia procent. Mecz był na pewno bardzo zacięty. Nie ustrzegliśmy się jednak pewnych błędów. Wydaje mi się, że można tę porażkę trochę upatrywać w początku trzeciej kwarty, w której u nas w ataku był jeden wielki bałagan. Jest to dla mnie niezrozumiałe, ponieważ po dobrej pierwszej połowie w naszym wykonaniu w szatni jeszcze dodatkowo się zmobilizowaliśmy. Jednak nie przyniosło to skutku, gdyż w ataku nie potrafiliśmy przeprowadzać składnych akcji.