Koszykarze PBG Basket bliscy zwycięstwa byli już w Koszalinie, gdzie prowadzili już dwudziestoma punktami, by ostatecznie przegrać trzema. Dlatego gdy po pierwszej połowie prowadzili ośmioma punktami, nikt w stolicy Wielkopolski nie mógł być pewny zwycięstwa. - Mieliśmy w pamięci Koszalin - przekonywał Milija Bogicević.
Jego zespół w środę zagrał dokładnie tak, jak oczekiwał trener - konsekwentnie i zespołowo - aż pięciu koszykarzy zapisało na swoim koncie dwucyfrowy wynik, cała drużyna miała 13 asyst, tylko 9 strat. Bardzo dobrze zagrali wysocy Damian Kulig i Jakub Parzeński, aktywny był Żarko Comagić, dobrze podawał Dorde Micić. Basket nieźle radził sobie także w obronie, gdzie nie pozwolił na zbyt wiele najlepszemu strzelcowi Siarki Wendelowi Millerowi, który trafił zaledwie 4 z 15 rzutów.
W ekipie Siarki nie zawiedli jedynie Polacy Wojciech Barycz, zdobywca 18 punktów i 5 zbiórek, oraz Marek Piechowicz - 11 pkt, 9 zb. Amerykanie, na których opiera się gra Siarki, mieli ogromne problemy ze skutecznością (Lamarshall Corbett trafił 5 na 17 prób). - Mamy problemy, gdy rywale narzucą szybką grę, nie możemy też dawać sobie rzucać więcej niż 80 punktów - wyjaśniał Dariusz Szczubiał. - Brakowało nam Przemysława Karnowskiego - dodawał Michał Rabka.
Spotkanie mogło podobać się publiczności - nie brakowało efektownych pojedynków jeden na jeden, wsadów, a także widowiskowych bloków, których zanotowano aż 10. Gdy do końca gry zostały jedynie sekundy kolejnym efektownym blokiem chciał popisać się Aleksander Lichodzijewski. Rywala nie zablokował, za to źle wylądował i boisko opuścił z podejrzeniem urazu stawu skokowego. Co ciekawe, na konferencji prasowej Bogicević bagatelizował uraz swojego koszykarza. - On ma wielkie zdolności aktorskie, sam Robert De Niro by mu klaskał - przyznał wzbudzając ogromne rozbawienie wśród zgromadzonych dziennikarzy. - Już na treningu widziałem kilka jego upadków, po których krzyczał jakby miał kończyć karierę, więc na razie jestem spokojny.
Ewentualna kontuzja skrzydłowego byłaby jednak ogromnym problemem dla szkoleniowca PBG Basket, bowiem w dalszym ciągu ma do dyspozycji zaledwie siedmiu zawodników. Wprawdzie w środę ponad 5 minut dostał 18-letni Fryderyk Szydłowski, który wprawdzie błędów nie popełnił, ale zbyt wiele do gry drużyny też nie wniósł.
W następnej kolejce PBG Basket podejmie AZS Politechnikę Warszawską, Siarka Jezioro w Tarnobrzegu zmierzy się ze Śląskiem Wrocław.
84:72
(20:18, 24:18, 16:14, 24:22)
PBG Basket: Comagić 18, Kulig 17, Micić 13, Lichodzijewski 12, Parzeński 12, Smorawiński 7, Sulowski 5.
Siarka Jezioro: Barycz 18, Corbett 15, Piechowicz 11, Miller 10, Doaks 9, Tiller 7, Rabka 2.