Rozpoczął się nowy sezon Euroligi. Asseco Prokom Gdynia przed meczem z Galatasaray Stambuł z pewnością nie wyglądał na faworyta - młoda drużyna przegrała mecz o Superpuchar, a w Lidze VTB spotkanie z Lokomotiwem Kubań, na swoim koncie zapisując tylko zwycięstwo na własnym parkiecie z Azowmaszem Mariupol. Wicemistrz Turcji, który przeszedł pewnie przez eliminacje do Euroligi, jest zespołem dużo silniejszym i wyzwanie przed żółto-niebieskimi było również o wiele większe.
Już pierwsze minuty pokazały skuteczność drużyny ze Stambułu - w ciągu czterech minut sam Jaka Laković rzucił gdynianom osiem punktów, niewiele robiąc sobie z mocno broniących Przemysława Zamojskiego i Devina Browna. Choć Asseco Prokom walczył zaciekle i popisał się nawet piękną akcją Jerel Blassingame - Adam Łapeta, to Galatasaray szybko zdobytej przewagi nie oddawał. Dopiero ostatnia minuta pierwszej kwarty, świetna w wykonaniu Adama Hrycaniuka i Donatasa Motiejunasa, pozwoliła gospodarzom zmniejszyć stratę do dwóch punktów, przy wyniku 19:21. Polski środkowy w pierwszej akcji drugiej kwarty zdołał doprowadzić do remisu, ale entuzjazm na trybunach szybko zgasił celną trójką kapitan Galatasaray, Tutku Acik.
Mistrz Polski nie poddawał się, a po trójce Olivera Lafayetta zmusił trenera Galatasaray Oktay'a Mahmutiego do poproszenia o przerwę na żądanie. Choć rozmowa ze szkoleniowcem poprawiła grę gości, to rozpędzający się Asseco Prokom ponownie wyszedł na prowadzenie, które po celnych punktach świetnie grającego Motiejunasa wynosiło 37:32 na koniec drugiej kwarty.
Piętnastominutową przerwę lepiej wykorzystał trener Galatasaray, które trzecią kwartę rozpoczęło podobnie jak pierwszą - od mocnego uderzenia i trójek rewelacyjnego Lakovicia. Przewaga Asseco Prokomu szybko stopniała, a po siedmiu minutach wicemistrz Turcji prowadził już 49:39! Żółto-niebieskich w grze utrzymywała głównie świetna dyspozycja Hrycaniuka, który zdobył 7 z 11 punktów swojego zespołu w tej kwarcie.
Ostatnia część meczu upłynęła na pogoni Żółto-niebieskich, którzy ambitnie walczyli o każdą piłkę. Walka się opłaciła i przewaga zaczęła się zmniejszać, a na dodatek gracze Galatasaray zaczęli popełniać błędy. Na trzy minuty przed końcem Asseco Prokom przegrywał już tylko czterema punktami, a po dwóch minutach, po widowiskowym wsadzie Alonzo Gee, na tablicy wyników wyświetlił się remis 71:71. W końcówce więcej zimnej krwi wykazali jednak goście, którzy ostatecznie pokonali Asseco Prokom 76:72.
Asseco Prokom - Galatasaray Stambuł 72:76 (19:21, 18:11, 11:27, 24:17)
Asseco Prokom: Motiejunas 15, Hrycaniuk 15, Lafayette 12, Gee 10, Brown 7, Blassingame 6, Łapeta 4, Zamojski 2, Dmitriew 1, Szczotka 0, Seweryn 0, Frasunkiewicz.
Galatasaray Stambuł: Laković 21, Shumpert 12, Andrić 11, Aldemir 7, Lucas 7, Shipp 6, Acik 5, Songaila 3, Arslan 2, Ozer 2, Paczulia 0, Topaloglu 0.