- Każda drużyna z naszej ligi, która występuje w pucharach europejskich, była i jest chroniona regulaminami, liga idzie jej na rękę przy przekładaniu spotkań, zmianie gospodarza. Ale łączenie gry w Eurolidze, VTB i PLK w kontekście zeszłorocznych doświadczeń, jakie mieliśmy z drużyną Prokomu, nie przyniosłoby żadnych pozytywów dla ligi. Chcieliśmy, by mistrz pokazał się na arenie międzynarodowej z jak najlepszej strony, zdobywając potrzebne punkty rankingowe, które pozwolą na zachowanie miejsca w Eurolidze dla przyszłych mistrzów kraju - wyjaśnia Jakubowski.
- W poprzednim sezonie Prokom często wyjeżdżał na mecze rezerwowym składem, co powodowało deprecjację poziomu sportowego i wartości mistrzostwa, jakie zdobył. Pojawiło się zażenowanie kibiców drużyn przeciwnych. Prokom pokazał, że nie do końca poważnie traktuje rozgrywki ligowe. W tym sezonie gra tylko w Eurolidze i VTB. Zobaczymy, jakie to przyniesie skutki. Życzę im punktów i zwycięstw szczególnie w Eurolidze, choć już słyszę głosy trenera Pacesasa, że zespół zbyt dużo podróżuje. Chyba nikt nie liczył, że do Krasnodaru dojedzie się w pięć godzin autobusem - dodaje szef ligi.
Jakubowski wyjaśnił także, że takie zwolnienie było prawdopodobnie pierwszym i ostatnim przypadkiem w historii ligi, bowiem w przyszłym sezonie nowe przepisy Euroligi będą pozwalały na udział zespołów tylko w rozgrywkach krajowych.
Źródło: Przegląd Sportowy