Zbigniew Majcherek: Czas goi rany

Pech nie opuszcza szczecińskich akademików. Koszykarze AZS-u Radex prawdopodobnie do końca rundy zasadniczej będą musieli sobie radzić bez Jerzego Koszuty. Do tej sytuacji odniósł się trener Zbigniew Majcherek, który potwierdził, że skrzydłowego czeka długi rozbrat z koszykówką.

Patryk Neumann
Patryk Neumann

- Lekarze przewidują przerwę do pół roku - mówi Majcherek zapytany o prognozowany okres absencji dla Koszuty. - Czas goi rany, więc trzeba poczekać. Tego dokładnie nikt nie powie, bo każdy organizm inaczej reaguje. Cztery, pięć miesięcy to minimum, które trzeba oczekiwać na gracza po takiej kontuzji - dodaje. Przypomnijmy, że przez podobny czas będzie pauzował również Maciej Majcherek, który urazu nabawił się na początku przygotowań. Z mniejszymi kontuzjami borykali, bądź nadal borykają się też Tomasz Balcerek, który niedawno powrócił do gry oraz Michał Majcherek.

Akademicy dobrze wykorzystali czas wolny, jaki zafundował im terminarz podglądając dwóch ligowych przeciwników. Trener oraz kilku jego podopiecznych gościło w sobotę w Stargardzie Szczecińskim, gdzie Spójnia mierzyła się ze Sportino Inowrocław. Stargardzianie byli za to w Szczecinie na meczu inaugurującym sezon, a podobną okazję jak lokalny rywal będą mieli już w 6. kolejce, gdy Spójnia będzie pauzować, a AZS Radex zagra u siebie. - Oni robią tak samo jak my - zauważył Zbigniew Majcherek. - Jest to mecz pierwszoligowy dwóch drużyn, które jeszcze przed nami. Wiadomo, że Sportino z meczu na mecz będzie lepiej grało. Kwestia czasu, żeby gracze, którzy przyszli później i mniej trenowali zgrali się z zespołem - dodał pochlebnie wypowiadając się na temat inowrocławskiej ekipy, która przez trzy kwarty stawiała zacięty opór liderowi I ligi.

Szkoleniowiec AZS-u porównał sytuację drużyny prowadzonej przez Aleksandra Krutikowa do swojej ekipy. - Tak samo u nas Nitsche i Raczyński przyszli w trakcie przygotowań. Trochę brakowało świeżości, wytrzymałości i ogrania. Z Maćka jesteśmy już prawie zadowoleni. On sam wie, co jeszcze musi poprawić, ale jest coraz lepiej - ocenił.

Jak zdradził trener AZS-u Radex transfer, którego zachodniopomorski klub dokonał dzień przed rozpoczęciem rozgrywek, był podyktowany głównie nieciekawą sytuacją kadrową, która wynikała z licznych kontuzji. - Z Maćkiem Raczyńskim byliśmy w kontakcie od dwóch miesięcy. W momencie, gdy to się stało, w ciemno braliśmy gracza do zespołu.


W ostatnim meczu najnowszy nabytek akademików zdobył osiemnaście punktów będąc jedną z najjaśniejszych postaci w swoim teamie. Nie uchroniło to jednak szczecinian od porażki w Toruniu. Największe zastrzeżenia szkoleniowiec miał do podkoszowych. - Gdyby nasi wysocy zagrali poprawnie, to byśmy wygrali to spotkanie. Tak się nie stało, zagrali słabiej i przegraliśmy - żałował.

Po czterech rozegranych spotkaniach fani AZS-u mogą być tylko połowicznie usatysfakcjonowani. Ich zespół wygrywa na własnym parkiecie, lecz nie potrafi przełamać się na wyjazdach. - Nie do końca nam wyszło - stwierdził Majcherek zapytany o swoje odczucia po pierwszych czterech meczach. - Przyszli dwaj nowi gracze, a dwaj ubyli. Trzeba to wszystko wkomponować. Oni muszą złapać pewność siebie na boisku i wtedy będzie wszystko grało. Już w ostatnich dwóch meczach lepiej to wyglądało. Niefortunna końcówka z Toruniem przyczyniła się do tego, że przegraliśmy ten mecz - kontynuował.

Już w kolejną sobotę akademickie derby. AZS Radex podejmie AZS WSGK Polfarmex Kutno. - Jest to bardzo ważny mecz dla nas i dla układu tabeli. Musimy się postarać o podtrzymanie tej naszej mocy, którą jest hala szczecińska. Nikt tam nie wygrywa i postaramy się o kolejne zwycięstwo - zapewnił szkoleniowiec szczecinian.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×