Właściciel Miami Heat, Micky Arison jest kolejną osobą, która przekonuje się, że włodarze najlepszej ligi świata nie żartują na temat tego, że nie mówimy publicznie o czym rozmawiamy za zamkniętymi drzwiami.
Arison dostał potężną karę finansową. Będzie musiał zapłacić aż 500 tys. dolarów. Jest to jedna z najwyższych grzywien nałożonych na pojedynczą osobę związaną z NBA w historii.
Powodem całego zamieszania był... wpis na Twitterze. Jeden z użytkowników zarzucał mu "bycie częścią tego, co rujnuje najlepszą grę na świecie". W odpowiedzi na zarzut Arison napisał: "szczekacie na złego właściciela". Dał przez to do zrozumienia, że nie tworzą oni jedności i niektórzy z nich najchętniej zaczęliby już grę. Wśród takich właścicieli widzi się między innymi właśnie Arisona, a także Jamesa Dolana (New York Knicks) czy Jerry'ego Bussa (Los Angeles Lakers).