Dariusz Maciejewski: Do tej pory dopisywało nam szczęście

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Gorzowskie koszykarki prowadzone przez Dariusza Maciejewskiego w sobotę, we własnej hali, musiały uznać wyższość Widzewa Łódź. Akademiczki zdobywały kilkupunktową przewagę, po czym szybko ją traciły, a w końcówce popełniały zbyt dużo błędów.

- Muszę pogratulować zespołowi Widzewa, bo zagrał w tym spotkaniu rewelacyjnie - mówił po przegranym pojedynku Dariusz Maciejewski, szkoleniowiec gorzowianek. - Łodzianki w tym meczu stanowiły prawdziwy monolit. Słowa pochwały za to, że wywożą z Gorzowa zwycięstwo. Jest to dla mnie smutna sytuacja, bo nie cierpimy przegrywać we własnej hali. Staraliśmy się zawsze bronić tej hali. Tym razem się nie udało - kontynuował Maciejewski.

Gorzowskie koszykarki nie jednokrotnie w tym meczu prowadziły już około dziesięcioma punktami, po czym traciły swoją przewagę. - Myślę, że zespół Widzewa się rozkręcał i cały czas będąc w kontakcie miał wiarę i swobodę. Koszykarki wiedziały, że nie muszą tutaj wygrać, ale mogą zrobić dużą niespodziankę i to im się udało - ocenił postawę rywalek trener KSSSE AZS PWSZ. W początkowych minutach na parkiecie słabo spisywała się Anna Tondel oraz Leona Jankowska. Jednak w najważniejszych momentach te zawodniczki zaczęły zdobywać cenne punkty. - Na początku nie pozwoliliśmy na za dużo rywalkom. Później doświadczenie i chęć zwycięstwa Tondel, Jankowskiej i pozostałych zawodniczek doprowadziły do ich wygranej. Zwycięstwo jest dla nich bardzo cenne, a dla nas ta porażka trudna do przełknięcia - komentował starcie z Widzewem szkoleniowiec gorzowskiego zespołu.

Dariusz Maciejewski podkreślał, że jego zespołowi brakowało atutów. W tym meczu również nie wszystkie zawodniczki były w dobrej formie, co było widać na parkiecie. - Za mało mieliśmy atutów. Robiłem rotację w momencie, kiedy prowadziliśmy wysoko. Zawodniczki z ławki tym razem nic nie wnosiły. W tym czasie Widzew wracał do gry, a my zaczęliśmy być bardzo nerwowi - powiedział na temat swojego zespołu trener gospodyń. - Proste błędy w końcówce. Takie, które musiały się skończyć faulami. Najgorsze jest to, że były to punkty plus dodatkowy rzut - dodał Maciejewski.

W poprzednich spotkaniach, jeżeli walka toczyła się w końcówkach, to gorzowianki cieszyły się ze zwycięstw. - W tej chwili nasze mecze wyglądają, tak jak ten. Do tej pory dopisywało nam trochę szczęście. Może my na wyjazdach graliśmy troszkę rozważniej. Tutaj brakuje nam doświadczenia - szkoleniowiec Akademiczek wspominał dotychczasowe mecze. - Zasłużone zwycięstwo zespołu Widzewa. My musimy się podnieść i walczyć o zwycięstwo w Polkowicach - dodał trener AZS-u.

Gorzowski zespół jest zdecydowanie słabszy niż w ostatnich sezonach. W Gorzowie klub nadal boryka się z problemami finansowymi i drużyna musiała być zbudowana za mniejsze fundusze. - Ten zespół jest dużo, dużo słabszy od tych, które mieliśmy przez ostatnie dwa lata, zbudowany za dużo mniejsze pieniądze. Mieliśmy bardzo dobry bilans, ale każde zwycięstwo to był nasz bardzo wielki wysiłek - uzasadnia Dariusz Maciejewski. - Są chyba dwa, trzy zespoły, które są poza zasięgiem, a pozostałe to takie drużyny, gdzie każdy może wygrać z każdym i w każdej hali. Jeszcze wiele niespodzianek będzie w tej lidze. Do tej pory zwycięstwa Rybnika były traktowane jako niespodzianki, ale to jest zespół, który będzie się bardzo mocno liczył. My nie możemy wpadać w panikę, a przede wszystkim musimy pracować - ocenił postawę zespołów w lidze trener KSSSE AZS PWSZ.

Źródło artykułu: