Czwartek, godzina 16:00 to nienajlepsza pora na mecz koszykówki. Na "Chwiałce" nigdy nie zjawiało się wielu kibiców, ale tym razem pobity został chyba rekord frekwencji - mecz oglądało nie więcej niż 70 widzów.
Senna atmosfera najwyraźniej udzieliła się koszykarkom obu zespołów - pierwsza połowa była widowiskiem marnym, z dużą liczbą błędów, z bardzo nielicznymi składnymi akcjami. Mający w składzie dużo bardziej doświadczone koszykarki Lider niespodziewanie miał duże problemy, by na parkiecie udowodnić swoją wyższość do przerwy prowadząc jedynie31:28. Nieźle grały Amber Holt (7 pkt) i Aleksandra Chomać (8 pkt). W zespole MUKS najaktywniejsza była Larrissa Williams, która zdobyła 9 punktów, ale potrzebowała na to aż 11 rzutów, z dużo lepszą skutecznością grała Dominika Owczarzak, zdobywczyni 7 pkt.
W drugiej połowie emocji było zdecydowanie więcej - wprawdzie poznanianki trzymały wynik tylko przez kilka minut, ale na parkiecie pojawiła się walka, nierzadko w parterze. Skuteczniejsze były przyjezdne, które przed decydującą kwartą prowadziły 45:38. Wydawało się, że Lider mecz ma pod kontrolą. W połowie ostatniej odsłony, gdy za piąty faul zeszła wracająca do MUKS Paulina Antczak, na boisku pojawiły się młode Magdalena Idziorek oraz Magdalena Koperwas i dały sygnał do ataku - z 43:51 zrobiło się 51:54 na 90 sek. przed końcem meczu.
MUKS miał piłkę, a na odważne wejście zdecydowała się grająca świetny mecz (poza rzutami osobistymi - 6 na 13) zaledwie 17-letnia Owczarzak. Spod kosza jednak nie trafiła, w odpowiedzi 2 punkty zdobyła Chomać i było po meczu. - Nie można mieć do Dominiki żadnych pretensji, jest młoda, miała prawo nie trafić - tłumaczył Jarosław Zyskowski, trener MUKS. Nic jednak nie tłumaczy gry Williams, która przez 40 minut oddała 18 rzutów, trafiając zaledwie 3! Amerykanka rzucała z każdej, często nieprzygotowanej pozycji, jednak nawet gdy nikt jej nie przeszkadzał, pudłowała. - Też oczywiście jestem niezadowolony. Czemu jej nie zdjąłem? A kogo miałem wprowadzić? - pytał Zyskowski. Na wynik mogła mieć również fatalna skuteczność gospodyń w rzutach osobistych - 22 na 38. - Nie ma co gdybać - uciął trener MUKS.
- Obie drużyny zagrały chaotycznie, my byliśmy tym meczem rozkojarzeni. Cieszę się więc, że dziewczyny wygrały to spotkanie - komentował Arkadiusz Koniecki. Opiekun Lidera narzekał na pracę sędziów. - Myślę, że konieczne jest spotkanie trenerów z sędziami, bo za dużo fauli jest gwizdanych. Gra jest często przerywana, a to wypędzi ludzi z hal - ocenił. W całym spotkaniu odgwizdano 47 przewinień.
W ekipie przyjezdnych po 15 punktów zdobyły Chomać i Holt, Amerykanka potrzebowała na to jednak aż 15 rzutów. Mierząca 180 cm zawodniczka siała popłoch w szeregach poznanianek, które faulowały ją aż 9 razy. Dobrze również obdłużała koleżanki - zanotowała 7 asyst.
Dla Lidera, który w kolejnym meczu w przyszłą sobotę, podejmie Energę Toruń, to 4. zwycięstwo w sezonie. MUKS pozostaje z jednym triumfem nad lokalnym rywalem - INEA AZS. W kolejnym spotkaniu poznanianki zagrają w Bydgoszczy.
MUKS Poznań - Matizol Lider Pruszków 51:58 (14:18, 14:13, 10:14, 13:13)
MUKS: Williams 13 (9 zb.), Owczarzak 12, White 9 (13 zb.), Hudson 5, Antczak 4, Idziorek 3, Makowska 2, Durak 2, Koperwas 1.
Lider: Chomać 15, Holt 15 (10 zb., 7 as.), Bednarek 6, Colson 6, Wielebnowska 6 (9 zb.), Oha 5, Stanek 3, Pietrzak 2, Tomiałowicz 0, Rozwadowska 0, Szczechowiak 0.