Lotos wypunktował ROW - relacja z meczu KK ROW Rybnik - Lotos Gdynia
W piątkowym spotkaniu FGE Lotos Gdynia pewnie pokonał w Rybniku miejscowy KK ROW 77:56. Gdynianki triumfowały mimo braku kontuzjowanej Jolene Anderson, a najlepszą zawodniczką meczu była Aneika Henry, autorka 20 punktów i 9 zbiórek.
Jacek Konsek
Od pierwszych minut na parkiecie w Rybniku dominował Lotos. Rybniczanki co prawda objęły prowadzenie 6:2, ale kolejne minuty to absolutna dominacja 4. drużyny poprzedniego sezonu. Nie do zatrzymania był szczególnie duet Henry-Knezevic, który bardzo rzadko się mylił. Warto zwrócić uwagę na ogromną przewagę przyjezdnych w walce na tablicach (23:12 dla Lotosu) oraz fatalną skuteczność podopiecznych Kazimierza Mikołajca w próbach za dwa punkty.
Emocji w pierwszej połowie było jak na lekarstwo, a ze szczelnie wypełnionej hali w Rybniku co rusz było słychać pomruki niezadowolenia. Nie można się jednak temu dziwić, ponieważ po kilkunastu minutach Lotos prowadził wyraźnie, a miejscowe oprócz mizernej skuteczności w rzutach za dwa punkty, wyraźnie przegrywały walkę na tablicach, co z kolei skutecznie wykorzystywały koszykarki z północy Polski.
Jedynie w końcowych fragmentach drugiej odsłony, po dwóch trójkach rybniczanek, przewaga Lotosu zmalała do siedmiu oczek (37:30). Co warte podkreślenie, w całej pierwszej połowie gdynianki oddały aż 18 rzutów więcej za dwa punkty niż rewelacja początku rozgrywek FGE.
Po przerwie gdynianki nie oddały już prowadzenia i do samego końca kontrolowały wydarzenia na parkiecie. W trzeciej odsłonie po słabym początku meczu uaktywniła się Rebecca Harris, która w tej kwarcie zdobyła 12 z 14 punktów ROW-u. Co z tego, skoro Lotos cały czas mógł liczyć na kapitalnie dysponowaną Henry oraz nieomylną w tej części gry Ivanę Jalcovą.
W czwartej kwarcie przewaga Lotosu cały czas balansowała na granicy 20 punktów, a wciąż nieskuteczne rybniczanki nie potrafiły znaleźć recepty na bardzo dobrze dysponowane tego dnia koszykarki z Gdyni. W ostatnich minutach spotkania tempo meczu wyraźnie opadło, a obie ekipy myślały już tylko o dotrwaniu do końcowej syreny.
Spotkanie w Rybniku, zapowiadane jako hit tej serii FGE, nie było wielkim widowiskiem. Lotos osłabiony brakiem swojej liderki Jolene Anderson dał lekcję koszykówki zespołowi z Rybnika i pewnie zwyciężył 77:56.
- To był nasz najgorszy mecz w tym sezonie. Lotos to świetnie zorganizowana drużyna i dzisiaj to potwierdziła. W pierwszej połowie fatalnie trafialiśmy za dwa punkty i to zdecydowało, a na dodatek z kontuzją grała Sybil Dosty, która cały tydzień nie trenowała - powiedział po meczu Mikołajec.