Od pierwszych minut na parkiecie w Rybniku dominował Lotos. Rybniczanki co prawda objęły prowadzenie 6:2, ale kolejne minuty to absolutna dominacja 4. drużyny poprzedniego sezonu. Nie do zatrzymania był szczególnie duet Henry-Knezevic, który bardzo rzadko się mylił. Warto zwrócić uwagę na ogromną przewagę przyjezdnych w walce na tablicach (23:12 dla Lotosu) oraz fatalną skuteczność podopiecznych Kazimierza Mikołajca w próbach za dwa punkty.
Emocji w pierwszej połowie było jak na lekarstwo, a ze szczelnie wypełnionej hali w Rybniku co rusz było słychać pomruki niezadowolenia. Nie można się jednak temu dziwić, ponieważ po kilkunastu minutach Lotos prowadził wyraźnie, a miejscowe oprócz mizernej skuteczności w rzutach za dwa punkty, wyraźnie przegrywały walkę na tablicach, co z kolei skutecznie wykorzystywały koszykarki z północy Polski.
Jedynie w końcowych fragmentach drugiej odsłony, po dwóch trójkach rybniczanek, przewaga Lotosu zmalała do siedmiu oczek (37:30). Co warte podkreślenie, w całej pierwszej połowie gdynianki oddały aż 18 rzutów więcej za dwa punkty niż rewelacja początku rozgrywek FGE.
Po przerwie gdynianki nie oddały już prowadzenia i do samego końca kontrolowały wydarzenia na parkiecie. W trzeciej odsłonie po słabym początku meczu uaktywniła się Rebecca Harris, która w tej kwarcie zdobyła 12 z 14 punktów ROW-u. Co z tego, skoro Lotos cały czas mógł liczyć na kapitalnie dysponowaną Henry oraz nieomylną w tej części gry Ivanę Jalcovą.
W czwartej kwarcie przewaga Lotosu cały czas balansowała na granicy 20 punktów, a wciąż nieskuteczne rybniczanki nie potrafiły znaleźć recepty na bardzo dobrze dysponowane tego dnia koszykarki z Gdyni. W ostatnich minutach spotkania tempo meczu wyraźnie opadło, a obie ekipy myślały już tylko o dotrwaniu do końcowej syreny.
Spotkanie w Rybniku, zapowiadane jako hit tej serii FGE, nie było wielkim widowiskiem. Lotos osłabiony brakiem swojej liderki Jolene Anderson dał lekcję koszykówki zespołowi z Rybnika i pewnie zwyciężył 77:56.
- To był nasz najgorszy mecz w tym sezonie. Lotos to świetnie zorganizowana drużyna i dzisiaj to potwierdziła. W pierwszej połowie fatalnie trafialiśmy za dwa punkty i to zdecydowało, a na dodatek z kontuzją grała Sybil Dosty, która cały tydzień nie trenowała - powiedział po meczu Mikołajec.
56:77
(14:21, 16:18, 14:22, 12:16)
ROW: Harris 22, Rack 13, Dosty 10 (11 zb), Radwan 5, Suknarowska 3, Skorek 2, Fitz 1, Gawor 0, Rickeviciute 0, Morawiec 0.
Lotos: Henry 20, Knezevic 14, Żurowska 12, Jalcova 9, Robert 8, Ajanovic 6, Ziętara 4, Bandyk 2, Plumbi 2, Kaczmarska 0.