Lockoutowy chaos, w poniedziałek sądny dzień... albo i nie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Lockout i wszystkie jego zawiłości zaczynają powoli wymykać się spod kontroli nie tylko samej lidze oraz koszykarzom, ale przede wszystkim dziennikarzom, ze względu na to, że mnoży się nowe problemy, strony i przeszkody.

W tym artykule dowiesz się o:

Poniedziałek powinien dać nam jednak większy obraz tego, czego możemy się spodziewać w najbliższych dniach i czy w ogóle powinniśmy nastawiać się na to, że sezon NBA ruszy. Właśnie tego dnia związek zawodników ma głosować nad zaakceptowaniem najnowszej oferty ligi, przedstawionej w ramach słynnego już ultimatum.

- Będzie głosować nad ofertą, którą nam zaproponowano. Jednocześnie naniesione zostanie kilka poprawek - mówił prezes związku, Billy Hunter dla CBS Sports.

Szczegóły oferty są już znane. Okazuje się, że ultimatum nie jest tak restrykcyjne, jak początkowo sądzono, ponieważ liga dała graczom do wyboru kilka wariantów, między innymi dotyczących podziału zysków, ale i zagadnień systemowych. Przykładowo - progresywny podatek od luksusu wszedłby w życie dopiero za 2 lata, a nie od razu. Wciąż byłoby również kilka dostępnych wyjątków do przekraczania puli płac, jednak drużyny więcej wydające byłyby w nich ograniczone. Najdłuższe kontrakty miałyby trwać 5 lat. Koszykarze po zakończeniu kariery byliby uprawnieni do otrzymywania specjalnych świadczeń, coś na kształt naszej emerytury sportowej. Najwyższe sumy kontraktów wciąż byłyby te same.

Być może najważniejsza rzecz - umowa byłaby ważna przez 10 lat!

Tym samym zapewniłaby dużą stabilność i pewność funkcjonowania NBA na długi czas. Trzymamy kciuki, aby głosowanie poszło pomyślnie.

Natomiast dobrze poinformowany Sam Amick ze Sports Illustrated po rozmowie z Hunterem mówił o "ultimatum zawodników". To znaczy, że grożą oni rozwiązaniem związku, ale nie przez decertyfikację (długotrwały, żmudny i katastrofalny w skutkach proces), ale przez zrzeczenie się praw, co staje się prawomocne ze skutkiem natychmiastowym. Jednakże działa identycznie - właściciele nie mieliby po prostu z kim negocjować. To forma drobnego "szantażu" ze strony związku, odpowiedzi na ich obecną sytuację. Ten scenariusz jest zdecydowanie negatywny i mamy nadzieję, że się nie spełni.

Głos w sprawie zabrał też inny prominenty dziennikarz, Adrian Wojnarowski z Yahoo! Sports, informujący, że oprócz głównych przeszkód (pula płac i podział zysków) istnieje cały szereg mniej znaczących problemów, które nie podobają się koszykarzom - między innymi możliwość ligi do zmniejszenia ilości drużyn bez zgody związku czy... zmiana systemu kontroli antydopingowych. Według niego, te z pozoru nieznaczące detale mogą źle wpłynąć na ostateczny wynik głosowania.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)