Wygrana nad mocnym europejskim zespołem, szczególnie po ostatnich wydarzeniach, jakie miały miejsce w trakcie ligowej konfrontacji z Odrą Brzeg, bardzo by się Wiśle przydała. W miniony weekend bowiem, mistrzynie Polski mimo ogromnego potencjału, nie wykorzystywały w pełni swojej przewagi i przez dużą część meczu grały poniżej swoich możliwości. Taka postawa przysporzyła małopolskiemu teamowi większą liczbę krytyków, a także rozsierdziła trenera Jose Ignacio Hernandeza, który po tym spotkaniu na gorąco analizował całą sytuację. - Nie mogę zaakceptować tego, co działo się na parkiecie przez ostatnie trzy kwarty. Nie graliśmy na maksimum swoich umiejętności, a taka sytuacja po prostu nie ma prawa mieć miejsca. Jeśli to się nie zmieni, porażki jak pamiętna w Brnie, będą się częściej powtarzać.
Oczywiście znane powiedzenie głosi, iż zwycięzców się nie sądzi, ale w tym wypadku trudno się nie zgodzić z poglądem opiekuna Wisły. Bo o ile jeszcze w pojedynku z outsiderem ligi mniejsze zaangażowanie w grę nie przynosi negatywnych skutków, o tyle w starciach z bardziej wymagającymi rywalami, ta kwestia może już wyglądać zupełnie inaczej. Co prawda osiągane przez mistrzynie Polski rezultaty jak dotąd nie budzą zastrzeżeń, to jednak lepiej chuchać na zimne. - Drużyna powinna walczyć na sto procent. Jak dotąd odnieśliśmy łącznie aż 12 zwycięstw i pewnie mogłoby się wydawać, że wszystko jest w porządku, ale z ostatniego podejścia do gry jestem niezadowolony. Musimy je zmienić i nie ma w tym względzie wątpliwości. Nie możemy dopuścić do sytuacji, by trenerzy drużyn przyjezdnych wyjeżdżali z Krakowa usatysfakcjonowani - przytomnie zauważa Jose Hernandez.
Co ciekawe, same zawodniczki nie upatrują w tym względzie problemu i deklarują, że w środowy wieczór ich dyspozycja nie będzie budzić zastrzeżeń. - Myślę, że spory wpływ na tę nierówną dyspozycję miał fakt, że w środę rozegrałyśmy bardzo ciężki pojedynek w Eurolidze, który kosztował nas wiele sił. Jak wiadomo, wiele odpoczynku od tamtego czasu nie miałyśmy i to zmęczenie oraz napięcie poniekąd się skumulowało - twierdzi środkowa Białej Gwiazdy, Milka Bjelica i po chwili dodaje: - Poza tym warto wziąć pod uwagę też to, że w sobotę trener troszkę bardziej rotował składem, przez co mniej graliśmy w optymalnym, stałym zestawieniu. W takich sytuacjach jakość gry zwykle nie jest taka, jakiej można by oczekiwać.
Można mieć zatem nadzieję, że ranga spotkania sprawi, iż Wiślaczki podejdą do niego maksymalnie skoncentrowane, a kibice znów będą mogli zobaczyć ich najlepsze oblicze. Niewątpliwie pomóc w tym może Ewelina Kobryn, która po okresie rekonwalescencji powraca do składu "Wisełki" i wszyscy związani z klubem liczą, że znów stanie się jednym z jego jaśniejszych punktów. Reprezentantka Polski trenuje na pełnych obrotach już od ponad tygodnia, a pierwszym przetarciem dla niej po dłuższej przerwie był wspomniany pojedynek z Odrą, w którym zaliczyła dwudziestominutowy występ. I choć widać było po niej jeszcze brak ogrania, to sztab szkoleniowy ekipy mistrza Polski nie ma wątpliwości, że popularna "Ewcia" szybko wejdzie w odpowiedni rytm i skonsoliduje się z zespołem.
Środowe spotkanie śmiało można też określić mianem starcia hiszpańskich szkoleniowców. Po przeciwnych stronach zasiądą, bowiem Jose Hernandez i opiekun Rivas Ecopolis, Miguel Martinez Mendez. Na chwilę obecną faworytem do wygrania tej rywalizacji wydaje się oczywiście Hernandez, ale coach drużyny z Madrytu wcale nie stoi na straconej pozycji. Na poparcie tych słów wystarczy przytoczyć fakt, że jego podopieczne przed tygodniem rozgromiły jedynego w tym sezonie pogromcę Wisły, Frisco Brno 112:70, czym pokazały, że w ofensywie dysponują naprawdę dużą siłą.
W ich szeregach szczególnie trudna do upilnowania będzie Asjha Jones. Amerykanka jak dotąd jest najlepszym strzelcem swojego zespołu i tylko w jednym spotkaniu jej zdobycz punktowa nie przekroczyła 20 punktów. W tym wszystkim na uwagę zasługuje wyczyn, jakiego dokonała w potyczce z czeskim klubem, kiedy to w ciągu dwudziestu minut zanotowała na swoim koncie dokładnie taką samą liczbę "oczek".
Oprócz niej, wybijającą się postacią hiszpanek będzie z pewnością doskonale znana w Europie, Jelena Dubljević. Reprezentantka Czarnogóry podobnie jak jej wspomniana koleżanka bardzo odważnie poczyna sobie pod koszem przeciwnika, w związku z czym nie ulega wątpliwości, że to w dużej mierze na nią będą kierowane akcje całego zespołu.
Czy amerykańsko-bałkański duet zdobędzie twierdzę przy ulicy Reymonta?
O tym przekonamy się już w środę. Początek meczu o godzinie 18.30.