Kapitalny pojedynek i sensacja w Tarnobrzegu - relacja z meczu Siarka Jezioro Tarnobrzeg - Anwil Włocławek

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Siarka Jezioro Tarnobrzeg sprawiła nie lada niespodziankę i pokonała na własnym parkiecie Anwil Włocławek. Spotkanie było kapitalnym widowiskiem i ani przez moment nie mogło być nudne.

Mecz od prowadzenia rozpoczęli faworyzowani goście. Celną trójką odpowiedział były gracz Anwilu Marek Piechowicz a po chwili poprawił Nicchaeus Doaks. Po czterech minutach Siarkowcy prowadzili 12:4 i szkoleniowiec gości poprosił o przerwę. Nic specjalnego to nie przyniosło, gdyż gospodarze grali jak w transie i nie pozwalali faworytowi na zbyt wiele. W 7. minucie Siarka prowadziła 19:11, a minutę później już 23:13. Proste błędy i głupie straty spowodowały, że Anwil odrobił pięć oczek w ciągu zaledwie 90 sekund.

Zaraz na początku drugiej odsłony zawodów po raz trzeci przewinił LaMarshall Corbett, najlepszy strzelec Siarki. Anwil złapał gospodarzy już na trzy punkty, ale Siarkowcy nie pozwolili złapać oddechu ekipie z Włocławka i 14. minucie po dwóch trojka Johsa Millera odskoczyli na 32:24. Gospodarze mieli kilka szans na podwyższenie wyniku, ale pudłowali z linii rzutów wolnych. W 17. minucie przewaga gospodarzy zmalała do czterech oczek. Dwie dobre akcje Krzysztofa Szubargi spowodowały, że na niecałe dwie minuty przed przerwą było już tylko 37:36. W 19. minucie Anwil wyszedł już na prowadzenie. Gospodarzom nie układała się w ogóle gra w ataku. Zdołali jednak zdobyć pięć punktów z rzędu, a równo z końcową syreną trafił Doaks, i mimo akcji 2+1 Szubargi gospodarze prowadzili 44:41.

W ciągu pierwszych trzech minut trzeciej kwarty gospodarze zdobyli jedenaście punktów, przy zaledwie dwóch gości i prowadzili 55:43. Siarkowcy kapitalnie bronili, a dodatkowo w ataku prezentowali się na swoim, dobrym poziomie. Anwil w trzeciej kwarcie wyglądał bezradnie. Włocławianie zupełnie nie radzili sobie ani w ataku, ani w obronie. W 25. minucie po kolejnej akcji świetnie grającego Doaka Siarka prowadziła 62:47. Anwilowi udało się nieco odrobić straty głównie dzięki trójką, na które tym samym odpowiadała Siarka. W końcówce kwarty, kolejnej w tym meczu pogubili się nieco Siarkowcy i Anwil odrobił właściwie całą stratę. Na 30 sekund przed końcem trzeciej odsłony było już tylko 73:70. W ostatnich trzech minutach trzeciej kwarty Anwil zdobył aż 20 oczek! - Obawiałem się tej trzeciej części meczu. Prowadziliśmy, ale nie udało się tego wysokiego prowadzenia utrzymać - powiedział po spotkaniu Marek Piechowicz.

Już po kilkunastu sekundach czwartej kwarty na prowadzenie wyszli goście. Przez kolejne minuty prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. W połowie ostatniej kwarty celnym rzutem za trzy popisał się Łukasz Majewski i Anwil prowadził 80:84. W 36. minucie po akcji 2+1 Piechowicza było już tylko 85:86 i wynik był sprawą otwartą. Na 180 sekund przed końcem po wsadzie Przemysława Karnowskiego był już remis po 87. Minutę później po punktach Sieda Hajricia Anwil prowadził różnicą czterech oczek, a gospodarze popełniali błędy w ataku. Na 35. sekund przed końcem doszło do kuriozalnej sytuacji. Anwil zdobył punkty już po syrenie kończącej akcje. Arbitrzy zaliczyli początkowo te punkty, ale po oglądnięciu zapisu wideo zmienili swoją decyzję. Po chwili Karnowski zdobył dwa punkty i było 90:91. Potem John Allen wykorzystał dwa z czterech rzutów wolnych i było 90:93, a do końca było zaledwie dwie sekundy. Siarka kapitalnie rozegrała akcję i za trzy na 0,05 sekundy trafił Karnowski i potrzebna była dogrywka. - Może w tej akcji powinniśmy sfaulować i Siarka miałaby dwa rzuty wolne i wtedy byśmy nie przegrali - stwierdził po zawodach Szubarga.

Dogrywkę od jednego celnego wolnego rozpoczął Karnowski, ale celną trójką odpowiedział Berisha. W połowie dogrywki trafił Piechowicz i Siarka prowadziła 98:96. Na 150 sekund przed końcem trójkę rzucił Miller i było 103:100. Decyzje sędziów momentami wydawały się niezrozumiałe. Rozjemcy zawodów momentami chyba nie panowali nad przebiegiem meczu. W decydującym momencie w Anwilu zawiodła mocna broń, jaką były trójki i ostatecznie gospodarze cieszyli się z wygranej. - Zapraszam wszystkich na mecze Siarki. Mecz był transmitowany i usłyszałem, że to był do tej pory najlepszy pojedynek, jaki kibice mogli oglądać w telewizji - mówił po zawodach opiekun Siarkowców Dariusz Szczubiał.

Siarka Jezioro Tarnobrzeg - Anwil Włocławek 109:104 po dogr. (23:18, 21:23, 29:31, 20:21, d. 16:11)

Siarka Jezioro Tarnobrzeg: Miller 29 (5x3), Karnowski 27 (1x3), Doaks 20, Piechowicz 15 (2x3), Corbett 9 (3x3), Tiller 7, Wyka 2, Rabka 0, Barycz 0.

Anwil Włocławek: Berisha 20 (4x3), Hajrić 20, Allen 18 (1x3), Szubarga 16 (3x3), Edwards 16, Majewski 8 (2x3), Lewis 6, Glabas 0, Nowakowski 0, Wołoszyn 0.

Sędziowali: Marcin Kowalski, Wojciech Imiołek, Karol Nowak.

Widzów: 1500 (w tym ok. 50 z Włocławka).

Źródło artykułu: