Marek Piechowicz: To był nasz najlepszy mecz

Siarka Jezioro Tarnobrzeg sprawiła nie lada niespodziankę pokonując we własnej hali Anwil Włocławek. Trzeba jednak przyznać, że podopieczni Dariusza Szczubiała rozegrali bardzo dobre zawody.

Siarkowcy na parkiecie prezentowali się bardzo dobrze. Prym wśród ekipy z Podkarpacia wiedli Josh Miller i Przemysław Karnowski. Nie można jednak zapominać o pozostałych, gdyż oni również walnie przyczynili się do wygranej. - Trzeba przyznać, że graliśmy naprawdę super. Mnóstwo punktów rzucił Miller, Karnowski. Wszyscy graliśmy rewelacyjnie. Trzeba przyznać, że Anwil nie był wcale słabszy w tym spotkaniu, tylko poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko. Zagrali na swoim najwyższym poziomie, na 100 proc - powiedział po zawodach skrzydłowy Siarki Marek Piechowicz.

Ekipa z Tarnobrzega w ostatnich czasie prezentuje się dobrze. W sobotę przeciwko Anwilowi podopieczni Dariusza Szczubiała wznieśli się na wyżyny i zagrali momentami wręcz koncertowo. - Zagraliśmy najlepszy mecz w tym sezonie. Mieliśmy też trochę szczęścia, szczególnie przy tym rzucie Przemka Karnowskiego. Planowaliśmy całkiem co innego, ale wyszło na nasze. Ten rzut Przemka na pewno nas uratował. Trener całkiem inaczej to wszystko rozrysował. Fajnie, że to tak wyszło - dodał były koszykarz Anwilu.

Siarkowy mieli tak naprawdę jeden bardzo zły moment w mecz. Pomiędzy 27. a 30. minutą spotkania pozwolili Anwilowi rzucić aż 20 oczek. Tarnobrzeżanie potrafili się jednak podnieść i nie pozwolili gościom na narzucenie swojego rytmu gry. - W pierwszej kwarcie, w momencie kiedy odskoczyliśmy Anwilowi zacząłem myśleć, o tej trzeciej kwarcie. Wiedziałem, że gramy tak jakby falująco. Są można rzec wzloty i upadki. Anwil to drużyna, która cały czas praktycznie gra na swoim równym poziomie. Bałem się właśnie tej trzeciej odsłony i o mały włos nie przegralibyśmy tego spotkania - kontynuuje.

Wiele zastrzeżeń było także do gry obronnej Siarki. W meczu z Anwilem ta gra nie była już tak zła jak kiedyś, aczkolwiek zespół z Włocławka rzucił gospodarzom aż 104 punkty. Z poprawy gry defensywnej zdają sobie sprawę zawodnicy drużyny z Podkarpacia. - Były momenty kiedy graliśmy w obronie naprawdę bardzo dobre, ale były też momenty, kiedy popełnialiśmy bardzo głupie i proste błędy. Nasza obrona w tym spotkaniu mimo wszystko wyglądała zdecydowanie lepiej niż w ostatnich spotkaniach i można powiedzieć, że była dobra - zakończył Marek Piechowicz.

Źródło artykułu: