Bamberg pozyskał nowego skrzydłowego
Z całą pewnością w ostatnim czasie nie wszystko układało się po myśli włodarzy ekipy Brose Baskets Bamberga. Dwa tygodnie temu bowiem środkowy niemieckiej drużyny - Ademola Okulaja miał poważne problemy z kręgosłupem. Sytuacja była na tyle poważna, że musiał on poddać się operacji. Trudno zatem przewidzieć datę jego powrotu do pełnej dyspozycji. Działacze klubu byli wobec tego zmuszeni poszukać w jego miejsce innego centra. Postanowili więc zatrudnić Amerykanina - Erica Taylora. Gracz ten przez ostatnie dwa sezony występował w innym niemieckim zespole - Bayer Giants Leverkusen. W maju bieżącego roku został jednak zwolniony z klubu, bowiem uległ wypadkowi samochodowemu, którego przyczyną była naprawdopodobniej jazda pod wpływem alkoholu.
- Eric jest doświadczonym zawodnikiem, który w ostatnich latach grał bardzo stabilnie. Ważna jest dla nas jego wszechstronność. Może on grać na pozycji środkowego, ale także nieźle radzi sobie dalej od kosza - mówi Chris Fleming, szkoleniowiec Bamberga. Zadowolenia z pozyskania tego zawodnika nie kryje także dyrektor sportowy drużyny - Wolfgang Heyder. - Cieszymy się, że Eric będzie dla nas grał. W ciągu kilku ostatnich lat pokazał swoją wartość. Wierzymy, że pomoże nam osiągnąć nasze cele w przyszłym sezonie. Eric co prawda uczestniczył w wypadku samochodowym i nie zachował się profesjonalnie, ale on żałuje tego incydentu - dodaje Heyder.
Satysfakcji z otrzymania nowej szansy nie ukrywa także sam zawodnik, który ma zamiar zrobić wszystko, by odzyskać zaufanie swoich fanów. - Kiedy byłem pierwszy raz na tej hali z Bayerem czułem coś nadzwyczajnego wśród tutejszej publiczności. To są naprawdę wspaniali kibice. Oddam się całkowicie tej drużynie - wyznaje 31-letni Amerykanin.
Taylor urodził się 18 października 1976 roku w Stanach Zjednoczonych. Mierzy 201 cm wzrostu, co pozwala mu występować na pozycji silnego skrzydłowego, choć czasami pełni też rolę środkowego. Na europejskich parkietach zadebiutował w 2001 roku we francuskim zespole Antibes. W 2002 roku przeniósł się do warszawskiej Polonii, w barwach której rozegrał bardzo udany sezon. Następnie zacumował w greckiej ESAKE w drużynie Iraklio Kreta. W 2005 roku ponownie powrócił do Polonii Warszawa. Był wówczas jedną z czołowych postaci tego teamu. Przez ostatnie dwa lata natomiast występował w ekipie Bayeru Giants Leverkusen. W ubiegłym sezonie zapisywał średnio na swoim koncie 11,5 punktu oraz 5,7 zbiórki pojawiając się na parkiecie przeciętnie 24 minuty w każdym meczu.
Fahrad zostaje w Ludwigsburgu
EnBW Ludwigsburg to jedna z nielicznych niemieckich ekip, które z całą pewnością już w najbliższym czasie zakończą budowę zespołu na kolejne lata. Włodarze klubu tym razem postanowili dać jeszcze jedną szansę swojemu skrzydłowemu - Stefanowi Fahradowi. Gracz ten w ubiegłym sezonie miał sporego pecha. Złamał on bowiem nogę, co wykluczyło go z gry do końca sezonu. Teraz jednak ma on zamiar odbudować formę i taką szansę otrzymał właśnie w ekipie Ludwigsburga. Z klubem parafował roczny kontrakt.
- Czekam na kolejny sezon w barwach Ludwigsburga. Pomimo mojej ostatniej kontuzji otrzymałem wiele wsparcia od kibiców. Oni chcieli, bym wrócił na parkiet - wyznaje 28-letni Niemiec. Swojej wiary w możliwości tego gracza nie ukrywa także Rick Stafford, szkoleniowiec ekipy Ludwigsburga. - Po czterech latach spędzonych w Bundeslidze Stefan doskonale wie, jak się tutaj gra. On jest świetnym obrońcą i doceniam jego zaangażowanie - mówi Stafford.
28-letni Niemiec mierzy 194 cm wzrostu i pełni rolę niskiego skrzydłowego. Na parkietach niemieckiej Bundesligi występuje od 2004 roku. Zadebiutował w zespole Karlsruhe. Tam też spędził trzy sezony, w których to jednak nie miał zbyt wiele okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. W 2007 roku trafił do Ludwigsburga. W barwach tej drużyny rozegrał zaledwie 12 spotkań, bowiem jego dalszą karierę zahamowała kontuzja. Zdobywał średnio dla swojego teamu 2,7 punktu oraz 1,6 zbiórki w każdym meczu.