Spotkanie Łódzkiego Klubu Sportowego z Tęczą Leszno można podzielić na dwie części. Pierwsza to druga kwarta, zaś druga, to pozostałe 30 minut meczu. I właśnie te 30 minut były wyrównane. Obie drużyny popełniały sporo błędów, na przemian z interesującymi akcjami. Decydujący cios łodzianki zadały jednak w drugiej odsłonie, wygranej wysoko 24:11.
Klasą dla siebie w tym fragmencie spotkania była Celeste Hoewisch. Amerykanka zdobyła większość punktów swojej drużyny w tej kwarcie i była nie do powstrzymania przez rywalki. Punkty spod kosza, zza linii 6,75, wymuszone na przeciwniczkach faule, asysty - w jej grze były niemal wszystkie elementy koszykarskiego rzemiosła.
Tyle tylko, że tak wyglądało jedynie 10 minut. Poza drugą kwartą, Amerykanka już tak dobrze nie grała, a przede wszystkim nieco bezmyślnie złapała szybko 4 przewinienia i w efekcie tego, na boisku w całym meczu przebywała tylko 19 minut. Jej koleżanki natomiast, choć grały momentami ładną i efektowną koszykówkę, raziły nieskutecznością. Natalia Trofimowa trafiła tylko raz na 7 prób rzutów za 2 punkty, a Stephanie Raymond zgubiła umiejętność celowania zza linii 6,75.
W ekipie gości także nie było sielanki. Wynik "na kontakcie" trzymały jedynie trzy zawodniczki - Marke Freeman, Djenebou Sissoko i Justyna Grabowska. Ta ostatnia podeszła do sobotniej potyczki bardzo ambicjonalnie, chcąc pokazać swojemu byłemu klubowi, że nie warto było się z nią rozstawać. Udało jej się to całkiem nieźle - 17 punktów, 9 fauli wymuszonych na przeciwniczkach i bycie motorem napędowym zespołu, to wynik udany ... i gdyby nie tylko ogólna porażka Tęczy w całym spotkaniu, to z meczu Grabowska mogłaby być zadowolona.
ŁKS Siemens AGD Łódź - Tęcza Leszno 69:60 (19:21, 24:11, 13:14, 13:14)
ŁKS Siemens AGD: Hoewisch 15, Trofimowa 15, Raymond 11, Dalembert 10, Jeziorna 7, Prochaska 7, Urbanowicz 4, Kenig 0.
Tęcza: Grabowska 17, Sissoko 14, Freeman 13, Urbaniak 7, Kuncewicz 4, Chomicka 3, Bednarczyk 2, Mukosiej 0, Gala 0.
Sędziowali: Kudlicki i Bieńkowski.