Wiślaczki dobitnie pokazały swoją wyższość - rozmowa z Magdaleną Radwan, zawodniczką KK ROW Rybnik

W minionej kolejce ligowej, KK ROW Rybnik zanotował trzecią porażkę w sezonie. Ślązaczki jednak nie miały łatwego zadania, bowiem mierzyły się z aktualnymi mistrzyniami Polski. O tym spotkaniu oraz powodach przegranej portalowi SportoweFakty.pl opowiada Magdalena Radwan, kapitan rybnickiego zespołu.

Adam Popek
Adam Popek

Adam Popek: Sobotni mecz był konfrontacją aktualnego mistrza z rewelacją rundy. Na wasze nieszczęście jednak, rywalizacja okazała się być dość jednostronna.

Magdalena Radwan: To prawda, Wiślaczki dobitnie pokazały swoją wyższość i tak naprawdę nie miałyśmy wiele do powiedzenia. Zresztą Biała Gwiazda jest tak klasowym zespołem, że generalnie rzecz biorąc nie powinno dziwić, iż musiałyśmy uznać jej wyższość. Prawdą jest, że krakowianki mają w swoich szeregach mnóstwo klasowych zawodniczek i właściwie każda, która przebywa na parkiecie może wnieść do gry nową jakość, więc samo to mówi za siebie. My takiego komfortu niestety nie mamy i to myślę było widoczne. Początek, co prawda w naszym wykonaniu był całkiem dobry. Przez pierwsze cztery minuty przeważałyśmy na parkiecie i wynik był dla nas korzystny. Później jednak losy meczu potoczyły się odmiennie. Zresztą nawet gdybyśmy utrzymały tak wysoki poziom przez pełne 40 minut, to i tak mogłoby okazać się to niewystarczające do pokonania tak silnej drużyny. Wisła, bowiem zarówno na obwodzie jak i pod koszem dysponuje ogromnym potencjałem, w związku z czym trudno jest się jej w ogóle przeciwstawić.

Wy starałyście się nadrabiać walecznością, ale z czasem i to nie wystarczało.

- No tak i to jest właśnie efektem przewagi, jaką miała po swojej stronie Wisła. My możemy walczyć, biegać, ale w takich potyczkach to wcale nie musi przynieść pożądanego efektu. W naszym przypadku zabrakło troszkę konsekwencji w ataku. Zbyt wiele rzutów pudłowałyśmy, co zwykle równało się ze stratą piłki. Poza tym zbyt wolno wracałyśmy do obrony, przez co rywalki często kończyły akcje sam na sam z koszem. Na pewno ułatwiłyśmy im w ten sposób zadanie i pozwoliłyśmy by poczuły się pewnie na parkiecie. Zresztą tego wieczoru gospodynie mnóstwo punktów zdobyły właśnie po kontratakach. Po tym wszystkim pozostaje nam wyciągnąć wnioski z popełnianych błędów i przygotować się jak najlepiej do dalszej rywalizacji.

Ale pomimo dzisiejszej wysokiej porażki z dotychczasowych osiągnięć chyba i tak możecie być zadowolone?

- Na pewno tak. Zresztą już wielokrotnie powtarzałam, że naszym celem jest przede wszystkim walka o pierwszą ósemkę i to stanowi dla nas priorytet. Na chwilę obecną wszystko wskazuje na to, że ten cel zostanie osiągnięty, choć jeszcze długa droga przed nami i musimy o tym pamiętać. Do końca rundy zasadniczej musimy zatem robić wszystko, by znaleźć się w tej górnej części tabeli. O fazie play off na razie nie mówię, bo ona rządzi się swoimi prawami i stanowi zupełnie odrębną część sezonu. Na chwilę obecną z osiąganych wyników jako zespół jesteśmy usatysfakcjonowani i w każdym meczu staramy się pokazać wszystko co umiemy. W spotkaniu z Wisłą akurat trudno było to dostrzec, bo różnica między nami była delikatnie mówiąc spora, ale nie ma sensu w związku z tym załamywać rąk i się poddawać. Przed nami jest jeszcze runda rewanżowa, w trakcie której to mistrzynie Polski pojawią się w Rybniku, gdzie na pewno podejmiemy z nimi walkę. To, że w sobotę przegrałyśmy tak znacząco nie oznacza, że wywieszamy białą flagę.

Jednak w meczu z innym czołowym zespołem, CCC Polkowice potrafiłyście nawiązać równorzędną walkę.

- Wtedy właśnie grałyśmy we własnej hali, przy licznym wsparciu kibiców, co miało dla nas ogromne znaczenie. Nie da się, bowiem ukryć, że na swoim parkiecie każdy gracz czuje się pewniej i to znajduje odzwierciedlenie w postawie na boisku. Zresztą z Polkowicami akurat zagrałyśmy naprawdę dobre spotkanie. Na potwierdzenie tego wystarczy przytoczyć fakt, że pozwoliłyśmy zdobyć rywalkom zaledwie 55 punktów, co z kolei dowodzi, iż nasza defensywa wcale nie jest zła. Właśnie w niej upatruję klucz do kolejnych zwycięstw, bo to jest podstawa do tego, by w ogóle myśleć o korzystnym rezultacie.

W waszym przypadku wydaje się, że musicie szukać zwycięstw przede wszystkim z tymi zespołami, które plasują się niżej od was w ligowej hierarchii.

- To jest wręcz nasz obowiązek, by zwyciężać w spotkaniach z takimi drużynami. Bo jeśli chcemy gromadzić na swoim koncie kolejne punkty to kiedy, jak nie właśnie w takich momentach? Oczywiście nie oznacza to, że w starciach z potentatami mamy na wejściu się poddawać. Tutaj również musimy przynajmniej próbować podjąć rękawice, bo tak nakazuje ambicja. Zresztą bez tego nie ma mowy o korzystnym rezultacie, więc traktuję to jako pewnego rodzaju oczywistość. Jeśli walczysz to czasem łut szczęścia może sprawić, że akurat osiągniesz sukces, więc naprawdę warto.

W czym zatem tkwi siła waszego zespołu?

- Ogólnie rzecz biorąc wydaje mi się, że nie mamy w swoich szeregach takiego klasycznego lidera. Oczywiście Sybil Dosty, która jest jednocześnie jedną z najlepszych środkowych w lidze wybija się nieco przed szereg, ale nie jest też tak, że tylko ona pełni rolę dostarczyciela punktów. Dziewczyny na czele klasyfikacji punktowej co chwilę się wymieniają, więc śmiało można powiedzieć, że pozostałe zawodniczki również potrafią być bardzo skuteczne w ataku. Moim zdaniem jednak naszym głównym atutem powinna być wspomniana już obrona. To właśnie dzięki dobrej grze w tej formacji możemy powstrzymać przeciwnika, a także rozpocząć budowanie kolejnych akcji ofensywnych. A kto będzie liderował w statystyce punktowej? Tutaj wydaje mi się, że wiele z nas może wyróżniać się w tym względzie, więc nie przywiązywałabym się do poszczególnych personaliów. Aczkolwiek najważniejsza pozostaje jednak defensywa, bo to od niej się wszystko zaczyna.

Czyli rozumiem, że mimo wysokiej pozycji w lidze póki co nastawiacie się tylko i wyłącznie na walkę o ósemkę?

- Tak, teraz to jest nasze zadanie do wykonania i tego się trzymamy. A czy uda się coś więcej? Czas pokaże.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×