Rewanże czas zacząć, kosmiczne misje Lotosu i CCC - przed 8. kolejką Euroligi koszykarek
Od bardzo trudnych potyczek rundę rewanżową zaczną polskie drużyny występujące w Eurolidze koszykarek. Lotos Gdynia i CCC Polkowice zmierzą się z pretendentami do mistrzostwa, natomiast Wisła Can Pack zagra na zawsze ciężkim terenie w Koszycach. Czy którejś z polskich drużyn uda się powrócić do kraju z wygraną na koncie?
Krzysztof Kaczmarczyk
Pomarańczowym przyjdzie zmierzyć się w Salamance z broniącymi tytułu zawodniczkami Perfumerias Avenida. To właśnie hiszpański team był pierwszym historycznym rywalem drużyny CCC w tych elitarnych rozgrywkach. - To był dla nas bardzo trudny mecz. Byłyśmy troszeczkę przestraszone, gdyż było to pierwsze spotkanie naszego zespołu w Eurolidze. Grałyśmy nerwowo i popełniłyśmy dużo strat, a rywal wygrał zasłużenie - skomentowała tamten mecz Gintare Petronyte, litewska środkowa wicemistrzyń Polski. Teraz zadanie wydaje się jednak jeszcze trudniejsze, bowiem na polkowiczanki czeka mecz wyjazdowy, a do składu Salamanki powróciła już Erika DeSouza, podstawowa środkowa hiszpańskiego mistrza. Gdy dodamy do tego DeWannę Bonner czy Martę Fernandez, to łatwo z pewnością nie będzie.
Równie ciężko wygląda starcie Lotosu Gdynia, który w dalekim Jekaterynburgu zagra przeciwko ekipie UMMC. W drużynie mistrza Rosji gwiazd nie brakuje, bo wystarczy wymienić chociażby Candace Parker, Cappie Pondexter, Sandrinę Grudę, a do składu dołączy jeszcze przecież Sue Bird, najlepsza rozgrywająca na świecie. - To będzie ciężkie spotkanie, jednak jeżeli zagramy tak jak w Stambule, to jesteśmy w stanie powalczyć o zwycięstwo. Możemy wygrać ten mecz, jednak musimy wejść na boisko z wiarą w nasze możliwości. Bo jeżeli będzie inaczej, to to spotkanie przegramy już w szatni - mówi przed meczem Javier Fort, szkoleniowiec Lotosu. Ostatnio w doskonałej dyspozycji znajdują się Aneika Henry czy Jolene Anderson, ale żeby nawiązać walkę z UMMC duet ten musi otrzymać solidne wsparcie koleżanek z drużyny.
Teoretycznie najłatwiej powinna mieć w środowy wieczór ekipa mistrzyń Polski. Wisła Can Pack Kraków zagra z Good Angels Koszyce. Zespół ten nie dorównuje co prawda potencjałem ekipom z Salamanki czy Jekaterynburga, ale w hali Dobrych Aniołów każdemu gra się bardzo ciężko. Wydaje się jednak, że w obozie mistrzyń Polski wszystkie czynniki zostały spełnione, żeby wygrać na Słowacji. Do drużyny powróciła Ewelina Kobryn, do formy wraca Anke DeMondt, a liderką z prawdziwego zdarzenia jest Nicole Powell. To pozwala z wielkim optymizmem patrzeć na starcie w Koszycach. - Zagrałyśmy ostatnio dobry mecz z Rybnikiem, a patrząc w statystyki każda zawodniczka spędziła na parkiecie porównywalną ilość minut, co jest ważne - mówi Powell. - Pracujemy nad agresywną defensywą, która ma przynieść nam dobre wyniki - mówi z kolei Jose Ignacio Hernandez, szkoleniowiec Białej Gwiazdy. To właśnie ona zapewniła Wiśle triumf w pierwszym meczu pomiędzy tymi zespołami, który rozegrano pod Wawelem.