Przemyślanie w przeciwieństwie do swojego najbliższego rywala z biegiem czasu grają coraz lepiej i odważnie pukają do grona ośmiu najlepszych drużyn zaplecza ekstraklasy. Obecnie, do tego aby znaleźć się w tym elitarnym towarzystwie brakuje im zaledwie punktu, w związku z czym wszyscy związani z klubem mają nadzieję, iż w potyczce ze Sportino podopieczni Macieja Milana nie zawiodą i udowodnią swoją wyższość nad niżej notowanym rywalem. Jeśli tak się stanie to wielce prawdopodobnym jest, że awansują w tabeli przynajmniej o jedną hierarchię.
Jednak zanim taka ewentualność nastąpi Poloniści będą musieli na parkiecie pokazać, że faktycznie zasługują na zdobycie kompletu punktów i tym samym zagrać na co najmniej przyzwoitym poziomie. Podkarpackiej drużynie sprzyjać będzie na pewno własna hala, która bez wątpienia jest jej dużym atutem, co zresztą potwierdzają dotychczasowe wyniki spotkań. W obecnym sezonie, bowiem przemyślanie na własnym boisku przegrali jedynie z liderem, Sokołem Łańcut, a z pozostałych konfrontacji za każdym razem wychodzili ogromną ręką. Wobec tego jasnym się staje, iż ekipie z Inowrocławia będzie niezwykle ciężko włączyć się do walki o korzystny rezultat.
Ponadto, w przypadku Polonii to nie można zapominać także o jej pierwszym wyjazdowym zwycięstwie, odniesionym w miniony weekend w Siedlcach. Jej zawodnicy długo walczyli o to, by w końcu zanotować komplet punktów na obcym terenie i ta sztuka udała im się właśnie w pojedynku z SKK. Można zatem przypuszczać, że morale zespołu poszło zdecydowanie do góry. - Bardzo nam brakowało tej wygranej na parkiecie rywala i cieszę się, że nastąpiło w tym względzie przełamanie. Nie da się ukryć, iż nastroje w związku z tym są bardzo optymistyczne i mam nadzieję, że teraz już będzie tylko lepiej - twierdzi jeden z najlepszych graczy "Przemyskich Niedźwiadków" w tamtym spotkaniu, Michał Musijowski. 22-letni rozgrywający, który do podstawowego składu wskoczył kilka tygodni temu wobec kontuzji bardziej doświadczonego playmakera, Pawła Pydycha po raz kolejny okazał się być motorem napędowym swojego teamu i w dużej mierze przyczynił się do końcowego sukcesu. To jego podania, bowiem wielokrotnie okazywały się być kluczowe dla powodzenia poszczególnych akcji i wprowadzały ogromny zamęt w defensywie rywala. Zresztą jeśli chodzi o asysty to Musijowski jest już nie tylko wybijającą się postacią klubu ze wschodniej części Polski, ale też całych rozgrywek. W ogólnej klasyfikacji pod tym względem zajmuje drugie miejsce, co wydaje się być najlepszym potwierdzeniem jego nieprzeciętnych umiejętności.
Co ważne, w Siedlcach dobrą partię rozegrał także Marek Miszczuk, który był bardzo skuteczny przy rzutach z dalszych odległości. Przeciwnicy, co prawda próbowali go odpowiednio pokryć, ale tego dnia po prostu nie byli w stanie. Fani basketu w Przemyślu mają zatem nadzieję, że wychowanek lubelskiego Startu podtrzyma dobrą formę i w najbliższą środę, do spółki z innym strzelcem, Hubertem Mazurem, poprowadzi "Lonię" do siódmego zwycięstwa w sezonie.
Prawdą jest jednak, że aby to osiągnąć przemyślanie będą musieli zagrać nie tylko dobrze w ataku ale też obronie. - Nie da się ukryć, że jest to ważny czynnik, który na szczęście, w naszych szeregach funkcjonuje coraz lepiej. Zresztą na potwierdzenie tego wystarczy przytoczyć fakt iż we wspominanym już meczu z SKK pozwoliliśmy zdobyć przeciwnikowi zaledwie 59 punktów, co jest naprawdę niezłym osiągnięciem. Teraz, wobec pojedynku ze Sportino również musimy być skoncentrowani na defensywie, bo rywal ma w swoich szeregach wielu doświadczonych zawodników, którzy wszelkie błędy mogą momentalnie wykorzystać na swoją korzyść - przytomnie zauważa Musijowski.
Z jego słowami trudno się nie zgodzić. Inowrocławianie dysponują przecież takimi personaliami jak choćby Tomasz Zabłocki i Dawid Witos, którzy przez lata z powodzeniem występowali na parkietach ekstraklasy i teraz są pierwszoplanowymi postaciami kolektywu dowodzonego przez trenera Aleksandra Krutikowa. Do tej dwójki z powodzeniem można dołączyć jeszcze Grzegorza Kukiełkę, który również posmakował elity i bez wątpienia zrobi wszystko, by wydźwignąć swój team z ostatniego miejsca w ligowej hierarchii. W związku z tym nie powinno dziwić, dlaczego Poloniści z ostrożnością podchodzą do swojego przeciwnika i wolą unikać jednoznacznych deklaracji, skupiając się jednocześnie na samej rywalizacji.
Czy uda im się zwyciężyć po raz trzeci z rzędu?
Początek meczu w środę o godzinie 18.