Milka Bjelica: Będzie trudniej niż zwykle, ale zagramy swoje

Po dość pewnym zwycięstwie nad francuskim Basket Montpellier w najbliższą sobotę Wiślaczki zmierzą się z innym euroligowcem, tyle że w... lidze polskiej. Przed meczem z CCC Polkowice, cały zespół mistrzyń Polski jest bardzo skoncentrowany, o czym przekonuje Milka Bjelica.

Starcie z ekipą z Dolnego Śląska dla krakowianek będzie jednym z dwóch niezwykle trudnych spotkań, które przyjdzie im rozegrać w najbliższych kilku dniach. W związku z tym, choć przerwa świąteczna zbliża się wielkimi krokami w szeregach małopolskiego teamu nie mówi się jeszcze za nadto o odpoczynku. Zanim on nadejdzie, zawodniczki będą musiały wykonać jeszcze kawał ciężkiej pracy, by pomyślnie zakończyć rok.

Pierwszym krokiem ku temu będzie konfrontacja z drużyną CCC Polkowice, która w tym sezonie pod względem personalnym jest bardzo silna i podobnie jak Wisła, również rywalizuje na parkietach Euroligi. Jak zapewnia Bjelica, wszyscy w szeregach jej teamu doskonale zdają sobie sprawę z klasy rywala. - Klub z Polkowic należy do absolutnej czołówki jeśli chodzi o polską ekstraklasę więc do tej konfrontacji podchodzimy bardzo ostrożnie. Rozmawialiśmy po powrocie z Francji wiele na temat najbliższego rywala i najlepsze co możemy zrobić to maksymalnie skupić się na samym pojedynku. Wtedy jest szansa, że zagramy po prostu swoje.

A jak wiadomo, w momencie gdy Wiślaczki łapią swój rytm gry to niezwykle trudno je powstrzymać, o czym w tym sezonie przekonało się już wiele drużyn. Sztandarowym przykładem w tym względzie jest zwycięstwo nad Spartakiem, które nie tylko ukazało wielką klasę Białej Gwiazdy, ale też sprawiło, że w jej szeregach zagościła bardzo pozytywna energia. - Mnóstwo siły i pewności siebie w ostatnim czasie dodali nam nasi kibice, którzy są pod każdym względem niesamowici. Ich wsparcie, zwłaszcza w trakcie pojedynku z Rosjankami naprawdę pozytywnie na nas podziałało i bez wątpienia przełożyło się na naszą dobrą postawę w kolejnych dniach - twierdzi urodzona w Belgradzie środkowa i po chwili dodaje. - Mając w pamięci ich żywiołowy doping, wychodziłyśmy ostatnio na parkiet z bojowym nastawieniem i jak się okazało, znalazło to odzwierciedlenie w końcowych rezultatach.

Spośród dwóch ostatnich spotkań rozegranych przez mistrzynie Polski bez wątpienia więcej sił kosztował je ten w Montpellier, gdzie Wiślaczki co prawda w dużej mierze przeważały, ale do końcowych minut musiały być bardzo czujne. - Nasze przeciwniczki prezentowały bardzo fizyczny basket, a przeciwko takim zespołom zwykle gra się bardzo trudno. My na szczęście po raz kolejny bardzo przyzwoicie zagrałyśmy w defensywie i na dłuższą metę nie pozwoliłyśmy rywalkom dominować. Co ważne, również w ataku nasza postawa nie pozostawiała wiele do życzenia i momentami nawet zdołałyśmy skonstruować kilka ładnych dla oka akcji - podsumowuje środową potyczkę Bjelica.

Właśnie wspomniana przez doświadczoną zawodniczkę formacja obronna również wobec weekendowego meczu w Polkowicach wydaje się mieć niebagatelne znaczenie. Jeśli, bowiem krakowianki w tym względzie nawiążą do swoich najlepszych występów to koszykarkom CCC niezwykle trudno będzie wstrzelić się w kosz. - Cieszę się, że nie zapominamy o tej twardej defensywie, bo ona w naszym przypadku już kilkakrotnie okazywała się być kluczem do sukcesu. Dzięki niej w trakcie rywalizacji potrafimy mocno ograniczyć pole manewru przeciwnikowi i nie ma on już jakiejkolwiek swobody przy oddawaniu rzutów.

Czy zatem Wisła w przedostatnim tegorocznym spotkaniu nie zawiedzie i udowodni swoją wyższość na jakże trudnym terenie?

Komentarze (0)