Paweł Pydych: Niech się lider obawia

W 15. kolejce I ligi kończącej zmagania w pierwszej rundzie Polonia Przemyśl wygrała w Stargardzie Szczecińskim ze Spójnią 71:64. O tym spotkaniu oraz nadchodzącym starciu z liderem rozmawialiśmy z rozgrywającym, Pawłem Pydychem. Jego zespół nie poddał się, mimo że po pięciu minutach przegrywał 2:17.

- Przede wszystkim po raz kolejny straciliśmy tylko 64 punkty. To bardzo mało. Tym bardziej w hali gości. To nasz sukces - stwierdził wskazując główną przyczynę drugiej wyjazdowej wygranej Polonii. - Chcieliśmy tu wygrać. Mieliśmy trzy zwycięstwa z rzędu i chcieliśmy odnieść czwarte - dodał wychowanek Stali Stalowa Wola.

W drugiej połowie Przemyskie Niedźwiadki kontrolowały już sytuację na parkiecie. Uwidoczniło się to szczególnie w końcówce meczu, gdy Polonia grała długie akcje na pograniczu dozwolonego czasu. Często to kończyło się punktami lub ponowionymi akcjami, lecz nawet ewentualne niepowodzenie odbierało rywalom sporo cennych sekund. - Zaczęliśmy grać spokojnie. Bez niepotrzebnych, szybkich rzutów. To przyniosło nam sukces - przyznał Pydych.

Po sobotnich spotkaniach drużyny z zaplecza TBL znalazły się na półmetku rundy zasadniczej. Beniaminek z Przemyśla z ośmioma zwycięstwami i sześcioma porażkami ma duże szanse, by uplasować się w pierwszej ósemce. - Naszym celem jest ósemka. Troszkę początki były trudne. Mamy całkowicie nowy zespół. Ciężko, żeby to wszystko od początku zaczęło działać, ale z meczu na mecz jesteśmy coraz mocniejsi - ocenił rozgrywający zespołu z Podkarpacia.

Jeszcze przed świętami pierwszoligowcy rozegrają po jednym spotkaniu. Polonia w środę uda się na derbowy mecz do Łańcuta. - Chcemy odnieść piąte zwycięstwo z rzędu, żeby mieć spokojne święta - zapowiedział Pydych. Czy zatem "Lonia" nie obawia się starcia na parkiecie lidera? - Niech się nas teraz lider obawia. Wygraliśmy z piątą drużyną w tabeli u nich na parkiecie tracąc 64 punkty. Jesteśmy naładowani naszą serią zwycięstw, którą chcemy przedłużyć - odpowiedział doświadczony koszykarz.

Źródło artykułu: