Tadeusz Aleksandrowicz: Średni, może nawet dobry wynik

We wtorkowy wieczór Spójnia Stargard Szczeciński zwycięsko zakończyła ligowe zmagania w 2011 roku. Mecz z MOSiR-em Krosno oraz pierwszą część rozgrywek podsumował w rozmowie ze Sportowefakty.pl trener, Tadeusz Aleksandrowicz. Jego zespół ograł rywali z Podkarpacia 84:60 powtarzając niemal wyczyn z początku października.

Świetne zawody we wtorek rozegrał Tomasz Stępień, który zdobył 26 punktów. Szkoleniowiec Spójni pochwalił jednak cały zespół. - Byliśmy jeszcze bardziej zmotywowani po sobotniej porażce. Zawodnicy sami wiedzą, na czym to polegało. Stępień dobrze grał, ale i cały zespół dał z siebie maksa. Było dobre nastawienie na obronę, a atak sam wychodził z zagrywek i z tego, co przećwiczyliśmy przez dwa dni - stwierdził. Jednocześnie przyznał też, że rywale postawili wyższą poprzeczkę niż 1 października na własnym parkiecie. - Grają zdecydowanie lepiej niż na początku sezonu. Widać u nich postęp. My jednak o tym wiedzieliśmy - ocenił drużynę prowadzoną przez Dusana Radovica.

Stargardzianie rozpoczęli pojedynek od stanu 0:8. Później jednak zdaniem ich trenera do końca zachowali pełną koncentrację. - Chciałbym zauważyć, że utrzymaliśmy koncentrację przez cały mecz. Oprócz nieszczęśliwego początku, gdy nie czuliśmy jeszcze przeciwnika to później w zasadzie nie mieliśmy wahań. Trzymaliśmy przewagę i ją powiększaliśmy. Nie było takich sytuacji, jak choćby ze Zniczem Pruszków, że dochodzili nas na trzy punkty i później się odbijaliśmy - porównywał Aleksandrowicz.

Spójnia miała nad rywalem przewagę kadrową. Krośnianie w ósemkę stawili się do stargardzkiej hali, a ich największym niedostatkiem był wzrost. Najwyższy na parkiecie Kamil Kamecki mierzył 200 cm. Trener Aleksandrowicz dopiero na ostatnie minuty posłał jednak w bój mierzącego 218 cm Piotra Wojdyra, co mogło zaskakiwać. <- Nie chciałem Piotrka narażać. Przy tak niskim zespole, oni by wymijali, grali na wejściach i to zawsze wysokiemu graczowi grozi jakimś nieszczęściem. On jeszcze pokaże, że potrafi grać w koszykówkę - powiedział odnosząc się do tej sprawy. Wojdyr pojawił się w końcówce wraz z innymi młodymi graczami: Łukaszem Ważnym i Filipem Dylikiem, który ustalił końcowy rezultat. - Cieszę się z punktów Wazy i Dylika, że oni się w końcówce nie wystraszyli i zdobyli punkty - pochwalił młodzież Aleksandrowicz.

Koszykarze z Pomorza Zachodniego na świąteczną przerwę udają się z dziesięcioma zwycięstwami w piętnastu spotkaniach. Zapytaliśmy doświadczonego szkoleniowca, czy jest zadowolony z tego rezultatu. - Jakby mi ktoś w wakacje powiedział, że ten trochę mi nieznany jeszcze skład osiągnie dziesięć zwycięstw i pięć porażek to nie jest chyba mimo wszystko najgorszy wynik na to, co planowaliśmy. Nie zapowiadaliśmy nic hucznie. Trochę się baliśmy, ale chcieliśmy się też skupić na pracy. Myślę, że taki średni wynik. Może nawet dobry. Jasne, że byłby bardzo dobry, gdybyśmy wygrali mecz więcej na wyjeździe z silnym rywalem i jeszcze z Polonią u siebie to byśmy byli liderami - argumentował swoją opinię. Stargardzianie pozostaną liderem do środowego wieczoru, gdy swoje mecze rozegrają ekipy wyprzedzające ich przed tą kolejką. Spójnia ma jednak szansę na pozycję w pierwszej czwórce, jeśli PC SIDEn Toruń przegra w Dąbrowie Górniczej.

Spójnię czeka teraz blisko trzytygodniowa przerwa. Dzięki temu oraz dobrej postawie we wtorkowym meczu Koszykarze dostaną kilka dni wolnego. - Myślę, że zawodnicy pokazali, że są w formie. W środę jeszcze się trochę poruszamy. W czwartek puścimy zamiejscowych na święta, niech trochę odpoczną. Od wtorku po świętach normalnie już trenujemy - zdradził Aleksandrowicz.

Komentarze (0)