Inauguracja NBA: Mocne uderzenie w pierwszy dzień Świąt!

"Big things are coming" - głosi nowe hasło reklamowe NBA. Wielkie rzeczy czekają na fanów najlepszej koszykarskiej ligi świata już w pierwszy dzień rozgrywek: Dallas zagra z Miami, LA Lakers z Chicago, a NY Knicks z Bostonem.

W tym artykule dowiesz się o:

Każde święta Bożego Narodzenia przynoszą kibicom NBA kilka bardzo ciekawych spotkań, najczęściej są to bezpośrednie starcia pretendentów do walki o najwyższe laury. Tak się składa, że w tym roku bożonarodzeniowe spotkania są jednocześnie pierwszym dniem nowego sezonu, co jeszcze bardziej podnosi prestiż takich pojedynków.

New York Knicks - Boston Celtics / godz. 18:00

Już o godzinie 18 czasu polskiego nowojorscy Knicks podejmą Boston Celtics. Zespół z Wielkiego Jabłka solidnie się wzmocnił (Chandler, Davis) i chce w końcu zacząć coś znaczyć na Wschodzie. Celtowie, choć coraz starsi, nadal mają chrapkę na namieszanie w play off. Spotkanie bez wyraźnego faworyta, co tylko nadaje tej batalii dodatkowych rumieńców.

Dallas Mavericks - Miami Heat / godz. 20:30

Dallas kontra Miami to chyba najciekawiej zapowiadające się starcie inauguracyjnego dnia. Obrońcy tytułu bez Chandlera i Barei, ale z Odomem i Carterem marzą o powtórce z czerwca, lecz do tego długa droga. Żar z kolei to ekipa, która bodajże najczęściej wymieniania jest w gronie ścisłych kandydatów do mistrzostwa. LeBron, Wade i Bosh wyglądają na jeszcze silniejszych niż rok temu.

Lawrence Kinnard: Heat faworytem do tytułu mistrzowskiego

Mistrzowie NBA kontra Wielka Trójka z Miami, początek emocji w Boże Narodzenie o 20:30

Los Angeles Lakers - Chicago Bulls / godz. 23:00

Niewiele dobrego można powiedzieć o Jeziorowcach przed początkiem sezonu. Wątpliwe transfery (Murphy, Kapono, McRoberts) nie stawiają już ekipy z Miasta Aniołów ponad resztą stawki. Zupełnie inaczej jest w przypadku chicagowskich Byków, którzy okrzepli i znów będą celowali w triumf na Wschodzie i nie tylko...

Oklahoma City Thunder - Orlando Magic / godz. 2:00

Grzmot w tym roku powinien uderzać jeszcze mocniej. Ekipa z fenomenalnym Durantem na wyrównanym Zachodzie może walczyć nawet o czołowe dwa miejsca. Nic więc dziwnego, że w starciu z Magikami gospodarze będą faworytami, zwłaszcza że nie wiadomo jak będzie spisywała się drużyna, której lider zażądał transferu do innego klubu.

Golden State Warriors - Los Angeles Clippers / godz. 4:30

Wielkie oczekiwania stawiane są przed LA Clippers. Przez lata "gorszy" zespół z Miasta Aniołów po serii spektakularnych transferów (Paul, Billups, Butler) wyrasta na głównego faworyta ligi. Clips nie powinni mieć problemów z pokonaniem Wojowników z Golden State, którzy przed tym sezonem nie dokonali żadnych istotnych ruchów transferowych.

10 powodów, dla których warto oglądać NBA w sezonie 11/12

Źródło artykułu: