Nie gramy po to, żeby przegrywać - rozmowa z Damianem Kuligiem, zawodnikiem PBG Basket Poznań

Damian Kulig to bardzo ważne ogniwo w zespole PBG Basket Poznań. W piątkowych zawodach przeciwko Siarce Tarnobrzeg był najlepszym graczem swojej ekipy, ale nie uchroniło to jego zespołu od porażki. Poznaniacy nie składają jednak broni i będą walczyć w kolejnych potyczkach o awans do najlepszej ósemki.

Kamil Górniak: Liczyliście na pewno na wygraną i przełamanie tej wyjazdowej niemocy. Nie udało się.

Damian Kulig: Przyjechaliśmy tutaj żeby wygrać i zrobić sobie taki prezent na święta. Niestety nie udało się. Szkoda tego meczu, gdyż fatalnie zagraliśmy w ostatniej części zawodów. Rzuciliśmy zaledwie dziewięć punktów. To nie powinno się nam zdarzyć. Cóż wracamy do domu z wyjazdu z kolejną porażką.

Trzecia kwarta była dobra w waszym wykonaniu. Prowadziliście i wydawało się, że odskoczycie Siarce i będziecie kontrolować przebieg gry. Stanęliście jednak od połowy ostatnie odsłony spotkania i to się na was zemściło, bo przegraliście.

- Zgadza się. W naszą grę wkradł się jakiś chaos i nie potrafiliśmy zdobyć w ogóle punktów. Nie może tak być, że w decydującej o losach potyczki kwarcie rzucamy zaledwie dziewięć oczek.

W drugiej kwarcie cztery faule miał już wasz rozgrywający Micić. Faul techniczny był dość problematyczny, a dodatkowo potem kontuzje złapał Lichodzijewski.

- Dokładnie. Było jednak widać, że potrafiliśmy jakoś wypełnić lukę po Djordje Miciciu, który miał cztery faule. Staraliśmy się walczyć, ale czegoś w końcówce nam zabrakło i niestety ponosimy kolejną porażkę.

Do pewnego momentu byliście dobrze dysponowani w rzutach za trzy punkty. Coś się jednak zacięło i w tych ważnych chwilach w końcówce rzut już zawodził.

- Zaczęliśmy grać zbyt chaotycznie i nerwowo. Oddawaliśmy zbyt szybko rzuty, które były niecelne. To skutkowało, że Siarka kończyła akcje z kontry, odskoczyła i utrzymała przewagę do końcowej syreny.

W Poznaniu liczyli, że Basket będzie grał lepiej i tych wygranych będziecie mieć na swoim koncie nieco więcej.

- Na pewno tak. Każdy z nas liczy na wygraną. Nie gramy po to, żeby przegrywać, ale odnosić zwycięstwa. Nie jest tak, jakbyśmy chcieli. Nie możemy chodzić z opuszczonymi głowami i poddawać się. Do końca sezonu jest jeszcze trochę spotkań i będziemy jeszcze wygrywać. Chcemy awansować do play off.

Waszym problemem wydaje się być krótka ławka i trener nie ma sporego manewru, aby rotować składem. Jest dużo młodych graczy, którzy na tym poziomie jeszcze nie grali.

- Mamy wąską rotację, ale musimy robić wszystko, aby dawać sobie z tym radę. W niektórych meczach to się udawało, w niektórych nie. Miejmy nadzieję, że teraz to był taki przedświąteczny niewypał i po świętach wrócimy do naszej gry, którą prezentowaliśmy np. w Zgorzelcu i będziemy wygrywać.

Liga w tym sezonie jest długa i tak skonstruowana, że nawet przy słabszym starcie w drugiej fazie rozgrywek można wywalczyć awans do play off.

- Zgadza się. Liga jest długa. Zostało jeszcze trochę spotkań w tej pierwszej rundzie. Potem w kolejnej fazie liga jest dzielona i znów gra każdy z każdym. Jest sporo tych meczów także szansa na play off jest. Musimy jednak teraz wygrać jeszcze kilka spotkań. Potrzebujemy zdobyć jeszcze trochę tych punktów, aby w następnej rundzie mieć lepszą pozycję startową.

W tej drugiej połówce będą zespoły teoretycznie słabsze. Nie będzie spotkań z Anwilem, Czarnymi czy Turowem.

- Nie można mówić, że słabsze. Punkty przechodzą z pierwszej rundy i są sumowane. Potrzebujemy ich sporo. Wtedy łatwiej i spokojniej będzie nam się grać w tej drugiej fazie rozgrywek i będziemy mogli załapać się do najlepszej ósemki.

Źródło artykułu: