Święta Bożego Narodzenia nie były spokojne dla zawodników Politechniki Warszawskiej, występujących w koszykarskiej ekstraklasie. Wszystko ze względu na wypowiedź, jakiej jeszcze w poprzednim tygodniu udzieliła "Gazecie Wyborczej" Jolanta Dolecka, prezes AZS-u. Mówiła w niej o bardzo złej sytuacji, w jakiej znajduje się uczelniany klub. Powód jest bardzo prozaiczny - brak środków na utrzymanie dwóch ekip grających na najwyższym szczeblu.
W rozmowie z gazetą argumentowała taki stan rzeczy tym, iż w stolicy stawia się jedynie na piłkę nożną. A wiadomo, że tam gdzie jest futbol, tam są również duże pieniądze. I choć bieżący sezon jest dla uczelnianego klubu wyjątkowo udany pod względem sportowym - na najwyższym poziomie występują zarówno koszykarze, jak i siatkarze - to finanse są w bardzo złym stanie. "Sternik" AZS-u jest więc zmuszona wybrać - postanowiła ratować siatkówkę, ale na pewno nie była to decyzja łatwa.
Zamknięcie sekcji koszykówki wydaje się jedynie kwestią czasu. Jolanta Dolecka zapowiedziała nawet, że podopieczni Mladena Starcevicia pograją jedynie do końca 2011 roku. Później drużyna zostanie wycofana z rozgrywek. To bardzo trudne położenie zwłaszcza dla młodych zawodników, którzy stanowią o sile stołecznej ekipy. Będą musieli bowiem znaleźć sobie nowych pracodawców. Zapewne wiele zespołów Tauron Basket Ligi chciałoby mieć w swoich składach Mateusza Ponitkę czy Piotra Pamułę, ale nie wszystkie mogą sobie pozwolić na zakontraktowanie nowych graczy w zimowym okienku transferowym.