- Gracze z Koszalina postawili twarde warunki, ale byliśmy na to przygotowani. Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie tak wyglądać. Po pierwszej połowie chyba trochę się rozluźniliśmy, albo wyszło zmęczenie, bo naprawdę agresywnie na nich wyszliśmy. Najważniejsze jest jednak to, że w końcówce pokazaliśmy charakter i wolę walki. Doszliśmy ich i to zadecydowało o zwycięstwie - powiedział po meczu z AZS-em Koszalin Piotr Stelmach.
Czwartkowe spotkanie było debiutem w roli szkoleniowca zielonogórskiej drużyny Mihajlo Uvalina. Serb słynie z dość ekspresyjnych zachowań. - Czy zwycięstwo zawdzięczamy nowemu trenerowi? W ciągu jednego dnia nie mógł nam za bardzo nic powiedzieć. Tak naprawdę przekazał nam tylko to, żebyśmy wierzyli w siebie i grali od początku do końca, tak jak zawsze grają jego drużyny. Podkreślił, że mamy się nie poddawać. Posłuchaliśmy się, zagraliśmy twardo w obronie i udało się - stwierdził silny skrzydłowy Zastalu.
Fotorelacja z Zielonej Góry - foto.sportowefakty.pl
Zielonogórzanie wygrali dzięki znakomitej grze w końcówce spotkania. Na szczególne słowa pochwały zasłużył Piotr Stelmach, który zaimponował stuprocentową skutecznością w rzutach osobistych (8/8) i za trzy (2/2). 27-latek na parkiecie spędził 30 minut, zdobywając w tym czasie 18 punktów i zaliczając 5 zbiórek. - Jest taka zasada, że ten, kto trafia rzuty wolne, wygrywa mecz. W końcówce tak naprawdę nikt się nie pomylił. Oprócz mnie rzucał również Walter Hodge, Kamil Chanas i Marcin "Fliguś" Flieger. Oby tak dalej!
W hali zielonogórskiego CRS-u jak zwykle bardzo licznie zasiedli sympatycy Zastalu. - Kibice zawsze pomagają. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Fani są najważniejsi, to dla nich gramy. Jeśli będą nas wspierać, to my będziemy wygrywać mecze - zapewnił na koniec Stelmach.