Poniedziałkowe spotkanie będzie ważne dla obu zespołów nie tylko dlatego, że to pierwsze starcie w nowym roku, którego rozpoczęcie pozytywnym akcentem wlałoby entuzjazm i podniosło morale. Również ze względu na fakt, że oba zespoły sąsiadują ze sobą w tabeli i zajmują dwa ostatnie miejsca, które dają prawo do gry w górnej szóstce po zakończeniu rundy zasadniczej.
Obecnie wyżej w tabeli znajdują się koszykarze Kotwicy Kołobrzeg, lecz wszystko dlatego, że rozegrali jeden mecz więcej, zaś Anwil Włocławek pauzował już zarówno w pierwszej części sezonu regularnego, jak i w części rewanżowej. W 17 spotkaniach podopieczni Tomasza Mrożka wygrali dziesięciokrotnie, przegrywając siedem razy, zaś ekipa Emira Mutapcicia w 16 grach zanotowała bilans 11-5.
Podobnie do miejsc w tabeli, ma się również aspekt ostatnich gier ligowych: Anwil wygrał dwa ostatnie mecze (z Energą Czarnymi i Polpharmą), a Kotwica o jeden więcej (z Siarką Jezioro, Politechniką i ŁKS). Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę jakość tych wygranych, zdecydowanie wyżej plasują się włocławianie, który wyszli zwycięsko ze znacznie bardziej wymagających konfrontacji. W obu przypadkach wygrali rozstrzygając losy meczów dopiero w czwartych kwartach.
W samej końcówce podopieczni bośniackiego trenera wyrwali również zwycięstwo w pierwszym pojedynku obu zespołów. Wówczas po trzydziestu minutach "Czarodzieje z Wydm" prowadzili 59:55, zaś w połowie czwartej kwarty było nawet 65:56 i fani w hali Milenium rozpoczęli fetę. Jak się okazało - trochę przedwcześnie, bo ostatnie pięć minut włocławianie wygrali aż 20-5 i cały mecz 76:70.
Bardzo dobrze w końcówce tamtego meczu zagrał Corsley Edwards, który w tym sezonie wielokrotnie udowadniał, że jest kołem zamachowym na zwycięstwa Anwilu i gdy gra skutecznie, jego zespół praktycznie nie przegrywa. Amerykanin znany jest jednak także ze swojego chimerycznego podejścia do niektórych spotkań, ale ostatnie starcia pokazują, że kryzys motywacyjny ma już chyba za sobą. Enerdze Czarnym zaaplikował 22, a Polpharmie 21 punktów i Anwil wygrał w obu przypadkach.
W poniedziałek Edwardsa będzie starał się zatrzymać Darrell Harris, który również jest pewnym punktem swojego zespołu, choć nie aż tak bardzo dominującym w ataku. Braki we wszechstronności w ofensywie, Harris nadrabia jednak pracą w defensywie i "czyszczeniem tablicy" - w każdym meczu zbiera przeciętnie ponad 11 piłek.
Warto zwrócić uwagę także na konfrontacje na obwodzie. Trener Mutapcić, choć nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Lorinzy Harringtona, na plac boju rzuci wszędobylskiego Krzysztofa Szubargę (12,5 punktu, 5,1 asysty i 2,1 przechwytu), będącego w strzeleckiej formie Dardana Berishę (12,3) oraz grającego nieco z drugiego planu, ale bardzo pożytecznego Johna Allena (10,8 punktu, 3,7 zbiórki i 2,2 asysty). Podobny, pod względem umiejętności, tercet wystawi także szkoleniowiec Kotwicy: Jessie Sapp (14,9 punktu i 5,1 asysty) oraz Oded Brandwein (12,1 plus 3,6) dobrze godzą rolę kreowania gry ze zdobywaniem punktów a Reginald Holmes (13), tak samo jak Allen, jest skutecznym tłem dla wspomnianego duetu.
Drużyna, która najlepiej wykorzysta swoje atuty, zwycięży w Hali Mistrzów i będzie bliżej upragnionego miejsca w górnej szóstce na koniec sezonu zasadniczego. Nieco większa presja ciąży jednak na Anwilu, który gra u siebie. Włocławscy fani na pewno nie byliby w stanie zrozumieć wpadki swoich ulubieńców po ostatnich zwycięstwach na wymagającymi rywalami.
Mecz Anwil Włocławek - Kotwica Kołobrzeg zostanie rozegrany w poniedziałek 2 stycznia 2012 roku o godz. 18 w Hali Mistrzów we Włocławku.