- Chcę pogratulować drużynie gospodarzy, bo zagrali o wiele spokojniej. Początek meczu był w naszym wykonaniu bardzo nerwowy i to przełożyło się na naszą grę w trakcie całego spotkania. W końcówce była szansa, aby jednak ten pojedynek wygrać - powiedział po piątkowym spotkaniu trener Zagłębiaków.
MKS za odrabianie jedenastopunktowej straty wziął się w trzeciej kwarcie. Goście byli na dobrej drodze, lecz dwie minuty przed końcem tej odsłony ich szanse poważnie spadły po przewinieniu technicznym Pawła Zmarlaka. Łukasz Pacocha wykorzystał cztery rzuty wolne i akademicy odzyskali bezpieczne prowadzenie. - Przewinienie techniczne, które otrzymał Paweł Zmarlak za to, że nie odgwizdano na nim faulu spowodowało, że straciliśmy sześć punktów. W tym momencie AZS uzyskał przewagę, której nie oddał do końca spotkania - skomentował tę sytuację Wieczorek.
Większość drużyn przyjeżdżających do hali SDS narzeka na specyficzne kosze, które pomagają gospodarzom. Również dąbrowski MKS przez długi czas nie mógł się wstrzelić zarówno z gry, jak i na linii rzutów wolnych (57 proc. w tym elemencie). Opiekun czołowej ekipy I ligi zdaje sobie jednak sprawę, że każdy obiekt jest inny. - To jest specyfika każdej hali sportowej, która pomaga gospodarzom. Idealnie by było, gdyby tylko warunki, w których rozgrywany jest mecz im sprzyjały... - przyznał. - Chcę podkreślić, że pomimo tego nie poddaliśmy się i walczyliśmy o każdą piłkę do końca. Były realne szanse na dwie minuty przed końcem, aby coś ugrać - dodał po chwili.
MKS w grudniowych spotkaniach z łatwością pokonywał swoich rywali. Zapytaliśmy, więc szkoleniowca, czy przerwa w rozgrywkach wybiła jego zespół z rytmu? - W żadnym wypadku - odpowiedział. - Wszystkie zespoły miały bardzo podobne warunki. W tym momencie jesteśmy traktowani, jako faworyt do awansu. Tonuję nastroje i przez cały czas powtarzam, że naszym celem jest awans do Play Off. Liga w tym sezonie jest tak wyrównana, że jeden - dwa przegrane mecze mogą sprawić, że drużyna z czołówki może znaleźć się w strefie walczącej o utrzymanie - kontynuował oceniając rywalizację na zapleczu TBL.
Drużyna z Zagłębia Dąbrowskiego nie ma zbyt wiele czasu na odpoczynek. Już we wtorek w ramach III rundy Pucharu Pzkosz MKS we Wrocławiu zagra z drugoligowym Śląskiem. Podopieczni Wojciecha Wieczorka są jednym z siedmiu pierwszoligowców pozostających w grze o to trofeum. - Myślę, że ta kolejka pucharowa pomoże wszystkim drużynom, żeby ponownie wejść w rytm meczowy - wyjaśnił trener, jaką korzyść wyniesie z kolejnego meczu w krótkim odstępie czasowym.
W 18. kolejce I ligi 14 stycznia MKS Dąbrowa Górnicza podejmie AZS WSGK Polfarmex Kutno. Gospodarze będą chcieli zrewanżować się za minimalną porażkę na parkiecie rywala. Inaczej do tego meczu podchodzi jednak trener Zagłębiaków. - Staramy się nikomu nic nie udowadniać. Chcemy wygrywać każdy kolejny mecz, a jeżeli uda się ich u nas pokonać, to będzie bardzo miło - odniósł się do kolejnego ligowego pojedynku. W pierwszym spotkaniu między tymi ekipami to MKS był bliski wygranej jednak w czwartej kwarcie roztrwonił kilkanaście punktów przewagi.
Oprócz kolejnych gier do połowy stycznia kibiców pierwszoligowców fascynują ruchy kadrowe. Kilka drużyn przejawia dużą aktywność. Dość spokojnie jest w zespole z Dąbrowy Górniczej, z którego odszedł jedynie Daniel Kubista. Młody koszykarz zasilił drugoligowy GTK Fluor Britam Gliwice. - Daniel otrzymywał bardzo mało minut, ponieważ na zbliżonym poziomie sportowym prezentowali się Mateusz Zawadzki i Marcin Wójcik, nasi siedemnastolatkowie. Myślę, że nie było sensu zamykać mu okazji do gry. Zdecydował się na powrót do II ligi, a u nas młodzi też będą otrzymywali więcej minut. Obie strony są chyba zadowolone z tego w mojej opinii optymalnego rozwiązania - wyjaśnił powody takiej decyzji trener Wieczorek.