Michał Żurawski: Po trzech kolejnych niepowodzeniach wreszcie udało wam się odnieść zwycięstwo. Takie przełamanie jest chyba bardzo ważne dla zespołu?
Mantas Cesnauskis: Zdecydowanie tak. Już przed tym meczem mówiliśmy sobie, że jest to jedno z najważniejszych spotkań sezonu, jeżeli chcemy załapać się do pierwszej piątki. Bardzo uważnie podeszliśmy do tego pojedynku i jak widać po wyniku był on bardzo udany dla nas.
Graliście w tym spotkaniu bardzo zespołowo, dzięki czemu zanotowaliście aż 25 asyst. To chyba wasz rekord w tym sezonie.
- Przebywając na parkiecie dało się czuć, że gramy naprawdę zespołowo i każdy chętnie dzieli się piłką. W poprzednich meczach tej zespołowości nam brakowało, a dzisiaj było widać, że grał cały zespół. Nie dziwi mnie więc taka liczba asyst. Najważniejsze jest jednak to, iż nie mieliśmy słabych punktów.
Jak ocenia pan postawę w dzisiejszym meczu Scotta Morrisona? Kanadyjczyk w obecnym sezonie nie prezentuje chyba swoich maksymalnych umiejętności, a przeciwko Kotwicy zagrał zdecydowanie najlepsze swoje spotkanie w barwach Czarnych.
- Założyliśmy sobie już przed meczem, że będziemy grać na Scotta. Graliśmy na niego od początku, a jemu wychodziło niemal wszystko. Staraliśmy się więc to kontynuować. Nasi rywale nie mogli znaleźć recepty na zatrzymanie go, dzięki czemu złapał on pewność w grze i rozegrał naprawdę fajne zawody.
Po ostatnich porażkach zarzucało się wam brak koncentracji, szczególnie na początku spotkań. Jak pan się na to zapatruje z perspektywy zawodnika?
- To na pewno nie jest brak koncentracji. Zgadzam się, że w ostatnich spotkaniach za każdym razem nam czegoś brakowało, ale moim zdaniem nie wynikało to z braku koncentracji. W naszym zespole nie wszystko wychodziło tak jak powinno, przez co przegrywaliśmy tamte potyczki. Dzisiaj natomiast wszystko przebiegło od początku do końca po naszej myśli.
Co się stało z pana największą bronią jaką niewątpliwie były rzuty z dystansu? W tym sezonie ich skuteczność znacznie spadła i nie wygląda to tak dobrze, jak choćby w latach poprzednich.
- Sam rozumiem, że ostatnio mam problem ze skutecznością z dystansu. Nie wiem, co się dzieje. Mam najgorszy procent rzutów w całej karierze. Dlatego muszę jeszcze ciężej pracować, dużo trenować, rzucać i mam nadzieję, że z czasem wszystko wróci do normy. Na treningach wszystko wygląda dobrze, a na meczach jeszcze czegoś brakuje.
Co jako kapitan może pan powiedzieć o atmosferze w zespole? Po ostatnich niepowodzeniach chyba nie była ona zbyt dobra?
- Atmosfera w drużynie jest naprawdę dobra. Po porażkach jednak, zawsze jest w zespole coś, co komuś nie pasuje. Jednak po zwycięstwie ta atmosfera naprawdę się poprawia i cementuje to jeszcze bardziej zespół. U nas w drużynie nie ma żadnych kłótni i wszystko jest w porządku, ale po każdym kolejnym zwycięstwie atmosfera oczywiście jest lepsza.
Od połowy drugiej kwarty graliście niemal perfekcyjnie. Co musicie uczynić, żeby grać tak w każdym spotkaniu?
- Oczywiście bardzo chcemy tak grać, ale nie zawsze rywale nam na to pozwalają. Dzisiaj wychodziło nam po prostu wszystko, co chcieliśmy. W niektórych spotkaniach jest tak, że jeżeli przeciwnik uniemożliwia nam realizację założeń przedmeczowych to pojawiają się nerwy, a wtedy naprawdę jest ciężko.
Przed wami jedynie dwa dni odpoczynku. Już w czwartek czeka was spotkanie w Poznaniu z Basketem. Jak musicie zagrać, aby wywieźć ze stolicy Wielkopolski dwa punkty?
- Musimy zagrać tak samo jak z Kotwicą. We wtorek będziemy oglądać wideo i po jego obejrzeniu będziemy na pewno o wiele mądrzejsi. Musimy przed meczem założyć sobie jakiś cel, znaleźć ich słaby punkt i spróbować to wykorzystać. Ważna jest również pełna koncentracja od początku do końca, bo wszystkie spotkania wyjazdowe w polskiej lidze są bardzo ciężkie. Myślimy tylko o zwycięstwie i mam nadzieję, że uda się je nam odnieść.
Na koniec chciałbym zapytać o kontuzję Davida Weavera. Czy jest to jakiś drobny czy raczej poważniejszy uraz?
- Nie wiem dokładnie jak wygląda sytuacja z Davidem. Od dłuższego czasu ma on większe, bądź mniejsze problemy ze swoją nogą. Myślę, że więcej w tej sprawie powinien wiedzieć nasz lekarz. Sam byłem zdziwiony tym, że nie wystąpił w spotkaniu z Kotwicą, a dowiedziałem się o tym chwilę przed rozpoczęciem meczu.