4 
Spotkanie obu drużyn od początku było wyrównane. Gospodarze, pomimo świetnej akcji Mateusza Kostrzewskiego w pierwszej minucie, byli zdekoncentrowani, popełniając dużo strat, co AZS doskonale wykorzystywał. Start miał problemy przede wszystkim z zatrzymaniem Macieja Raczyńskiego, który w pierwszej kwarcie zdobył niemal połowę punktów drużyny.
Druga kwarta pokazała lepszą grę gdynian, którzy jednak wciąż przegrywali. Kibice w hali GOSiR mogli się zastanawiać czy to Start, który w ostatniej kolejce I ligi przegrał z Polonią Przemyśl, przechodzi kryzys, czy trener Wojciech Zeidler ma szczęście w meczach przeciwko żółto-niebieskim. Dopiero w połowie tej części spotkania, po rzucie zza linii 675 centymetrów Kacpra Młynarskiego, Start wyszedł na prowadzenie. Gdynianie umiejętnie wykorzystywali przewagę centymetrów, na co przeciwnicy niewiele mogli poradzić.
Gospodarze z trudem zdobytego prowadzenia oddać nie chcieli. Po kwadransie przerwy gdynianie grali coraz lepiej, a zgrany kolektyw, który stworzył trener Zeidler, przestał tak dobrze funkcjonować. Mimo dobrej dyspozycji Karola Pytysia AZS nie potrafił się odnaleźć i na 10 minut przed końcem meczu przegrywał 50:63.
Start w zrewanżował się przeciwnikom za niedawną przegraną w I lidze. Po trzech minutach przewaga wynosiła już 20 punktów, a trener Paweł Turkiewicz wpuścił na parkiet graczy z końca ławki. I choć AZS walczył, to nie był w stanie zmienić oblicza meczu i przegrał w Pucharze PZKosz ze Startem 58:83.
Start Gdynia - AZS Radex Szczecin 83:58 (20:22, 21:16, 22:12, 20:8)
Start: Andrzejewski 15, Krajniewski 12, Młynarski 11, Szpyrka 10, Bach 8, Śmigielski 7, Kostrzewski 6, Nowakowski 5, Malczyk 5, Lisewski 2, Wojdyła 2.
AZS: Raczyński 16, Pytyś 12, Malitka 9, Dudek 6, Wójcik 5, Zarzeczny 5, Pacocha 3, Mielczarek 2, Wochna 0, Balcerek 0, Majcherek 0.
na Instagramie 
na Facebooku 
