NBA: Suns przerwali fatalną passę, Gortat mniej skuteczny

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

11 punktów i 12 zbiórek zanotował Marcin Gortat w wygranym przez Phoenix Suns spotkaniu przeciwko New York Knicks 91:88. Słońca przerwały tym samym najgorszą serię od marca 2009 roku i triumfowało po raz piąty w obecnym sezonie. Polak zanotował szóste kolejne double-double!

Marcin Gortat nie był tak skuteczny jak w ostatnich spotkaniach (5/13 z gry) i popełnił aż pięć strat, lecz był ważną postacią Słońc, które odniosły cenne zwycięstwo w Madison Square Garden. Nasz rodak z 11 punktami i 12 zbiórkami był czwartym strzelcem zespołu i najlepszym zbierającym. Na parkiecie spędził ponad 38 minut. Do swojego dorobku dopisał ponadto po dwie asysty, zbiórki i przechwyty.

Bohaterem okazał się Shannon Brown, który dziewięć ze swoich 14 punktów zdobył w ostatnich czterech minutach. Jak zwykle nie zawiódł również Steve Nash, autor 26 punktów i 11 asyst. Kanadyjczyk pewnie wykorzystywał rzuty wolne w ostatnich fragmentach spotkania, dzięki czemu uniemożliwił pogoń gospodarzy.

- To jest ciężki rok, a my mieliśmy złą serię. Na szczęście już ją zakończyliśmy a to zwycięstwo da nam trochę więcej pewności siebie i pozwoli nieco zaskoczyć - przyznał Nash.

Wśród nowojorczyków zawiedli liderzy - Carmelo Anthony i Amare Stoudemire wykorzystali wspólnie 12 z 44 prób z gry. Skuteczność poniżej poziomu przyzwoitości.

- Wiem, że mamy bilans 6-8 i przeżywamy lekki kryzys. Wiem, że mamy kilka problemów, które należy rozwiązać. Musimy to uczynić jak najszybciej - powiedział Mike D'Antoni, szkoleniowiec Knicks.

Słońca z bilansem 5-9 zajmują 12. miejsce na Zachodzie. W piątek czeka ich kolejny wyjazdowy mecz, tym razem na parkiecie Boston Celtics.

***

Po raz drugi z rzędu Chauncey Billups uratował wynik dla Los Angeles Clippers. Doświadczony rozgrywający znów potwierdził, że przydomek "Mr. Big Shot" należy mu się nie bez powodu. Na sekundę przed końcem trafił za trzy punkty, dzięki czemu Clipps pokonali mistrzów NBA 91:89.

Zwycięski rzut Billupsa:

Billups zgromadził 21 oczek, a pięć więcej dołożył Mo Williams, który fantastycznie rozpoczął środowe zawody, trafiając pierwsze siedem rzutów. Zespół z Miasta Aniołów triumfował po raz czwarty w ostatnich pięciu grach, mimo że cały czas musi radzić sobie bez Chrisa Paula.

W końcówce bohaterem Mavs mógł zostać Jason Terry, który chwilę przed Billupsem przedziurawił kosz Clippers, również rzutem zza łuku. Po 17 punktów dla obrońców tytułu wywalczyli Dirk Nowitzki i Delonte West.

Kibice Washington Wizards mają w tym roku bardzo mało powodów do radości. Tym bardziej cieszy ich wygrana Czarodziei nad Oklahomą City Thunder, dopiero druga w obecnych rozgrywkach. 25 punktów wywalczył będący w świetnej formie John Wall, a oczko mniej dołożył Nick Young.

- To nie koniec świata. Po prostu przegraliśmy z zespołem, który był bardziej głodny wygranej niż my - podsumował pochodzący z Waszyngtonu Kevin Durant, autor 33 oczek. Trzy więcej zapisał na swoim koncie Russell Westbrook.

Wizards z bilansem 2-12 nadal są czerwoną latarnią ligi. Thunder polegli dopiero po raz trzeci w 16 spotkaniu i liderują na Zachodzie.

Trudno w to uwierzyć, ale San Antonio Spurs odnieśli dopiero pierwsze zwycięstwo poza własnym parkietem. Po dogrywce pokonali Orlando Magic mimo, że wciąż muszą występować bez kontuzjowanego Manu Ginobiliego. W wygranej nie przeszkodził nawet kolejny niesamowity mecz Dwighta Howarda, który zdobył 24 punktów i zebrał 25 piłek.

- Naszym celem było przyjechanie tutaj i zagranie dobrego meczu. Mieliśmy okazję go wygrać i to zrealizowaliśmy. W końcu przełamaliśmy tę passę - powiedział Tony Parker, autor 25 punktów, z czego 16 wywalczył w czwartej kwarcie i dogrywce.

Spurs legitymują się bilansem 10-5, w tym 9-0 we własnej hali.

Pierwszą wygrana od dwóch tygodni ucieszyła również Boston Celtics. Koszykarze z Bean Town nie dali szans Toronto Raptors i triumfowali 96:73. 21 oczek dla zwycięzców uzbierał Rajon Rondo, który podczas jednej z akcji niebezpiecznie upadł na parkiet. Na szczęście poturbował sobie tylko nadgarstek.

15 oczek dołożył Kevin Garnett, a siedem asyst rozdał Paul Pierce. - To nasza druga najdłuższa seria zwycięstw w tym sezonie - uśmiechał się Rondo. Celtowie wygrali dopiero po raz piąty w bieżących rozgrywkach. Orlando Magic - San Antonio Spurs 83:85 po dogrywce

(D. Howard 24 (25 zb), R. Anderson 17 (11 zb), V. Wafer 15 - T. Parker 25, T. Duncan 17 (10 zb), R. Jefferson 11)

Philadelphia 76ers - Denver Nuggets 104:108 po dogrywce (T. Young 22, E. Turner 20 (11 zb), E. Brand 16 - A. Miller 28 (10 as), Nene 20 (14 zb), A. Afflalo 14)

Washington Wizards - Oklahoma City Thunder 105:102 (J. Wall 25, N. Young 24, J. Crawford 18 - R. Westbrook 36, K. Durant 33, J. Harden 13)

Boston Celtics - Toronto Raptors 96:73 (R. Rondo 21, K. Garnett 15, B. Bass 13 - G. Forbes 18, D. DeRozan 11, J. Calderon 9)

New Jersey Nets - Golden State Warriors 107:100 (D. Williams 24 (10 as), M. Brooks 22, K. Humphries 18 (15 zb) - M. Ellis 30, D. Wright 17, D. Lee 12 (10 zb))

New York Knicks - Phoenix Suns 88:91 (A. Stoudemire 23, I. Shumpert 20, L. Fields 17 - S. Nash 26 (11 as), G. Hill 14, S. Brown 14)

New Orleans Hornets - Memphis Grizzlies 87:93 (J. Jack 27, T. Ariza 18, J. Smith 14 - M. Gasol 22 (12 zb), M. Conley 18 (10 as), O.J. Mayo 16)

Atlanta Hawks - Portland Trail Blazers 92:89 (J. Johnson 24, J. Smith 17 (11 zb), J. Teague 13 - J. Crawford 22, L. Aldridge 20 (11 zb), W. Matthews 10)

Minnesota Timberwolves - Detroit Pistons 93:85 (K. Love 20 (17 zb), W. Johnson 11, A. Tolliver 11 - T. Prince 29, B. Gordon 18, G. Monroe 13 (12 zb))

Sacramento Kings - Indiana Pacers 92:88 (M. Thornton 17, F. Garcia 16, D. Cousins 12 (19 zb) - D. Collison 16, D. Granger 16, R. Hibbert 13)

Los Angeles Clippers - Dallas Mavericks 91:89

(M. Williams 26, C. Billups 21, D. Jordan 19 - D. Nowitzki 17, D. West 17, I. Mahinmi 13)

Źródło artykułu:
Komentarze (9)
Przem
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Go Gortat!:)Oby tak dalej:)  
avatar
Pędzel
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak bedzie mial srednia okolo 13-15 punktow na mecz to bedzie rewelacyjnie. Jeszcze 2 sezony temu byl tylko wysoki i tyle. Teraz rzuca, zbiera i jest podstawowym zawodnikiem.  
avatar
QSalek
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Po tym jak Marcin grał w finałach, każdy inny wynik będzie dla nas niedosytem, ale trzeba wziąć jeszcze pod uwagę ilu gra w NBA dobrych, czasem znakomitych koszykarzy, którzy nigdy do finału ni Czytaj całość
avatar
CsabaHell
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Super że Suns w końcu wygrali, dobrze że Marcin trzyma formę, ale na play off niestety NIE MA SZANS. A szkoda bo fajnie by było gdyby zaszedł tak daleko jak z Orlando kiedyś  
avatar
dillinger79
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
zobaczcie jak komicznie wygląda próba obrony J.Kidda w ostatniej akcji meczu, gdy wpada na B.Griffin'a; nie mogę ze śmiechu jak to oglądam ;)