Wykorzystać Edwardsa - zapowiedź meczu Anwil Włocławek - PGE Turów Zgorzelec

Sytuacja Anwilu Włocławek przed meczem z PGE Turowem Zgorzelec jest specyficzna. Z jednej strony koszykarze Emira Mutapcicia cały czas znajdują się w czubie tabeli, ale z drugiej ich gra momentami wywołuje niesmak na twarzy nawet własnych fanów. Drużyna od kilku tygodni jest nieustannie krytykowana, cięgi zbiera bośniacki szkoleniowiec i niektórzy zawodnicy. Co może odwrócić tę falę krytyki? Tylko zwycięstwo nad przygranicznym zespołem.

- Myślę, że to jest mecz, który odpowie nam na pytanie, na co nas stać. Albo okaże się, że jesteśmy przygotowani do walki o wysokie cele, albo przekonamy się, że jeszcze wiele nam brakuje - mówi przed piątkowym pojedynkiem John Allen, amerykański obrońca, który od pewnego czasu jest jednym z najważniejszych postaci Anwilu. Do jego skutecznej defensywy, przechwytów czy walki o zbiórki fani w Hali Mistrzów zdążyli się już przyzwyczaić. A gdy Amerykanin dodaje do tego jeszcze efektywny atak, "Rottweilery" przegrywają niezwykle rzadko.

Wiadomo, że ekipa trenera Emira Mutapcicia będzie walczyła w piątek tylko i wyłącznie o zwycięstwo, które umocni ich w czołówce ligi. Na wygraną różnicą ponad 27 punktów (żeby być lepszym, gdy zajdzie potrzeba zestawienia bezpośrednich starć) nie ma bowiem najmniejszych szans. - Tamto spotkanie z pierwszej części sezonu zasadniczego na pewno nadal siedzi w naszych głowach, gdyż było chyba najgorszym z możliwych. Nie zrobiliśmy nic, by podjąć walkę z Turowem i dostaliśmy srogi łomot. Dlatego na rewanż czekaliśmy od dawna - opowiada Allen.

Katem włocławian okazał się wówczas Giedrius Gustas, który zagrał na stuprocentowej skuteczności. W piątek Litwin prawdopodobnie nie odegra kluczowej roli, gdyż od dawna Jacek Winnicki bardziej ufa Amerykaninowi Ronaldowi Moore’owi, zaś obok niego rolę rzucającego pełni najczęściej David Jackson. Tym samym to maksymalnie wywieranie presji na obwodowych zawodnikach Turowa będzie najistotniejszym punktem defensywnego konceptu włocławian. W tym celu, poza Allenem, trener Mutapcić z pewnością będzie chciał skorzystać z usług Krzysztofa Szubargi i Lorinzy Harringtona.

- W ataku musimy lepiej dzielić się piłką i zacząć wreszcie zdobywać łatwe punkty. Zazwyczaj pracujemy na wynik mozolnie budując akcje, tymczasem powinniśmy nauczyć się wykorzystywać błędy rywali i atakować wtedy, gdy droga do kosza jest otwarta - zdradza Allen, a najważniejszym przedmeczowym pytaniem o atak Anwilu jest to, czy rozgrywający z Kujaw będą wreszcie w stanie uruchomić Corsley’a Edwardsa na więcej niż tylko kilka piłek pod samym koszem.

Sprawą sporną jest czy Edwards to najlepszy środkowy ligi, ale faktem bezsprzecznym to, że umiejętności jakie posiada Amerykanin, nie ma żaden inny center w Polsce. Problem w tym, że gabaryty, mobilność i wszechstronność 32-latka nie są wykorzystywane tak, jak być powinny. W ostatnich trzech meczach czarnoskóry koszykarz oddawał średnio tylko sześć rzutów z gry, co oznacza jedno - Anwil sam pozbawia się najgroźniejszej ofensywnej broni, jaką posiada.

Przed piątkowym hitem problemy mają jednak również w Zgorzelcu - Ronald Moore i spółka przegrali w miniony wtorek w zaległym meczu 19. kolejki w Koszalinie. I choć ta porażka nie skomplikowała sytuacji zgorzelczan w jakiś dramatyczny sposób, pokazała kilka niedociągnięć. Przede wszystkim trener Winnicki musi pomyśleć co zrobić z grą swoich wysokich koszykarzy, bowiem poza Danielem Kickertem, w Koszalinie żaden z podkoszowych nie spisał się dobrze i to po obu stronach parkietu.

Warto dodać, że Kickert to ten zawodnik, do którego kierowanych jest najwięcej piłek. Australijski skrzydłowy umie wykorzystać swoje atuty: ruchliwość i szybkość przeciwko cięższym przeciwnikom oraz siłę przeciwko niższym. Czy w piątek poradzi sobie z Nickiem Lewisem? Wszystko wskazuje bowiem, że to właśnie mierzący 207 cm wzrostu Amerykanin zajmie się pilnowaniem Kickerta, gdyż spośród wszystkich podkoszowych graczy Anwilu, to on broni najlepiej.

Jedno jest pewne - emocji na pewno nie zabraknie. Gospodarze będą chcieli odkuć się za porażkę z pierwszej części rundy, a goście pokazać, że przegrana w Koszalinie była wypadkiem przy pracy. Spotkanie odbędzie się w piątek, 20 stycznia, o godz. 19.30. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi TVP Sport.

Komentarze (1)
avatar
woZek
20.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
i kolejny raz Anwil zostanie przewieziony przez Turów.