Pechowe spotkanie w Gdyni - relacja z meczu Lotos Gdynia - Galatasaray Stambuł

W ramach 12 kolejki Euroligi Lotos Gdynia zmierzył się na własnym parkiecie z jedną z najsilniejszych drużyn w Europie Galarasaray Stambuł. - Nie zagraliśmy źle, ale turecki zespół udowodnił, że jest jednym z najlepszych w Europie - powiedział po meczu Javier Fort Puente.

Choć faworyt czwartkowego spotkania był tylko jeden, to gdyńska drużyna nie chciała poddać się tak łatwo. Od pierwszych minut na parkiecie można było oglądać twardą walkę o każdą piłkę. Niestety miało to swoje negatywne konsekwencje, w swojej trzeciej minucie pobytu na boisku kontuzji doznała Geraldine Robert. Francuska skrzydłowa "nadziała" się na łokieć swojej przeciwniczki i z urazem głowy musiała opuścić boisko. Jak się później okazało, Robert nie była w stanie powrócić na plac gry. Po chwili przerwy oba zespoły wróciły na parkiet i ponownie dawały z siebie wszystko. Bardzo dobrze czwartkowe spotkanie rozpoczęła Jolene Anderson. Amerykanka w pierwszej kwarcie zanotowała 11 punktów. Jednak za sprawą znakomitej postawy Diany Taurasi oraz Tiny Charles, która miały na swoim koncie już po 9 pkt, pierwsza część spotkania zakończyła się prowadzeniem zespołu gości 27:17.

W drugiej odsłonie meczu w barwach gdyńskiego Lotosu znakomicie grała Adriana Knezevic. Serbka bardzo szybko zdobyła 7 punktów, co pozwoliło na zniwelowanie przewagi i możliwość nawiązania walki z przeciwnikiem. Taka sytuacja nie trwała długo. Dzięki skutecznym akcjom Diany Taurasi, Alby Torrens oraz Tiny Charles turecki zespół kontrolował sytuację na boisku. Dzięki siedmiu rzutom za trzy punkty, przyjezdne powiększyły swoją przewagę o kolejne 7 punktów i na przerwę schodziły z 15 punktową przewagą.

Po powrocie na boisko gdynianki wyszły skoncentrowane i gotowe do odrabiania straty. Niestety w połowie trzeciej kwarty, groźnie wyglądającej kontuzji doznała hiszpańska gwiazda Galatasaray - Alba Torrens. Z podejrzeniem zerwania wiązadeł w kolanie, Hiszpanka udała się do szpitala a gra na boisku wyglądała już nieco inaczej. Przyjezdne zwolniły tempo. Popis swojej gry zaprezentowała Anderson, która w tej części meczu zdobyła kolejne 11 "oczek". Pięć dołożyła Aneika Henry i trzecia odsłona meczu zakończyła się remisem po 19.

Przed ostatnią kwartą Lotos miał do odrobienia wciąż 15 "oczek". Już na początku 4 kwarty, do zdobywania punktów włączyły się Natalia Plumbi oraz ponownie Adriana Knezevic, co pozwoliło gdyńskiej drużynie na jednopunktowe wygranie czwartej kwarty. Niestety wysoka przewaga z pierwszej połowy wystarczyła zespołowi Galatasaray na wygranie tego meczu 94:80.

Czwartkowe spotkanie okazało się być bardzo pechowym, jednak mamy nadzieję, że szczegółowe badania wykluczą groźne kontuzje zaledwie w przypadku Alby Torrens, jak i Geraldine Robert. - Mam nadzieję, że kontuzja Alby Torrens okaże się nie być tak groźna jak na to wyglądało i szybko wróci ona do zdrowia - powiedział po meczu Javier Fort Puente.

Najbliższe spotkanie Lotosu odbędzie się w niedzielę, 22 stycznia w Pruszkowie.

Lotos Gdynia - Galatasaray Stambuł 80:94 (19:27, 21:28, 19:19, 21:20)
LOTOS:
Anderson 25, Knezević 13, Henry 12, Plumbi 11, Ziętara 7, Jalcova 4, Kaczmarska 4, Robert 2, Bandyk 2, Marciniak 0, Duraj 0.

GALATASARAY: Taurasi 23, Charles 18, Prints 18, Torrens 11, Ivegin 9, Matić 7, Penicheiro 6, Caglar 2, Cora 0, Saylar 0.

Komentarze (0)