Walka o lepsze jutro - zapowiedź meczu Rivas Ecopolis Madryt - Wisła Kraków

Po wygranej nad ŁKS-em Łódź mistrzynie Polski powracają do rywalizacji w europejskich pucharach. Tym razem przyjdzie im się zmierzyć na wyjeździe z hiszpańskim Rivas Ecopolis, który w pierwszej rundzie okazał się lepszy od krakowianek. Czy Wiśle uda się zrewanżować za tamtą porażkę?

Nie da się ukryć, że wobec kończącej się fazy grupowej rozgrywek Euroligi takie rozwiązanie byłoby dla niej idealne. Dzięki ewentualnej wygranej bowiem, koszykarki spod Wawelu umocniłyby się górnej części hierarchii drużyn pretendujących do udziału w następnej rundzie, a także ze spokojem mogłyby wyczekiwać dalszych rozstrzygnięć. Wywalczyć korzystny rezultat nie będzie jednak łatwo, bo Hiszpanki również zrobią wszystko, by zatrzymać dla siebie komplet punktów. - Oczywiście, że tak będzie, ale myślę, że na nas podziała to tylko mobilizująco. W końcu od tego pojedynku w pewnym stopniu będzie zależeć nasza przyszłość - uważa zawodniczka Wisły, Anke DeMondt.

Jej zespołowi na pewno nie pomoże fakt, że wciąż kontuzjowane są dwie czołowe zawodniczki, których absencja bez wątpienia jest sporym osłabienie. Erin Phillips i Katarzyna Krężel, bo o nich mowa nadal przechodzą okres rekonwalescencji i ich powrót planowany jest dopiero na przyszły miesiąc. Wobec tego, krakowianki po raz kolejny będą musiały radzić sobie bez nich. - To prawda, że ich nieobecność jest dla nas bardzo odczuwalna, ale w składzie mamy też wiele innych klasowych zawodniczek, które uważam, że z powodzeniem je zastąpią - optymistycznie twierdzi Ana Dabović.

Tym razem podopieczne Jose Ignacio Hernandeza w przeciwieństwie do kilku poprzednich spotkań ze swoim udziałem będą musiały wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności. Hiszpanki bowiem, wygrywając w pierwszym starciu pokazały, że są naprawdę silną ekipą, więc do ich pokonania nie wystarczy zaledwie kilka dobrze rozegranych fragmentów. - Zdajemy sobie sprawę, że to co uchodzi nam w meczach ze słabszymi rywalami wcale nie musi przynieść korzyści w konfrontacjach z tymi z górnej półki. W naszym ostatnim spotkaniu ligowym w Łodzi grałyśmy bardzo dobrze w drugiej oraz trzeciej kwarcie i wydawało się, że odniesiemy dość wysokie zwycięstwo. Tymczasem w czwartej kwarcie zanotowałyśmy przestój i nie było już tak wesoło. Myślę, że powinnyśmy to potraktować jako przestrogę przed środowym pojedynkiem w Eurolidze. Liczę, iż w jego trakcie będziemy już skupione przez pełne czterdzieści minut - dodaje serbska rozgrywająca.

Pod nieobecność wspomnianych dwóch zawodniczek właśnie od jej gry może zależeć bardzo wiele. Zresztą od pewnego czasu notowania Dabović w hierarchii całego kolektywu zdecydowanie wrosły, dzięki czemu 22-letnia koszykarka w końcu ma więcej okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. - Faktycznie ostatnio spędzam na parkiecie znacznie więcej minut. Bardzo się z tego cieszę i robię wszystko, by udowodnić, że na nie zasługuję - skromnie dopowiada nominalnie druga rozgrywająca Wisły.

Warto dodać też, że wszyscy związani z klubem mocno liczą na dobrą defensywę w wykonaniu swoich faworytek. To właśnie na tym elemencie Wiślaczki skupiały się w poprzednich dniach najbardziej, więc w starciu z Rivas na pewno przyłożą sporą wagę do obrony własnego kosza. - Już w meczu z ŁKS-em starałyśmy się zastosować wiele z ćwiczonych ostatnio wariantów, w tym również pressing na całym boisku. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że team z Madrytu ma w swoich szeregach o wiele bardziej klasowe koszykarki, ale przy zespołowej defensywie również jesteśmy w stanie je powstrzymać. Zresztą jeszcze przed świąteczną przerwą wiele wygranych zawdzięczamy właśnie twardej obronie, także jest to sprawdzona droga do sukcesu. W końcu łatwiej jest wygrać, gdy rywal rzuca około 50 punktów niż gdyby miał ich na koncie ponad 70 - słusznie zauważa DeMondt.

W kwestii poszczególnych personaliów Wisła swoją uwagę będzie musiała skoncentrować szczególnie na Essence Carson. Amerykanka jest jedną z wyróżniających się postaci drużyny z Półwyspu Iberyjskiego i potrafi być dla rywala wręcz nie do powstrzymania. Na poparcie tych słów wystarczy przytoczyć fakt, że w zeszłorocznym spotkaniu z Wisłą była najskuteczniejszą zawodniczką swojego zespołu, a przed tygodniem przeciwko Frisco Brno zdobyła 25 punktów.

Ponadto, we znaki przyjezdnym może dać się też Elisa Aguilar. Doświadczona, 35-letnia Hiszpanka choć okres świetności ma już za sobą, wciąż potrafi prezentować wysoki poziom i wykorzystać nawet najdrobniejszy błąd przeciwnika.

Czy mistrzynie Polski zdołają się im przeciwstawić i wyszarpać komplet punktów na niezwykle trudnym terenie?

O tym przekonamy się już w środę. Początek meczu o godzinie 19 45.

Źródło artykułu: