NBA: Koniec serii Gortata, Słońce lepsze od Jastrzębi. Wielki wyczyn Bryanta!

Po 15 meczach z rzędu Marcin Gortat zakończył serię spotkań z co najmniej 10 zbiórkami na koncie i w zwycięskim starciu przeciwko Atlancie Hawks (99:90) zgromadził osiem punktów i dziewięć zbiórek. Kapitalnie grał Steve Nash, który w przeddzień swoich 38 urodzin zanotował 24 oczka i rozdał 11 asyst. Tymczasem Kobe Bryant stał się 5. najlepszym strzelcem w historii NBA!

- To nie jest tak, że tylko wygraliśmy. Wygraliśmy dzięki stylowi Phoenix Suns. W ofensywie wszystko nam wychodziło, defensywa również była dobra. Graliśmy z odpowiednią energią. Dotychczas to chyba nasze najważniejsze zwycięstwo - powiedział Grant Hill, skrzydłowy Słońc po świetnym meczu ekipy Alvina Gentry'ego w Phillips Arena przeciwko jednej z czołowych ekip Wschodu.

10 zwycięstwo w obecnym sezonie było możliwe dzięki kapitalnej końcówce trzeciej kwarty, kiedy Phoenix zanotowali serię 24:6. Tego dnia nie do zatrzymania był Steve Nash, który z 24 oczkami (9/12 za 2, 4/4 za 3, 2/2 za 1) i 11 asystami uczcił swoje 38 urodziny, które przypadają na wtorek. - Jego wiek nijak ma się do jego gry. Jest niezwykle ważny dla naszej drużyny - przyznał Channing Frye.

Zespół z Arizony grał na wysokiej skuteczności (52 proc.), trafił 11 trójek i zatrzymał Atlantę na 39 proc. skuteczności. Warto podkreślić dobrą grę zmienników w ekipie Gentry'ego, który wspierali Nasha i pozostałych graczy ze starting five.

Po serii 15 meczów z przynajmniej 10 zbiórkami Marcin Gortat przerwał swoją świetną passę. Polak w ponad 35 minut zgromadził osiem oczek (4/10 z gry) oraz zebrał dziewięć piłek.

Suns z bilansem 10-14 nadal okupują 12. lokatę na Zachodzie.

***

Kobe Bryant zdobył w poniedziałek 28 punktów i prześcignął w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii NBA Shaquille O'Neala. Czarna Mamba z liczbą 28601 oczek zajmuje 5. miejsce. - Jeśli powiem, że to dla mnie duży honor, to będzie to duże niedomówienie. Jestem szczęśliwy, że mam tak udaną karierę. Nie proszę o dużo, chcę wygrać szósty mistrzowski tytuł - mówił Bryant.

Na to się jednak nie zanosi, bowiem Lakers grają w tym sezonie przeciętnie, a na wyjazdach kiepsko. Potwierdzili to w starciu z Philadelphią 76ers, przegrywając 90:95. Świetną partię w końcówce rozgrywał Louis Williams, który 10 ze swoich 24 oczek wywalczył w ostatniej odsłonie. - Zawsze bardzo dobrze grałem w ostatnich kwartach. Wiem, że to najważniejsza część meczu - mówił Williams.

Szóstki z bilansem 18-7 są trzecią siłą Wschodu i jednym z największych zaskoczeń sezonu. Pokonali niedawno Orlando, Chicago, Atlantę, a teraz LA Lakers. W trwającym tygodniu kolejne sprawdziany dla ekipy Douga Collinsa: mecze z SA Spurs i LA Clippers.

Clipps pokonali po dogrywce Orlando Magic 107:102, lecz wracają z Florydy bez uśmiechów na twarzy. Kontuzji ścięgna Achillesa nabawił się bowiem Chauncey Billups. Lider kalifornijskiej ekipy niefortunnie nastąpił na parkiet w trzeciej kwarcie, co spowodowało ostry ból i koniec zawodów dla "Mr. Big Shota".

- Musimy zobaczyć co się stało. Każdy gra na miarę swoich możliwości, ale w związku z sytuacją Chauncey'a będziemy musieli grać jeszcze lepiej - powiedział Vinny Del Negro, opiekun LAC.

Jego podopieczni w pierwszej połowie przegrali różnicą nawet 15 punktów, lecz w drugiej połowie dominowali na parkiecie. Doprowadzili do dogrywki, w której ważne punkty zdobywał Caron Butler, a na linii rzutów wolnych nie mylił się Chris Paul, najlepszy gracz spotkania z 28 punktami.

New York Knicks mają nowego lidera - Jeremy Lin w drugim kolejnym meczu spisał się świetnie i poprowadził zespół z Big Apple do istotnej wygranej nad Utah Jazz 99:88. Mający tajwańskie korzenie zawodnik wywalczył 28 punktów i osiem asyst (sobotę miał 25 pkt i 7 as). 19 oczek dorzucił Steve Novak, którego wraz z Linem nie ma nawet w materiałach dla mediów - informacje o obu graczach były kopiowane na doraźne potrzeby.

Knicks wygrali mimo, że w ich składzie zabrakło Carmelo Anthony'ego oraz Amare Stoudemire'a, którego brat tragicznie zginął w wypadku samochodowym.

Wyniki:

Philadelphia 76ers - Los Angeles Lakers 95:90

(L. Williams 24, J. Holiday 13, A. Iguodala 12 - K. Bryant 28, A. Bynum 20 (20 zb), P. Gasol 16 (11 zb))

Orlando Magic - Los Angeles Clippers 102:107 po dogrywce
(D. Howard 33 (14 zb), J. Richardson 20, J. Nelson 15 (12 as) - C. Paul 29, B. Griffin 18 (10 zb), C. Billups 18)

Washington Wizards - Toronto Raptors 111:108 po dogrywce
(J. Wall 31, N. Young 29, T. Booker 19 - J. Bayless 30, L. Kleiza 30, D. DeRozan 15)

New Jersey Nets - Chicago Bulls 87:108
(D. Williams 25, S. Gaines 12, J. Farmar 11 - C. Boozer 24, L. Deng 19, C.J. Watson 14 (11 as))

Atlanta Hawks - Phoenix Suns 90:99
(J. Smith 18, J. Johnson 17, W. Green 14 - S. Nash 24 (11 as), C. Frye 19, J. Dudley 10)

New York Knicks - Utah Jazz 99:88
(J. Lin 28, S. Novak 19, J. Jeffries 13 - A. Jefferson 22, R. Bell 15, G. Hayward 14)

New Orleans Hornets - Sacramento Kings 92:100
(G. Vasquez 20, E. Okafor 19, M. Belinelli 18 - D. Cousins 28 (19 zb), T. Evans 20, I. Thomas 17)

Memphis Grizzlies - San Antonio Spurs 84:89
(M. Gasol 22, M. Conley 19, R. Gay 18 - T. Parker 21, T. Duncan 19 (17 zb), T. Splitter 14)

Denver Nuggets - Houston Rockets 90:99
(D. Gallinari 14, R. Fernandez 14, T. Lawson 13 - L. Scola 25, K. Lowry 20, C. Budinger 16)

Portland Trail Blazers - Oklahoma City Thunder 107:111 po dogrywce
(L. Aldridge 39, W. Matthews 18, J. Crawford 17 - K. Durant 33, R. Westbrook 28 (11 zb), J. Harden 19)

Komentarze (14)
Fan Radexu
7.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Coś w tym jest. Jak Gortat nie gwiazdorzy to zespół wygrywa. Może teraz się coś zmieni w Suns. Tak samo było u nas w kadrze. Lepiej wyszły mistrzostwa na Litwie niż w Polsce. Gdyby tylko pozost Czytaj całość
avatar
kmicic
7.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Uważam ze Lakers mogą się spiąć nawet na playoffy,w sumie lata mi to,ale to naprawde nieobliczalny team, sezon jest dlugi więc pamiętajcie.... 
avatar
jaet
7.02.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
@Pruchin, masz rację do co słabości LAL i ich powodów, ale Bandit Baracuda też ma rację, bo ciągle na świeczniku stać nie można. W LAL coś się wypaliło i skończyło wraz z odejściem Jacksona, al Czytaj całość
MaxiLPU
7.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szacun dla Jeremego Lina! 
Przem
7.02.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Marcin trochę opadł z sił,ale pewnie długo się nie doczekamy Polaka,który rzucił by w NBA 8punktów i zebrał by 9piłek. Nash jest jak wino.Cały czas dziw mnie,że drużyna z dwoma zawodnikami,któr Czytaj całość