Już w pierwszej akcji meczu Josh Miller nie zrobił sobie nic z tego, że krył go wyższy o 10 centymetrów Krzysztof Szubarga i po szybkim zwodzie przymierzył z półdystansu. W tym momencie Hala Mistrzów zareagowała lekkim zdziwieniem, wszak nie co dzień na parkiecie, który wydaje się być miejscem dla wysokich ludzi, trafia się gracz mierzący tylko 168 cm wzrostu!
Ze swoich gabarytów Miller nauczył się robić doskonały użytek. Zdaje sobie sprawę, że choć jest niski, to jednak szybkością może pobić każdego w Tauron Basket Lidze. A rozpędzony, potrafi zdobywać punkty seriami oraz popisywać się podaniami do kolegów. Nic więc dziwnego, że przed niedzielnym meczem trener Emir Mutapcić uczulał swoich podopiecznych na to, by swoją uwagę skupili właśnie na Amerykaninie.
Gdy 24-letni rozgrywający grał skutecznie, Siarka Jezioro dotrzymywała kroku gospodarzom i po pierwszej kwarcie przegrywała tylko 16:19. Wystarczyła jednak tylko chwila nieuwagi, rozkojarzenie J.T. Tillera, który w drugiej kwarcie wziął na swoje barki ciężar rozgrywania, by Lorinza Harrington zanotował trzy przechwyty, a Anwil wyszedł na prowadzenie 31:17. - W tym momencie przegraliśmy mecz. To były najgorsze minuty w całym spotkaniu, bo w ataku nie wychodziło nam zupełnie nic, a w obronie gospodarze robili, co tylko chcieli - tłumaczy Miller.
Do przerwy ekipa trenera Mutapcicia prowadziła 38:25, a gdy Seid Hajrić trafił za dwa w 25. minucie spotkania prowadzenie wzrosło do stanu 50:32. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi, kilka minut bardziej rozluźnionej postawy i Siarka Jezioro, głównie za sprawą Millera, zmniejszyła straty do dziewięciu oczek, 60:69. - Mieliśmy wówczas jeszcze sporo czasu, bo około czterech minut, więc sprawa zwycięstwa pozostawała otwarta. Niestety zapomnieliśmy o obronie, Anwil trafił dwie trójki i było po meczu. Szkoda, ale twierdzę, że to spotkanie przegraliśmy już wcześniej - dodaje Amerykanin.
Ostatecznie "Rottweilery" pokonały tarnobrzeżan 86:70, zaś rozgrywający Siarki zakończył zawody z dorobkiem 21 punktów (aż 10 zdobył w ostatniej kwarcie), sześciu asyst i dziewięciu fauli wymuszonych. - Starałem się z całych sił, czasami może nawet za bardzo, bo trochę zapominałem o swoich kolegach, ale z drugiej strony żaden z nas nie miał dobrego dnia... - tłumaczy filigranowy zawodnik.
Tarnobrzeżanie przegrali niedzielne spotkanie, gdyż byli słabsi w kilku klasyfikacjach. Przede wszystkim przegrali walkę o zbiórki 38:48 i to według Millera okazało się kluczowe. - Gdybyśmy nie dali się tak zdominować w walce na tablicach, mielibyśmy większe szanse na zwycięstwo. Niestety w polu trzech sekund praktycznie nie istnieliśmy i to miało przełożenie na ostateczny wynik - mówi Miller, a także zwraca uwagę na przegraną statystykę przechwytów. - Anwil zabrał nam piłkę dwunastokrotnie, a my tylko trzykrotnie. To świadczy o tym, który zespół był bardzo zaangażowany w defensywę.
Statystyki to jednak nie wszystko. Siarka Jezioro przegrała, wszak rewelacyjne zawody rozegrał Seid Hajrić, który do 29 punktów dodał jeszcze 16 zbiórek. Tymi słowami Amerykanin określił występ Bośniaka z polskim paszportem. - Nie znam tego koszykarza, nie kojarzę go z wcześniejszych meczów, ale powiem jedno - zrobił na mnie wielki wrażenie. Teraz na pewno będę go pamiętał, bo gdyby nie on, Anwil nie wygrałby tego spotkania. Wielki szacunek dla niego - kończy swoją wypowiedź Miller.